Otworzyłam po woli oczy, a jasne światło słońca, wpadające do pokoju przez okno- oślepiło mnie. Gdy się przyzwyczaiłam, siadłam na łóżku rozglądając się dookoła. Nikogo tutaj nie było. No, prawie nikogo. Zbroja Starka stała pod ścianą i patrzyła na mnie. Przynajmniej mi się tak wydawało.
- Jarvis, czy nasi goście są jeszcze u nas w domu?- spytałam bacznie obserwując zbroję.
- Tak. Pan Stark i Steve siedzą w kuchni na dole- odpowiedział komputer, a ja wstałam z łóżka, kierując się do łazienki.- A pan Loki jest w łazience- dodał, a ja zabrałam rękę z klamki jakby mnie poparzyła i cofnęłam się do lóżka. Po chwili usłyszałam szum puszczanej wody. Czyli on na prawdę korzysta z mojej łazienki. Musze coś z tym zrobić. Spojrzałam ponownie na zbroje i się przeraziłam. Dlaczego ona się tak na mnie patrzy?
Spokojnie, Sam. To tylko kupa żelaza, która nie funkcjonuje jak normalny człowiek, masz takich kilka.
Odezwał się głos w mojej głowie. Ja chyba już wariuję. Krzyknęłam przerażona gdy "oczy" zbroi zapaliły się na niebiesko, a ona sama ruszyła do moich drzwi. Co to do jasnej cholery jest?!
- Stark, nie rób sobie ze mnie jaj!- krzyknęłam, a drzwi od łazienki gwałtownie się otworzyły. Loki przyglądał mi się uważnie po czym spojrzał na otwarte drzwi.
- Co się stało, że tak krzyczałaś?- spytał, a ja na niego spojrzałam. Jego włosy były oklapnięte i ściekała z nich woda tak samo jak z ramion i klatki piersiowej, a na biodrach miał przewieszony ręcznik.
- Dlaczego znów korzystasz z mojej łazienki?- zmieniłam temat. Uśmiechnął się i podszedł do mnie bliżej. Nachylił się nade mną. Nie przesunęłam się nawet o milimetr, niech wie, że się go nie boję.
- A dlaczego ty uratowałaś mi życie, narażając na to siebie?- spytał, patrząc mi w oczy. Zagryzłam lekko dolną wargę, co chłopak zauważył, a jego oczy zrobiły się większe.- Nie rób tak- szepnął , kręcąc głową na boki.
- Bo?- spytałam, zapominając o jego pytaniu. Uśmiechnął się lekko i dotknął mojego podbródka, ale ja oddaliłam się trochę, tak, że jego ręka wisiała w powietrzu.
- Przepraszam, zapomniałem- mruknął i się wyprostował. Czy on powiedział"przepraszam"?! Czy on na prawdę to powiedział?- To dlaczego tak krzyczałaś?- przypomniał, a ja na samo wspomnienie o zbroi, która sama chodziła, wzdrygnęłam się. Pokiwałam głową na boki, aby zbyć jego pytanie, ale on nie odpuszczał. Siadł koło mnie i spojrzał mi w oczy.- Sam, wiedz, że możesz powiedzieć mi wszystko. Znów dręczą cię te koszmary?- zadał kolejne pytanie, a mi aż się słabo zrobiło.
- Nie te koszmary... Na chwilę przestały mi się śnić, ale... Po prostu się czegoś przestraszyłam, a przez wydarzenia z kilku ostatnich dni, mam przeczucie jakby ktoś mnie obserwował i ogólnie już bzikuję- odpowiedziałam i zakryłam twarz rękoma. Jestem idiotką. Zaczynam panikować na każdym kroku, myśląc, że ktoś czai się za mną i chce zabić mnie, Lokiego i Steve'a. O nich najbardziej się boję. Stark? Nie znam go zbyt dobrze i mam nadzieję, że nie poznam, bo samym wyglądem wzbudza we mnie obrzydzenie. On niczego poza swoimi pieniędzmi nie widzi. Jak można tak żyć?
- Sam, wszystko w porządku?- moje rozmyślenia przerwał głos Lokiego i ręka, którą chłopak machał mi przed twarzą. Pokiwałam zbyt energicznie głową i spojrzałam w jego ciemne, zielone oczy. Kiedyś odgadnę , co każdy z odcieni oznacza. Uśmiechnął się lekko, ale bez zbędnych pytań, wrócił do łazienki, aby się ubrać. Westchnęłam ciężko i rzuciłam się na lóżko. Było wygodne i gdyby nie to, że w kuchni mam dwóch gości, na pewno bym zasnęła. Jestem taka zmęczona, że z chęcią przespałabym tydzień, albo nawet i miesiąc.
CZYTASZ
Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY]
AléatoireNie pamiętam swojego taty. Mama nigdy mi o nim nie opowiadała, jedyne co wiem, to to, że zmarł na wojnie. Przeprowadziłyśmy się z Nowego Jorku do Londynu, bo mama nie mogła znieść miasta, w którym się urodziłam, i w którym mieszkał mój ojciec. To za...