Stałam jak wryta patrząc na drzwi. Zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Czego właściwie się obawiam.
Wzięłam głęboki wdech i niepewnie odwróciła się w stronę mężczyzny.
-Coś nie tak kochanie?-spytał.
-Nie Tony. Po prostu jestem wyczerpana.-tłumaczyłam.
Tony wiedział o mnie i o Lokim.
Nie widziałam powodu dla którego miało to być tajemnicą.Jednak wolalam ukryć fakt iż całe to miejsce, przypominało mi właśnie o zielonookim, bogu kłamstwa i niezgody.
-Na pewno? Martwię się?-i właśnie to w nim uwielbiałam.
Tony praktycznie na każdym kroku, pokazywał że mu na mnie zależy. Że po prostu się martwi.
U Lokiego tego nie było wiem że mnie kochał ale nie okazywał tych wszystkich uczuć.A mimo tego za nim tęskniłam...
Usiadłam obok bruneta i połączyłam nasze usta
Nasz pocałunek z każdą chwilą się pogłębiał. Tony z łatwością odnalazł mój język i takim oto sposobem toczyliśmy "wojnę".
Po mimo tego że uwielbiałam gdy to on przejmował kontrole, od czasu do czasu musiałam się z nim podroczyć.Wtem usłyszeliśmy pukanie.
Natychmiast oderwaliśmy się od siebie, niczym para nastolatków bojących się że ich przyłapią.-Proszę.-powiedziałam przemiłym głosem.
-Yyy nie przeszkadzam?-zapytała zakłopotana Leya.
Kątem oka, zauważyłam jak Tony lekko przygryza warge.
Uśmiechnęłam się na ten widok i postanowiłam odpowiedzieć dziewczynie.-Nie. W czymś problem?-spytałam.
Brunetka pokiwała głową po czym powiedziała.
-Przygotowano pokój dla pana Starka.
No tak.
Mogłam się domyślić że nie pozwolą mu spać że mną.Według zasad panujących w królestwie, najpierw ślub.
-Rozumiem.-odparłam a dziewczyna wyszła z komnaty.
Ostatni raz pocałowałam ukochanego po czym i on opuścił moje zacisze.
Rzuciłam się bez sił na moje łoże.
Dopiero po paru minutach zdałam sobie sprawę że pościel pachnie Lokim.
-Ale to n-nie możliwe.-szepnęłam sama do siebie.
Gdy tylko zauważyłam że pod kołdrą coś się rusza.
Szybko podniosłam materiał by zobaczyć że postać...
Że postaci NIE MA.Chyba mi odbija.-pomyślałam.
Zasypana milionem myśli udałam się na taras, myśląc że świeże powietrze dobrze mi zrobi.
Niestety jestem jakże mądrą osobą i niemalże od razu spojrzałam w gwiazdy.
Giselle nadal nie było.Czy wszystko tu musi przypominać mi o Loki?!
Położyłam się spać mając choć trochę nadzieję że przestanę o tym wszystkim myśleć.
¥¥¥¥¥
Dwoje mężczyzn zawzięcie o czymś dyskutuje. Jeden mówi podniesionym tonem, na co drugi odpowiada ze spokojem.
-Gdzie ona jest?! Gdzie ją wybraliście?!-krzyczy.
-Bracie, opanuj się. Jest bezpieczna.-odpowiada.
-Nie odpusze słyszysz?! Znajdę ją!-mówi po czym znika.
¥¥¥¥¥Obudziłam się cała mokra. To miejsce zdecydowanie źle na mnie wpływa.
Wzięłam ciepłą kompiel, umalowałam, i uczesałam się tak jak przystało. Zakładając jedną z długich jedwabnych sukni znów poczułam się bezpieczna.
Już nie długo miało być śniadanie, a co za tym idzie musiałam obudzić mojego śpiocha.
Ku mojemu zdziwieniu Tony nie spał. Wręcz przeciwnie był gotowy do wyjścia. Ubrany w czerwone, zdobione złotem szaty siedział przeglądając, bo czytaniem tego nazwać nie można, książkę.
-Widzę że strój przypadł ci do gustu.-zażartowałam informując jednocześnie o swojej obecność.
-Chyba żartujesz. Nawet piżamy bym takiej nie założył. Przynajmniej dobrze się dobraliśmy.-powiedział spoglądając na moją również czerwoną suknię.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-To co idziemy?- spytałam.
Po śniadaniu, stwierdziliśmy że udamy się do ogrodu.
Od jakiegoś czasu spacerowaliśmy w ciszy alejkami tego zielonego raju.
Może i ciałem byłam przy Tonym, lecz moje myśli były skierowane zupełnie gdzie indziej. Nadal myślałam o tym, co mógł oznaczać mój dzisiejszy sen.
~·*°*°*·~
Hejjo
Coś czuje że większość z was jest troszkę rozczarowana tym że to Tony a nie Loki był w pokoju.
Czy się mylę?Jak podoba się rozdział?
Ps nie wiem czy wiecie, ale chyba zbliżamy się do końca :(
Dobranoc Klaudzik.
![](https://img.wattpad.com/cover/71929422-288-k356516.jpg)
CZYTASZ
Nowa Rodzina || Loki Laufeyson
FanfictionPatrzyłam w jego piekne szmaragdowe oczy które błyszczały. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pokazując urocze dołeczki. Utonęłam w jego spojrzeniu. -Kocham cię Lou. Zawsze będę. - powiedział, całując mnie. ****** Gdy Lou budzi się w niez...