1.12 Utrata

1.2K 74 5
                                    

O bosheee wybiło pół tysiąca wyświetleń. Niby nie jest to zbyt wiele, jednak ja cieszę się z każdego czytelnika.
Dziękuje że jesteście ze mną i czytacie te bazgroły.
Dzięki wam mój dzień staje się lepszy.
Jeszcze raz dziękuje😘

~•*°*°*•~

Trwaliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć, jak się zachować.
Jednak kiedyś, trzeba było tą ciszę przerwać.

Loki wziął głeboki wdech i powiedział.

-Więc...

-Więc został nam tydzień.-dodałam.

-Lou, ja obiecuje że do tego ślubu nie dojdzie.

-Nie obiecuj mi, najmilszy. Lecz jeśli nie chcesz tego małżeństwa, obiecaj to sobie.

Zielonooki spuścił głowe.
Łzy coraz bardziej naciskały na me powieki. Ale ja, musiałam być silna.

Niespodziewanie Loki złączył nasze usta w łagodnym pocałunku pełnym bólu i rozpaczy, a ja po chwili go oddałam.

Mimo tego że nie chciałam, musiałam to skończyć.
W końcu za tydzień będzie mężem Syf.

-Do widzenia Loki.-powiedziałam

-Bywaj Lou.-odparł słabym głosem który ostatnio często u niego gościł.

Sama nie wiedziałam co myśleć.
Chciałabym wierzyć, że Loki spełni obietnice ale wiem że to niemożliwe. Wyrok już zapadł.
Gdy weszłam do swej komnaty, poczułam swego rodzaju ulge.

Jeżeli stratę ukochanej osoby można nazwać ulgą.

Przynajmniej nie musiałam udawać silnej.

Usiadłam więc na swoim łóżku i płakałam.

W taki sposób zleciało mi kilka ładnych godzin, które jeszcze nie dawno poświęciłabym na rozmowy z Lokim.

Byłam jak w transie. Zupełnie nie kontaktowałam.
Nie reagowałam na wołanie, proszenie bym otworzyła drzwi, które wcześniej zamknęłam na klucz.

Dopiero gdy Thor wszedł do mej komnaty, zrozumiałam że oni się o mnie martwili.

-Lou, jak ty wyglądasz?-spytał z troską.

Rzeczywiście, wygłądałam potwornie.
Spuchnięte i podkrążone oczy. Do tego przemoknięta suknia i lekko mokre włosy.

Chyba nigdy nie widziałam się w takim stanie.

-Oh Lou, wiem jak to jest. Ja też rzadko widuje Jane i myślisz że jest mi łatwo?

-Oczywiście że nie. Tylko widzisz, jest jedna mała różnica. Ty masz Jane, a ja za chwilę strace Lokiego.-mówiłam powstrzymując łzy.
-Na zawsze.

-Rozumiem, tylko...

-Nic nie rozumiesz. Już nigdy nie poczuje dotyku jego zimnych dłoni. Już nigdy nie poczuje jego ust na swoich. Już nigdy nie będe miała go, dla siebie. Teraz będzie Syf.

-Skąd wież że to Syf?

-Thorze błagam. Czy to jest teraz ważne?-spytałam.

-On cię kocha Lou. Nie zapominaj o tym.-odparł zamykając drzwi mojej komnaty.

Czemu ja nic nie rozumiem?
Czy ja w ogóle jestem tu komukolwiek potrzebna?
Czy ktoś by za mną płakał?
Nikt.
Oczywiście że nikt...

~•*°*°*•~
Rozdział krótki I know.
Ale jestem totalnie zaszokowana liczbą wyświetleń.
Następny będzie dłuższy obiecuje.


No i jeszcze raz dziękuje miśki.

Do napisania Klaudzik😘

Nowa Rodzina || Loki Laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz