Obudziłam się pełna energii. Szybko ubrałam niebieską, meeeega długą suknie i poszłam do Lokiego.
-Jest tak wczesna pora. Czemu więc nie śpisz pani?-zapytał nadal patrząc w książkę.
-Błagam nie mów no mnie „pani".
-Dobrze-powiedział uśmiechając się pod nosem.-Więc, czemu nie śpisz Lou?
-Myślałam... Znaczy mam do ciebie prośbę. Chciałam zwiedzić Asgard...Może, chciałbyś mnie oprowadzić?-spytałam a zielonooki wreszcie oderwał się od książki.
-Oprowadzić cię po Asgardzie powiadasz...Hmmmm bardzo kusząca propozycja. Ale najpierw śniadanie.- Loki poszedł odłożyć książkę a ja przyglądałam się idealnie urządzonej komnacie.
Dwie szare ściany, jedna czarna, a jeszcze inna, (na której znajdowały się drzwi do pomieszczenia, w którym znikł Loki) cala pokryta regałami z książkami. Na podłodze pokrytej ciemnymi, lśniącymi panelami, położony był czarny dywan. Nad łóżkiem wisiał duży obraz gwieździstego nieba, a na jednej z szafek nocnych, które stały po oby stronach wygodnego mebla, położone było zdjęcie trójki dzieci. Były to dwie małe blondynki i czarnowłosy chłopiec. Wszędzie rozpoznam te zielone oczy. Nie znałam tych dziewczynek, ale...
-Pamiętasz?-zapytał Loki z uśmiechem na twarzy.
-To ja?!-zapytałam z niedowierzaniem, gdy chłopak wskazał na dziewczynkę w „kucykach".
-Jak wiele ci się musiało poprzestawiać w tej głowie.-powiedział, śmiejąc się.
-Ejj - szturchnęłam chłopaka w ramię.-Lepiej już chodźmy na to śniadanie.
Na śniadaniu.
-Witajcie moi mili.-przywitała nas z wielkim uśmiechem Frigga.-Lou chciałabym byś DZISIAJ poznała mego męża Odyna.
-Yhm-uśmiechnęłam się-To, kiedy możemy iść?-spytałam.
-Nawet teraz-powiedziała moja ciocia.
Spojrzałam na Lokiego, który intensywnie nad czymś myślał.
-Zaczekam.-stwierdził a na jego twarzy pojawiły się dołeczki od uśmiechu, który został przeze mnie od razu odwzajemniony.
Po chwili stałam z Friggą w sali. Przed nami stał tron, na którym siedział Odyn.
Był to starszy, siwy mężczyzna z przepaską na oku.
-To jest właśnie Lou. A to jest Odyn. Mój maż i król Asgardu.
-Miło mi.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Mi również-powiedział Odyn, nadal pozostając w kamiennym wyrazie twarzy. Frigga widząc, że jej małżonek nie jest skory do dalszych rozmów, przerwała niezręczna cisze.
-Dobrze to my już nie przeszkadzamy. Bywaj-stwierdziła.
-Bywajcie-pożegnał nas staruszek, po czym odeszłyśmy.
Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo Frigga rożni się od Odyna.
Ona jest osobą, miłą, otwartą, towarzyską, i wiecznie uśmiechniętą. A on jest zamknięty w sobie i sprawia wrażenie dość nie miłego. I tak na marginesie, Frigga wygląda na dużo młodszą od Odyna.
~*°*°*°*~
-To...Gdzie idziemy najpierw?-spytałam zaciekawiona Lokiego.
-Gdzie tylko chcesz. Najlepsze pozwól zostawić na koniec.-powiedział uśmiechając się pod nosem.
-N-no dobrze-powiedziałam jąkając się.
Zwiedziliśmy już chyba wszystko. Począwszy od Wallhalli kończąc na Bifrost. Nie wiem ile dokładnie nam to zajęło, ale na pewno długo, gdyż zaczęło się już ściemniać.
-To, co? Teraz najlepsze.-powiedział, uśmiechając się szeroko.
-Chyba tak-powiedziałam niepewnie.
-Boisz się?-spytał śmiejąc się.
-Ciebie? Nie. Twoich pomysłów? Tak.-odparłam.
Po tych słowach obydwoje śmialiśmy się do rozpuchu.
Nagle twarz Lokiego spoważniała.
-Chodź-powiedział ciągnąc mnie za rękę.
Moim oczom ukazała się przepiękna polana.
Cała porośnięta, soczysto zieloną trawą. Gdzie nie gdzie tylko rosły kwiaty, przy których latały świecące owady.
Moje usta ułożyły się w literę „o".
-Podoba ci się?-spytał chłopak, ale to pytanie było całkowicie retoryczne.
-Jeszcze pytasz?!-powiedziałam, nadal oszołomiona urokiem tego miejsca.
-Chciałem tylko być uprzejmy.-odpowiedział śmiejąc się, a ja lekko szturchnęłam go w ramię.
Siedzieliśmy na trawie nie odzywając się do siebie, ale ta cisza mi nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie.
Patrzyłam w gwiazdy, które były szczególnie widoczne.
-Obserwujesz gwiazdy?-spytał ze zdziwieniem Loki.
-Tak. Co w tym dziwnego?
-Nic, tylko...Myślałem że jestem jedyny-powiedział uśmiechając się,
-W takim razie, bardzo mi przykro ale cię oświece. Nie jesteś jedyny.
-Niszczysz moją samoocenę!
-Wiesz... Miło się tu siedzi, ale jeśli zaraz nie wrócimy, pomyślą że cię zabiłem.
-No dobrze-powiedziałam udając smutną, ale tak naprawdę nie umiałam być przy nim smutna.-Więc chodźmy.
______________________________
Jeszcze jeden na dziś. Nie wiem kiedy pojawi się następny, gdyż koniec roku oznacza jeszcze więcej nauki... Z tego też i innych względów nie będę miała dużo czasu, ale postaram się wrzucać rozdziały jak najczęściej.
Buziaki Mua :*
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
CZYTASZ
Nowa Rodzina || Loki Laufeyson
Fiksi PenggemarPatrzyłam w jego piekne szmaragdowe oczy które błyszczały. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pokazując urocze dołeczki. Utonęłam w jego spojrzeniu. -Kocham cię Lou. Zawsze będę. - powiedział, całując mnie. ****** Gdy Lou budzi się w niez...