1.11 Ślub

1.4K 76 8
                                    

Obudziłam się wtulona w mojego ukochanego.
Lekko otwałam powieki.
Lecz on nie spał.

-Dzień dobry - powiedział delikatnie całując me czoło.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

-No dobra, a teraz tak na poważnie. Co robisz w moim łóżku? - spytałam ledwo powstrzymując śmiech.

-Leżę. Nie widać? - powiedział

-Loki... - mówiłam specjalnie przyciągając ostatnią litere jego imienia.

-Ugh, stęskniłem się, dobrze? Mam sobie iść? - spytał w uśmiechem na twarzy.

-Ani mi się śni - odparłam stanowczo - chyba że chcesz iść ze mną na śniadanie.

-Z tobą? Na śniadanie? Oj Lou. No dobrze chodź.

Wiedziałam doskonale czemu Loki nie chce iść do jadalni. Jakiś czas temu pokłócił się z Thorem. A to że jego brat wiedział o nas jeszcze bardziej zaogniało sytuacje. Ale przecież nie mogą całe życie się unikać.

Gdy zeszliśmy do jadalni wszyscy spożywali swój dzisiejszy pierwszy posiłek. Mówiąc wszyscy mam też na myśli Odyna, który nigdy z nami nie jadał.

-Friggo - zwrócił się władca - może wyprawimy dwa wesela jednocześnie? Co ty na to Loki?

Patrzyłam zdezorientowana a to na zmieszaną Frigge, a to na wesołego i uśmiechniętego Odyna, z całej siły próbując uniknąć wzroku zielonookiego. W końcu mój wzrok spoczął na Thorze który jakby chciał powiedzieć "a nie mowiłem".

W sali panowała taka cisza że słychać było szum wiatru i śpiew ptaków z pałacowego ogrodu.

W końcu odezwał się właśnie on.

-Masz coś na myśli ojcze? - spytał zirytowany Loki.

-Chciałem powiedzieć że skoro ty się żenisz, można by znaleźć kandydata na męża Lou.

Gdy tylko to usłyszałam zachłysnęłam się a wzrok wszystkich zkierował się na mnie.

Loki się żeni?!
Chcą mnie wydać za mąż?!

-Wszystko dobrze? - spytała z troską Frigga.

-Tak. Ja myślę że...pójdę się przejść.

Po tych słowach wyszłam z sali, czując jak zielonooki odprowadza mnie wzrokiem.

Błądziłam bez celu po ogrodzie, nie wiedząc co teraz będzie, nie znałam przyszłości. Wszystko było takie niepewne.

Cały czas przed oczmi miałam twarz ukochanego, gdy usłyszał propozycje wszechojca. Tak... Jakby chciał bym nigdy się o tym nie dowiedziała.

Wszystko jest takie nie stabilne.
Jeszcze pare gdzin temu obudziłam się wtulona w jego zimne ciało, a teraz wiem że się żeni. To jakaś ironia losu.

-Tu jesteś. Tak długo cię szukałem.-usłyszałam głos Thora, ktory usiadł obok mnie.

-Dlaczego to wszysko musi być takie trudne? Dlaczego poprostu nie mogę go kochać i być z nim szczęśliwa? - mówiłam, gdy po moich polikach spływały słone łzy.

-Lou, ja... Nie wiem co powiedzieć.

-Powiedz tylko że nie pozwolisz im wydać mnie za mąż. Błagam Thorze.-nie kontrolowanie z moich powiek polały się strumienie łez. Były one reakcją na to, co czeka mnie w ciągu kilku przyszłych dni. Łzy. Nie wiedziałam, że staną się moim nowym przyjacielem.

~°*°*°~

Siedziałam w swojej komnacie czując że nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Ale... Musiałam. Musiałam dać rade. Dla nas.

Gdy tylko doprowadziłam się do ładu, postanowiłam odwiedzić Lokiego.

Mijając komnate Thora, zauważyłam że rozmawia z kobietą która... Napewno nie byłą Jane.

-Nie możemy do tego dopuścić rozumiesz?! Ona jest dla mnie jak siostra! - powiedział blondyn.

-Rozumiem Thorze. Ja też nie chce tego ślubu. - mówiła nadzwyczaj spokojnym głosem którego barwe już gdzieś slyszałam.

-Sif, wy nie możecie się ożenić!

Sif.
To ona.
Ale jak to możliwe...

Nie mogłam dłużej słuchać.
Chciałam porozmawiać z Loki.
Chciałam żeby mi to wszystko wytłumaczył, żeby znalazł jakieś wyjście.
Musiał.

-Loki o co tu chodzi? To wszystko. Ja...

-Uspokój się - powiedział i przutulił mnie do siebie. W tym momencie czułam się bezpieczna. Mimo tego wszystkiego, czułam się bezpieczna.
-I co ja mam ci powiedzieć. Że przez 16 lat, siedziałem przy twoim łóżku czekając aż się wybudzisz, aż w końcu zmusili mnie do ślubu z Syf. Ale ja nie straciłem nadzieji, czekałem. I wzbudziłaś się. Tylko że było już za późno by odwołać ślub.

-Ile został nam czasu? - spytałam.

-Przepraszam Lou...

-Ile?! - powtórzyłam pytanie.

-Tydzień.

-Ooo - poczułam się jakby moje serce w tym momencie przestało bić, a w moich płucach zabrakło powietrza.
Chciałam umrzeć.

~*°*°*~

Wstałam trzy godziny za wcześnie i pisałam rozdział. Czy mnie powaliło? !
T

ak.
Jeżeli myśleliście że do końca będzie romantycznie i bez problemów to... Ja nie umiem pisać romantycznych scenek!

Piszcie co myślicie i miłego dnia w szkole.

Do napisania Klaudzik ;*

Nowa Rodzina || Loki Laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz