Rozdział 11

27 4 0
                                    

Znalazłam ją.
- Co mamy?
- Matme. Ale pani nie ma i mamy luz.
- To co robimy?
Podszedł do nas, a w sumie to do Katie Sam. Umiechnęłam się na jego widok. Powiedział:
- Hejka mogę cię na chwilkę?- kierując pytanie do mojej przyjaciółki.
- Hej tak.
Rozmawiają, a ja czekam i czekam. Podszedł do mnie Alex i powiedział:
- Cześć mała co tak sama?
Pokazałam na parę.
- A już rozumiem.
- No.- nie miałam ochoty zbytnio z nim rozmawiać. On jest typem bad boya i kręci do wszystkich lasek ze szkoły.
- Co ty taka mało mówna?
- A o czym mam z tobą rozmawiać?
- Nie musimy rozmawiać.- podszedł do mnie i chciał mnie pocałować na co ja odepchnełam go i dałam mu w twarz. Uciekłam. Na szczęście ostatnia lekcja czyli matma była jednak odwołana. Uciekłam do parku koło mojego domu. Usiadłam na ławce. Zaczepił mnie jakiś typ i zapytał:
- Hej laska może się zabawimy??
- Nie!- krzyknęłam.
- No chodź będzie fajnie.
Zaczął mnie szarpać w swoją stronę gdy nagle poczułam jak puścił mnie i ktoś go przewrócił. To był Noah. Skąd on wiedział, że ja tu będę? Krzyknął:
- Odczep się od niej bo coś ci się stanie!
- Ha co ty mi możesz zrobić?!
- To patrz!
Uderzył go z całej siły w brzuch. Typek zaczął się zwijać z bólu (wcale nie było mi go szkoda zasłużył sobie)
- Chcesz jeszcze?!!!
- Nie dzięki. Pa piękna, ale to jeszcze nie koniec!
- Spróbuj jej coś zrobić to pożałujesz!
Przytulił mnie i powiedział spokojnym głosem:
- Wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił?- jego głos  był pełen troski.
- Tak wszystko w porządku. Nic mi nie jest. Dziękuje.
- Nie ma za co. Dobra od teraz ja będę cię pilnował.
- Co robił?!- zapytałam z zaskoczeniem.
- Nie słyszałaś tego typa, że to nie koniec? Dobra nie gadaj tyle tylko chodź odprowadze cię do domu.

LilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz