Rozdział 5

31 6 2
                                    

Rozmowa z Nicolasem minęła bardzo miło i szybko. Za szybko. Przyszli moi rodzice z pracy i nie mieliśmy możliwość swobodnie porozmawiać, więc postanowiłam iść z nim do Starbucks'a. Dokończyliśmy rozmowę i odprowadził mnie do domu. Następnego dnia mieliśmy się  spotkać całą paczką. Niestety nie mogłam iść, ponieważ wyjeżdżam do babci poza miasto. Bardzo się cieszyłam, bo nie widziałam babci aż  dwa lata, ponieważ ona wyjechała. Z drugiej strony byłam trochę smutna, że nie mogłam się z przyjaciółmi spotkać, ale coś za coś. Przyjechałam do babci i zrobiłyśmy razem pyszne ciasto. Potem oczywiście zrobiłyśmy wszystkim herbatę, ciasto pokroiłyśmy i usiedliśmy do stołu i dużooo rozmawialiśmy. Wieczorem postanowiłam napisać do Noah. Od razu mi odpisał :" nie wyobrażam sobie całego weekendu bez Ciebie". Zrobiło mi się bardzo miło i nie wiedziałam co odpisać, więc odpisałam tak:" Nawet nie wiesz jak ja tęsknie i bardzo miło jak tak piszesz.". Ale nie wysłałam mu tego. Postanowiłam go trzymać w niepewności. Poszłam spać i napisałam tylko dobranoc. Następnego dnia dostałam dziwnego smsa od nieznanego nadawcy z treścią:" Zostaw go w spokoju, on jest mój. Wy nigdy nie będziecie  parą, więc albo go zostawisz albo coś Ci się stanie. Uważaj!!!". Czytając to byłam przerażona. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc szybko zadzwoniłam do Katie. Opowiedziałam jej wszystko i powiedziała mi, że jak przyjadę czyli w niedzielę popołudniu to od razu mam iść do niej i coś mi poradzi. I tak zrobiłam. Katie powiedziała abym odpisała na ten sms. Napisałam:" Zrobię tak, ale powiedz kim jesteś". Po chwili dostałam wiadomość zwrotną, a w niej" Przyjdź do parku dzisiaj o 20:00". "Ok będę". Byłam przerażona, ale chciałam stawić się przeciwnikowi. Poszłam tam, ale nie sama , w okolicy by Nicolas i Max. Czułam się trochę bezpieczniej, ale i tak się bałam. Okazało się, że to Sophia- dziewczyna z równoległej klasy. Była drobną średniego wzrostu brunetką. Gdy mnie zobaczyła od razu zaczęła krzyczeć. Powiedziałam jej, że zrobię to, ale ma Noah nic o tym nie mówić. Zgodziła się. Odeszła. Następnego dnia weszłam do szkoły cała w nerwach. Miałam szczęście, że Katie chodzi ze mną do klasy. Czekała na mnie przy szafach:
- Cześć Lily!
- Cześć cześć . Jest już Noah?
- Nie nie ma go jeszcze.
- To dobrze.
- Usiądziesz dzisiaj ze mną?
- No pewnie. A teraz chodź szybko, bo zaraz bêdzie dzwonek.
-Już idę.
Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy. Napisał do mnie Nicolas i zapytał jak się czuje. Odpisałam, że "bywało lepiej,ale jakoś się trzymam. Jest przy mnie Katie". Na co on odpisał:" To dobrze, a co ty na to żeby się dzisiaj spotkać na przykład u mnie?". "Jestem za, Katie też". Lekcja się zaczęła, ale nie było jeszcze Noah. . Przyszedł, ale 5 minut po dzwonku. Na przerwie próbował chyba do mnie podejść, ale na korytarzu zatrzymała go Sophia. Gdy to zobaczyłam ,poszłam do biblioteki. Spotkałyśmy tam naszą wychowawczynie, która mnie zapytała:
- Jak czuje się nowy w waszej klasie??
- Proszę pani to pytanie do niego, a nie do nas.
- A no tak. Chciałam wiedzieć jak mu idzie z nauką i z nowym otoczeniem.
- Nie wiem. Chyba dobrze.
Zadzwonił dzwonek. Wyszłyśmy z biblioteki i zobaczyłam  Noah i Sophie .

LilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz