„By coś zyskać trzeba wszystko stracić"
Tak wiele osób się z tym nie zgadza.
Czemu?
Bo nie umieją dostrzec tego, co zyskali, albo nic nie stracili.
Ja, Lou Mitchel, straciłam wszystko.
Rodzinę, kilkanaście lat życia, moje dawne, beztroskie życie.
Co zyskałam?
Nową rodzinę.
I jego...
-O czym, myślisz.
-O niczym ważnym. A ty - spytałam Lokiego, gdy obserwowaliśmy gwiazdy.
-O tobie. O mnie. O nas. Nawet nie wiesz jak długo na ciebie czekałem - odparł, obejmując mnie swym ramieniem.
-Czekałeś na mnie?-spytałam.
Uwielbiałam się z nim droczyć. On natomiast wtedy się uśmiechał się tak pięknie, że nie jedna dziewczyna mogłaby się uzależnić.
-Oczywiście! Całe 16 lat. Ehh, co ty ze mną robisz kochanie?-powiedział, muskając moje usta swoimi.
-Loki, a co z Odynem, Thorem. Co z Friggą? Ona powinna wiedzieć. W końcu, jest twoją matką.
-Frigga wie - odparł.
Zamurowało mnie.
-Czemu ja o tym nie wiem? Znaczy... Czemu mi nie powiedziałeś że ciocia wie? - spytałam, na co Loki przewrócił oczami i uśmiechnął się.
-Oj Lou nie przesadzaj. Zapomniałem.
Jaki cel ma kłamanie, skoro w jego oczach widać kiedy kłamie a kiedy nie.
-Kłamiesz - odparłam a on zaśmiał się.-Pani, chyba zapomniałaś że jestem Bogiem Kłamstw.
-Ugh, Loki...
Jak ja nienawidzę kiedy on mówi do mnie "pani".
-Czas wracać - stwierdziłam.
~°*°*°~
-Dobrej nocy kochanie - powiedział całując moje usta.
-Dobranoc - odparłam, wchodząc do swojej komnaty.
Było już późno, a my dopiero wróciliśmy.
Prawdę mówiąc, wcale nie byłam zmęczona. Postanowiłam wiec więc poczytać książkę.
Oczywiście, znając moje szczęście, musiał mi ktoś przeszkodzić.
-Proszę - odpowiedziałam na pukanie.
W mojej komnacie momentalnie zjawił się Thor.-Nie przeszkadzam? - spytał uśmiechając się.
Ten uśmiech jest u nich chyba rodzinny.
Ale jest to jedyna rzecz, która łączy Thora z jego bratem.
Są zupełnie inni.
Zarówno z wyglądu, jak i z charakteru.
Są swoim przeciwieństwem.-Właściwie chciałam czytać, ale ta książka jest bardzo nudna. - powiedziałam i obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
Thor, dzięki znajomości z Jane, rozumiał niektóre słowa z ziemi, których w Asgardzie się nie używa.
To znacznie ułatwiało mi rozmowę z nim.-To dobrze. - stwierdził - Ale sprawa jest poważna.
Zmarszczyłam brwi na ten ton przepełniony właśnie powagą.
-Lou, ostrzegałem cię przed Lokim. Ale ty i tak się w to wpakowałaś. I tak, wiem o wszystkim. Trudno było nie zauważyć. Wiesz co się stanie jak Odyn się dowie?! Wiesz jak będziesz przez niego cierpieć?! - powiedział ostro.
Nie wiedziałam co powiedzieć, poprostu nie wiedziałam.
-Thor - powiedziałam spokojnie - ja wiem, ja rozumiem że się o mnie martwisz ale nie masz o co. Loki naprawdę nie jest taki jak uważasz. Poza tym nawet gdybym chciała go zostawić, nie umiem, ja go kocham rozumiesz? K-o-c-h-a-m.
-Czyli ty o niczym nie wiesz? W coś ty się wpakowała Lou. - powiedział przytulając mnie.
-O czym nie wiem? - spytałam.
-Przepraszam nie mogę - powiedział i wyszedł z komnaty.
Mam dość tych wszystkich tajemnic!
Rzuciłam się na łóżko pewna, że już nic nie wiem.
Jedyne czego mogłam być pewna, było to że kochałam Lokiego. Ale, czy on kochał mnie?
Zasnęłam starając sie o tym wszystkim nie myśleć.
Jednak to nie zmieniło faktu, że zowu nachodził mnie ten sam sen.
-Musisz o nią dbać rozumiesz! Jest moim skarbem. Jake... On jest tylko człowiekiem, nie da sobie rady. Obiecaj mi że się nią zajmiesz, proszę.
-No dobrze ale Loki... Nie można ignorować wyroczni Bella.
-Wiem ciociu.
-Ile dają ci czasu?
-Tydzień.
~*°*°*~
Dum, dum, dum.
W mediach macie Lou, wybaczcie jeżeli nie tak sobie ją wyobrażaliścieJuż nie długo koniec szkoły!
Jak oceny? Będzie pasek?Piszcie co myślicie miśki.
Do napisania Klaudzik ;*
CZYTASZ
Nowa Rodzina || Loki Laufeyson
FanfictionPatrzyłam w jego piekne szmaragdowe oczy które błyszczały. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pokazując urocze dołeczki. Utonęłam w jego spojrzeniu. -Kocham cię Lou. Zawsze będę. - powiedział, całując mnie. ****** Gdy Lou budzi się w niez...