1.5 Giselle

2.1K 127 18
                                    

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie otwarłam powieki. Zobaczyłam... Ciemność. Zignorowałam pukanie, i położyłam się spać. Jednak sen nie był mi dany.

-Lou! Śpisz? - zapytał głos, lecz nie byle jaki. To był JEGO głos.

-Loki? - spytałam- Która godzina?

-Księżyc już w nowiu! Chodź! - no tak, a co myślałam? Że powie "pierwsza rano"? Oh, głupia Lou.

Szybko ubrałam suknie i buty, podczas gdy Loki czekał w korytarzu.
Gdy byłam już gotowa, poszłam do niego, co wcale nie było takie proste gdyż buty były naprawdę wysokie, a ja nic nie widziałam.

Zachwiałam się lekko, lecz gdy miałam upaść...

Złapała mnie lodowata ręka Lokiego.
Trwaliśmy w objęciach.
Podniosłam lekko glowe, by spojrzeć na jego twarz.
Nawet w ciemności, gdzie było widać tylko zarysy niektórych obiektów, jego piękne szmaragdowe oczy błyszczały.
Ale to nie był ten blask co zwykle.
Teraz pojawiły się iskierki, których wcześniej nie było.

A może to ja ich nie zauważyłam...

Jego oddech stał sie płytszy.
Wciąż starałam się wyczytać z jego twarzy jakieś emocje. Bezskutecznie.

W końcu oderwaliśmy się od siebie.

-To gdzie idziemy? - spytałam, przerywajac ciszę.

-Niezpodzianka - powiedział pokazując szereg białych zębów.

Oh, mogę umierać.

~*°*°*°~
Jestem Polsatem więc reklamy będą długie.

¤
¤
¤
¤
¤
¤
¤
¤
¤
¤
¤


¤
¤

¤
¤

¤
¤

¤
¤


¤

¤

¤

¤

¤
¤

¤
¤

¤

¤

¤
¤

Żartowałam

~*°*°*~

Znajdowaliśmy sie teraz na naszej polanie.

Było tam jeszcze piękniej niż zwykle.
Gdzieś w oddali dalousie zauważyć stolik, który oswietlały małe, latające stworzonka.
Nie da się też ukryć że cała polana była doskonale oświetlona przez wszechobecne gwiazdy, które były zdecydowanie jedną z największych zalet tej planety.

Byłam w niebo wzięta. Moje usta wykrzywiły się w coś na kształt litery "O". Jakkolwiek to wyglądało, musiał to być komiczny widok, gdyż Loki nieomal wybuchnął śmiechem.

-Nie przestajesz mnie zaskakiwać mój drogi. - powiedziałam kurczowo trzymając sie ręki mojego towarzysza.

-To jeszcze nie koniec. Widzisz tą gwiazdę? - spytałam, wskazując na małą gwiadkę, która pomimo niewielkich rozmiarów świeciła bardo mocno.
-To Giselle. Niby mała gwiazda, a bez niej wszechświat byłby inny. Od dziś, ona należy do ciebie. - powiedział.

Zaniemowiłam.

-Loki... Ja... Ja nie wiem co powiedzieć- wydukałam przytulając zielonookiego. - Dziękuję.

-No dobrze. Chodźmy bo oni już czekają. - stwierdził.

No tak oni juz czekają. Nie możemy spóźnić. Zaraz... Jacy ONI?!

-Ymm... Loki, jacy...

I wtedy go zobaczyłam. Miał na sobie, czerwoną, lśniącą peleryne i złotą zbroje.
Te kolory idealnie podkreślały jego bląd włosy, o jakich nie jedna dziewczyna mogła pomarzyć.

Uśmiech momentalnie pojawił się na mojej twarzy.

Obok niego stała... Yyyy, chwila... Jej nie znam.

-Kto to? - szepnęłam do Lokiego.
-To Jane. Pamiętasz, mówiłem ci o niej.

A wiec brunetka, o średniej długości włosów, i również brązowych oczach, miała na imię Jane.
Przypomniałam sobie jak Loki o niej mówił.
Jest to wybranka Thora. Co lepsze, jest ziemianką.

Nie to że nie lubiłam ludzi pochodzących z Ziemi, bo sama pochodziłam właśnie z tej planety.
Bardziej bolało mnie to że Odyn, ją zaakceptował, a za mna.... Nie przepada to łagodnie powiedziane. On mnie po prostu nienawidzi!

-Witaj, bracie. Lou, to jest Jane moja narzeczona. Jane, to jest Lou, moja kuzynka. - przedstawił nas Thor.

-Miło mi cię poznać. - powiedziała.

-Mi również - odparłam, po czym wszyscy zasiedli do stołu.

Atmosfera była dość napięta.
Na pierwszy rzut oka było widać że Jane, zresztą tak jak wszyscy, nie lubi Lokiego. Wręcz kipieli nienawiścią.

~*°*°*~

I to by było na tyle.
Myślicie że Lou, polubi Jane?
Piszcie czy podobał wam się rozdział,

KOMENTUJESZ =MOTYWUJESZ

Do napisania Klaudzik :*

Nowa Rodzina || Loki Laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz