Loki's POV
Chłopak stał za hologramem Straka i patrzył uważnie na Samanthe. To, co przed chwilą usłyszał z swoich ust, wprowadziło go w nie mały szok. Trochę Sam przypominała Starka. Była mądra i pyskata, ale te moce go zmyliły i to, że jest z Jotunheimu.
- Jak moim ojcem? Przecież mój tata zginął w Iraku przed moimi na3rodzinami! Nawet nie jestem do niego podobna!- krzyknęła, patrząc na chłopaka i pokazując palcem na Starka. Loki spojrzał na nią, nie wiedząc co ma robić.
- Ja nic nie wiem, umywam od tego ręce, nie chcę mieć dzieci- odpowiedział Tony. Dziewczyna spojrzała na hologram wściekła.
- A myślałam, że jak ratujesz świat, to powinieneś być odpowiedzialny!- warknęła. Jej twarz zrobiła się czerwona, a pięści co raz mocniej się zaciskały.
- Nie będziesz mi mówić jaki powinienem być! To moja sprawa- odpowiedział, a dziewczyna upadła na kolana. Głęboko oddychała, próbując zaczerpnąć potrzebnego do życia tlenu.
- Loki, pomóż...- jęknęła, a chłopak nie czekając ruszył w jej stronę. Klęknął koło niej i dotknął jej czoła. Wiedział, że będzie szum, że Stark zaraz zacznie na niego krzyczeć, że powinien siedzieć w swojej celi, ale szczerze mówiąc, to ma to gdzieś. Chce pomóc Samanthcie.
- Jesteś rozpalona- mruknął i podniósł ją, biorąc ją na ręce jak pannę młodą.
- Puść ją Jelonku w tej chwili, a w następnej mam cię widzieć w celi- usłyszał warknięcie Tony'ego. Wiedział, że tak będzie. Spojrzał na niego, a po chwili został po nim tylko zielony dym. Nie mógł wyjść normalnie przez drzwi, bo jak wcześniej próbował tu wejść, to walnął czołem w szybę i nie chce tego powtórzyć. Trzymał mocno dziewczynę, aby mu nie spadła. Jest rozpalona i szczerze mówiąc, to nie miał pojęcia co jej dolega. Zaniósł by ją do jakiegoś medyka, ale nie ma pojęcia gdzie jest szpital. Jeśli pomyśli o szpitalu, może go nawet przenieść do Asgardu, a tam nie chce wracać. Odyn od razu by kazał go pojmać, skuć i zaprowadzić do lochów. Nie chciał tego, wolał czas spędzać z Samathą. Położył dziewczynę na łóżku w jej pokoju.
- Co ja teraz z tobą zrobię...- szepnął odgarniając jej włosy z twarzy. Westchnął ciężko i przejechał ręką w powietrzu nad jej klatką piersiową. Jego ręka raptownie stanęła.- Cóż, zwykli lekarze ci nie pomogą...- dodał, a z jego dłoni uniósł się zielony dym, który przenikał przez jej ubrania, docierając do jej układu nerwowego i serca.
Samantha's POV
Nie wiem co się stało. Poczułam gorąco i upadłam. Nie wiem co się później stało. Teraz leżę na łóżku, a Loki coś robi. Nie wiem dokładnie co, ale to pomaga. Przed chwilą otworzyłam oczy. Musiałam zemdleć.
- Co robisz?- spytałam po chwili. Przyłożył palca do ust, abym była cicho. Wykręciłam oczami i położyłam głowę z powrotem na poduszkę. Nagle poczułam ukłucie. Krzyknęłam wyginając się w łuk. Zacisnęłam pięści na pościeli.
