Rozdział 3 + niespodzianka

2.9K 206 54
                                    

Minął tydzień. Szczerze powiedziawszy to nie odczułam tego. Cały czas leżałam na łóżku lub spałam. Choć brakowało mi mojego laboratorium czy pracowni to musiałam przyzwyczaić się do bezczynnego siedzenia. Nie najlepiej mi to wychodziło. Chciałam coś robić, a nie mogłam. Moje ręce trzęsły się z braku pracy. Ta cela to nie miejsce dla mnie. Chcę stąd jak najszybciej wyjść.

Światła w celach zapaliły się, a do pomieszczenia weszło kilku strażników i kobieta. Moja mama! Ona mnie stąd zabierze! Na pewno! Stanęła po drugiej stronie szyby.

- Sam, coś ty najlepszego zrobiła, co?- spytała, a drzwi do celi się otworzyły. Wpadłam w ramiona rodzicielki i mocno ją uściskałam. Tak bardzo za nią tęskniłam. Zacisnęłam pięści na jej zielonym swetrze.

- Ładny kolor swetra- usłyszałam Lokiego obok. Stał koło mnie, patrząc na moją mamę. No tak. Po tygodniu przebywania razem z nim mogę stwierdzić, że on uwielbia kolor zielony. Ja wole czarny lub niebieski.

- Chłopcze odsuń się od mojej córki w natychmiastowym tempie!- warknęła przez zęby kobieta. Loki uniósł ręce w geście obronnym i wrócił do swojej celi. Przeniosłam wzrok na mamę.

- Zabierasz mnie stąd? Powiedz, że mnie zabierasz!- złapałam ją za dłonie i ścisnęłam je lekko. Spojrzała w moje oczy.

- Oczywiście, że tak kochanie. Nie będziesz tutaj siedziała ani chwili dłużej z tym chłopakiem- odpowiedziała, kładąc jedną rękę na mój policzek. Uśmiechnęłam się szczęśliwa, że w końcu będę w domu, że wznowię pracę nad moim projektem. Przytuliłam kobietę z całej siły, a ta tylko się zaśmiała.

- Jakie to szczęście mieć kochających rodziców...- westchnął teatralnie Loki. Odwróciłam się w jego stronę. Zrobiłam kilka kroków do przodu i miałam już przejść przez szklaną ścianę, tak jak on, ale przypomniałam sobie, że mama tutaj stoi, a ona raczej nic nie wie o moich mocach. Na Lokiego twarzy pojawił się wyraz bólu. Uniosłam jedną brew nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Przestań!- krzyknął, upadając na kolana. Odwróciłam się w stronę rodzicielki. Stała z wyciągniętą przed siebie ręką, a z jej palców unosił się niebieski dym. Że co proszę?! Ona jest taka sama jak ja! Nie jestem sama! Nie jestem dziwolągiem! Kamień spadł mi z serca. Muszę z nią o tym porozmawiać. Wróciłam spojrzeniem do Lokiego, który leżał już na podłodze zwijając się z bólu. Machnęłam ręką w stronę mamy, aby przestała to robić. Przeszłam przez ścianę i stanęłam nad nim. Wstał po woli. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się kpiąco. Spoliczkowałam go. Po prostu go uderzyłam.

- Mam tylko mamę i jeśli spróbujesz jej coś zrobić, to przysięgam, że cię własnoręcznie zabiję- syknęłam, patrząc w jego oczy. Miał zielone tęczówki, tak jak ja. Jego policzek robił się po woli czerwony od mojego uderzenia. Ups? Ma za swoje. Niech nawet nie waży wypowiadać się więcej na temat mojej rodziny.

- Nie długo się spotkamy...- szepnął gdy odchodziłam.

- Jakoś nie wydaje mi się- odpowiedziałam i wraz z matką i strażnikami opuściliśmy więzienie. Nawet nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że opuszczam ten budynek, że znów będę w swoim ciepłym łóżku.

- Jak mnie znalazłaś? Skąd wiedziałaś, że tutaj jestem?- spytałam gdy szłyśmy w kierunku wyjścia.

