-Lou, moja Lou. Jak mogłaś mnie znowu zostawić? - powiedział słabym głosem.
Czułam jak jego zimna dłoń dotyka mojej.
Nie chciałam się budzić.
Bałam się że zniknie.
To było takie nie realne.Mimowolnie uśmiechnęłam się
-Lou. Wróciłaś... Tak się ciesze - powiedział a ja przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
-Loki. C-co się stało? - spytałam.
-Rozmawiałaś z Jane,i... Ona ci wszystko powiedziała prawda?
-Nie rozumiem.-w tym momencie znikła ta cała cudowna atmosfera.
Głupia! Musiałaś zaczynać?!
-Zasługujesz na prawdę Lou... - nic nie rozumiałam... Znowu. - Jane, nie lubi mnie bo... Chciałem zabić Thora... - powiedział szybko.
-Słucham?! Nie, to nie może być prawda.
Zaczęłam gestykulować a on złapał moje dłonie i położył je na swoim torsie.
Moje usta momentalnie się zamknęły.
A co jeśli to sen?
Jeśli zaraz zniknie?
Nie moge go stracić...-Ja, zrozumiem, jeżeli nie... - przerwał. Zamknął oczy, i wziął głęboki wdech by za chwilę kontynuować. - zrozumiem jeśli...
-Wiem - powiedziałam - Ale nie zostawie cię. Nie moge...
Patrzyłam w jego piekne szmaragdowe oczy które błyszczały.
Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pokazując urocze dołeczki.Utonęłam w jego spojrzeniu.
-Kocham cię Lou. - powiedział, całując mnie w czoło. - A teraz odpocznij. Przyjde do ciebie wieczorem.
Po tych słowach wyszedł z komnaty, zostawiając mnie samą, ale nie do końca. Teraz miałam pewność że nie jestem sama. Jest jeszcze on.
Przez dłuższy czas uśmiech nie schodził mi z twarzy.Do momentu gdy wszystko zrozumiałam...
On właśnie wyznał mi miłość a ja nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa.
Lou ty idiotko!!!
Z moich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
Loki?!
-Proszę. - powiedziałam.
Moim oczom ukazał się blondyn, wraz z brunetką.
Ehh to tylko oni...
-Witaj pani. Jak się czujesz? - spytał Thor.
-Nie najgorzej. - powiedziałam.
Następne godziny mijały mi na rozmowie z parą.
To miło z ich strony że się o mnie martwili. Jednak coś było nie tak.
Thor... Był jakiś nie obecny.
Jakby coś przede mną ukrywał. Tylko... Ja nie wiedziałam co...W końcu Jane wyszła, a ja zostałam sama z blondynem.
-Thor, o co chodzi? - spytałam.
-Nie rozumiem. - odparł zmieszany.
-Przecież widzę, że myślami jesteś gdzieś indziej. Thor proszę. Co się stało.
Wstał i poszedł w kierunku drzwi. Lecz gdy był już przy nich, odwrócił się i powiedział.
-Lou, nie zbliżaj się do mego brata. Tak będzie lepiej dla ciebie.
-Rozmawiałam z Jane. Wszystko już wiem. - powiedziałam pewna siebie.
-Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz pani...
Co to miało znaczyć?!
Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz.
Czyżby kolejne tajemnice?
Tego jest za dużo...A może poprostu Thor tak powiedział bo nie lubi swego brata.
Byłam tym wszystkim całkowicie dobita. Co najgorsze, nie miałam komu się wyżalić, do kogo się odezwać.
Frigga na całe dnie gdzieś znikała.
Pewnie była z Odynem.Thor był albo na ziemi, albo tutaj z Jane, albo na ogrodzie z Mjölnirem.
A Loki... Sama nie wiem czy w takiej chwili by mi cokolwiek pomógł.
Zostałam sama.
Wbrew moim wcześniejszym zapewnienią, byłam sama.
Tylko ja, i ja...Wieczorem przyszedł Loki . Dokładnie tak jak obiecał.
-Coś... Nie tak? - spytał.
Zaraz o czym my rozmawialiśmy?!
Ah no tak o wycieczce na ziemię.
-Nie, a czemu pytasz? - hmmm bo cały czas siedzisz patrząc bez uczuć na ścianę?!
-Lou jeżeli chodzi o to. To już się więcej nie zdarzy. Przysięgam.
-Co? Co się już nigdy nie zdarzy? - spytałam.
-Nie ważne. Wszystko co złe już odeszło. - odpardł, całując mnie przy tym delikatnie acz namiętnie.
W pocałunku zawarte było wszystko.
Ból, strach, radość, miłość.
Te wszystkie emocje które władały moim ukochanym.~*°*°*~
Ugh, jak ja nie lubie pisać takich "romantycznych" scenek.
Szczerze mówiąc za bardzo mi to nie wychodzi.
Wiem że rozdział badziewny ale cóż...Co do długości rozdziałów.
Będą one zazwyczaj mieścić się w 500-700 słów gdyż latwiej mi jest pisać krótsze i dodawać częściej niz dłuższe np co dwa tygodnie.A tak btw to wróciliśmy!!!
Mam nadzieje że się cieszycie.
Piszcie co myślicie.
Besos Klaudzik ;*
CZYTASZ
Nowa Rodzina || Loki Laufeyson
FanficPatrzyłam w jego piekne szmaragdowe oczy które błyszczały. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pokazując urocze dołeczki. Utonęłam w jego spojrzeniu. -Kocham cię Lou. Zawsze będę. - powiedział, całując mnie. ****** Gdy Lou budzi się w niez...