- Spokojnie, zaraz przestanie. Musisz leżeć nie ruchomo- powiedział i docisnął moje biodra do materacu. To tak cholernie bolało, że jedyne czego chciałam to wyrwać się, aby przestało boleć.- To ci pomoże...- dodał. Jakoś mu nie wierzyłam. Jedyne co to robiło, to sprawiało mi niemiłosierny ból. Zacisnęłam zęby i powieki. Niech to już przestanie! Znów podniosłam biodra do góry. Po kolejnym razie Loki siadł na mnie okrakiem, aby utrzymać je nieruchomo.- Zapewne zaraz zemdlejesz- usłyszałam. Spojrzałam na niego i wzięłam głęboki wdech. Krzyknęłam podnosząc głowę do góry i patrzyłam w miejsce gdzie była położona jego ręka. Ej, no bez przesady, on mnie obmacuje... Niech to wszystko minie, a będzie z nim źle. Obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Zemdleje, tak jak powiedział to przed chwilą Loki. Spojrzałam w sufit z i zacisnęłam zęby. To tak cholernie bolało!
Ból ustał, a w moich uszach zaczęło piszczeć. Złapałam powietrza w płuca i starałam się nie zemdleć.
- Spójrz na mnie- usłyszałam gdzieś w oddali głos Lokiego.- Samantha, spójrz na mnie!- jego głos stawał się wyraźniejszy, ale moje ciało nadal nie reagowało. Chciałam się do niego odwrócić, spojrzeć w jego zielone oczy, ale nie mogłam. Z moich oczu poleciały łzy. Nadal w rękach ściskałam pościel.- Samantha!- warknięcie chłopaka na chwilę przywróciło mnie do żywych, ale tylko na chwilę. Moje płuca nie nadrabiały w przyjmowaniu tlenu, a serce waliło w piersi jak oszalałe. Poczułam uścisk na swojej ręce. Ścisnęłam lekko rękę chłopaka.- Cholera jasna, Sam. Znów może cię zaboleć- powiedział i poczułam ukłucie w okolicy serca. Znów ta jego magia. Zacisnęłam zęby i powieki.- Masz mocny ścisk- jego zbolały głos wprowadził mnie w otępienie. Wszystkie moje mięśnie się rozluźniły, a płuca wypuściły ostatnie powietrze jakie udało mi się wciągnąć.- O nie, kochana. Nie odejdziesz- usłyszałam szept chłopaka i ponowny ból. Ile razy jeszcze będzie mi go sprawiał?
Loki's POV
Chłopak siedział przy dziewczynie i próbował przywrócić jej serce do ponownego bicia. Jak na razie szło mu kiepsko, ale starał się z całych sił. Zamknęła oczy, a jej mięśnie stały się luźne. Jeszcze tylko chwila. Jego ręka bolała od uścisku dziewczyny, ale rozumiał ją. Przechodził kiedyś to samo. Ręka, która trzymał nad sercem dziewczyny drżała. Bał się. Bał się jak cholera, że dziewczyna nie otworzy oczu. Musiała to zrobić. Nie było innego wyjścia. Musiała... Siadła na łóżku uderzając czołem w pierś chłopaka. Ten długo się nie zastanawiając objął ją swoimi ramionami i przyciągnął mocniej do siebie. Jej nie równe bicie serca utwierdzało go w przekonaniu, że dziewczyna żyje. Tak się o nią bał.
- Co... Co się stało?- usłyszał jej szept. Otworzył oczy i oddalił ją od siebie na wyciągnięcie ramion.
- Wyjaśnię ci wszystko, ale najpierw musisz odpocząć- odpowiedział i nachylił się powodując, ze dziewczyna położyła się z powrotem na materac.- Będę obok...- dodał i użył magii, aby dziewczyna zasnęła. Przeczesał ręką swoje włosy tym samym powodując, że już nie były idealnie zaczesane do tyłu.
___________________
Hej!
Ach, ten Tony...
Nie będę się dużo rozpisywała, bo dopiero wstałam i moje ręce są ociężałe.
Musiałam dokończyć rozdział :)
Kto będzie na Światowych Dniach Młodzieży?
Jak myślicie, co stało się Sam, że zemdlała?
Do następnego!
![](https://img.wattpad.com/cover/74250558-288-k729679.jpg)
CZYTASZ
Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY]
SonstigesNie pamiętam swojego taty. Mama nigdy mi o nim nie opowiadała, jedyne co wiem, to to, że zmarł na wojnie. Przeprowadziłyśmy się z Nowego Jorku do Londynu, bo mama nie mogła znieść miasta, w którym się urodziłam, i w którym mieszkał mój ojciec. To za...