- Tony Stark to mój... Stary przyjaciel. Gdy nie mogłam się do ciebie dodzwonić, zadzwoniłam do niego. Powiedział mi wszystko...- wzruszyła ramionami i objęła mnie w pasie. Uśmiechnęłam się lekko.

- Dziękuję mamo, że po mnie przyjechałaś, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię widzę- gdy opuszczałyśmy budynek, usłyszałam za nami krzyk, ktoś wołał moją mamę.

- Jocelyn!- koło nas stanął Tony. Uniosłam jedną brew do góry. Czego on tu jeszcze chciał?

- Tak Tony?- spytała mama z szerokim uśmiechem. Czy ja o czymś nie wiem?

- Wiesz, długo się nie widzieliśmy, może wyjdziemy gdzieś na miasto?- spytał drapiąc się po głowie.

- Z chęcią, ale nie w najbliższych dniach. Muszę poważnie porozmawiać ze swoją córką i chciałabym spędzić z nią trochę czasu- powiedziała z uśmiechem.

- Spokojnie mamo. To twój stary przyjaciel. Długo się nie widzieliście. Możesz iść. Nic mi nie będzie- powiedziałam za nim cokolwiek udało się wypowiedzieć dla mężczyzny.

- No właśnie. Też chciałbym z tobą porozmawiać. A to jest bardzo ważne- patrzył na mamę oczami szczeniaka. Powstrzymałam się od śmiechu, ale głupi uśmiech i tak wkradł się na moje usta.

- Jeszcze się zdzwonimy- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę wyjścia. To było dziwne.

***

Siedziałam z mamą w salonie, w moim domu i piłyśmy herbatę.

- Wyjśnisz mi coś?- spytałam patrząc na ciecz w szklance.- Skąd u mnie te wszystkie moce i magia?- dodałam i przeniosłam spojrzenie na kobietę. Westchnęła ciężko odstawiając kubek na szklany stolik przed nią.

- Jak pewnie zauważyłaś, też posiadam nadprzyrodzone zdolności. Moja mama jak i prababka też je posiadały. Nasza rodzina od wieków miała moce, które były potężne i niosły za sobą wiele dobra jak i zła lecz zło było zwalczane. Nie żyjemy na Ziemi, kochanie. Jesteśmy z innego świata. Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale tak jest- patrzyłam na kobietę siedzącą przede mną jakbym widziała ją pierwszy raz w życiu na oczy. Myślałam, że już mnie nic nie zdziwi: moje moce, moja inteligencja, Steve, Tony nawet zachowanie Lokiego. Ale to, że jestem z innego świata? Nie to już są żarty, które dla mnie nie są zabawne.

- Co ty mówisz? To nie możliwe, abym była z innego świata! To nie jest prawda! Pochodzę stąd, z Nowego Jorku, tu się urodziłam!- patrzyła na mnie z litością. Pokręciła głową na boki.

- Tak. Urodziłaś się tu, ale to nie twoje prawdziwe miejsce zamieszkania, to nie twoja planeta- odpowiedziała siadając koło mnie.

- A jaka jest moja?- spytałam, podnosząc lekko głos.

- Jotunheim- odpowiedziała kładąc rękę na moją dłoń. Zamknęłam oczy. To nie możliwe. Nie mogę pochodzić z innej planety! To tylko SEN. Bardzo realistyczny, ale to tylko sen. Obudzę się i nadal będę siedziała w swojej celi. Tak! Na pewno tak będzie!

Jakoś nie mogę w to uwierzyć...

__________

I tak kończy się rozdział 3.
Myślę, że się wam podoba :)
Dziękuję za tyle gwiazdek i wyświetleń. Miłe komentarze też się pojawiły, co oznacza, że na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech! Dziękuję za to.

+ niespodzianka

Jutro dodam kolejny rozdział. Tak na zakończenie roku.

A tak by the way!
W czym idziecie?
Spódniczka, sukienka czy spodnie?

Ja sukienka.
Ciężko mnie było do tego namówić...

Do zobaczenia w następnym rozdziale :)

Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz