Rozdział 8

2K 149 112
                                    

Siedziałam w jednym z pokoi w T.A.R.C.Z.Y.  Steve mnie tutaj przyprowadził, a on sam poszedł porozmawiać z Lokim. Chłopak mnie uratował i cieszę się z tego. Westchnęłam ciężko i w tym samym momencie do środka wszedł Laufeyson. Spojrzałam na niego. Miał ostre spojrzenie, aż przeszedł mnie zimny dreszcz.

- Co się...

- Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu!?- warknął, stając przede mną. Podniosłam lekko głowę do góry iż siedziałam, a on był strasznie wysoki.

- O czym ty...

- Rogers powiedział, że mimo tego, że mi wybaczyłaś, że uratowałem ci życie i tak nie chcesz mnie znać.  Nie chcesz, abym pojawiał się u ciebie w domu i z tobą rozmawiał!- przerwał mi po raz kolejny, a ja myślałam, że szlag jasny mnie trafi.

- Możesz...

- Myślałem, że przynajmniej mnie lubisz!...

- Możesz na chwilę się zamknąć?!- wstałam gwałtownie  z łóżka i spojrzałam mu prosto w oczy.- Nawet nie dasz mi dojść do słowa!- dodałam. Patrzył na mnie zdezorientowany.- Nic takiego dla Steve'a nie powiedziałam! Nawet z nim nie rozmawiałam o tobie!- syknęłam i zacisnęłam pięści. Jak Steve może mi to robić?!- Gdzie on jest?- spytałam po chwili.

- W sali głównej rozmawia z Bannerem- mruknął i spojrzał w bok. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę, gdzie przebywał Steve. Szczerze to nie miałam pojęcia gdzie to jest, więc pytałam każdego napotkanego agenta.

- Szukasz Steve'a?- spytał jeden z agentów. Spojrzałam na jego plakietkę. Coulson Phil.

- Tak, mógłbyś mi pokazać gdzie jest sala główna?- spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. Może jak będę miła to nie zamkną mnie znowu.

- Chodź za mną- ruszył w stronę, która nie była mi znana. Otworzył drzwi i przepuścił mnie. Domyśliłam się, że jesteśmy już na miejscu.- Stoi tam- powiedział i wskazał ręką gdzieś na pomieszczenie, ale ja już widziałam Rogersa. Podeszłam do niego i pierwsze co zrobiłam to uderzyłam go z otwartej ręki w policzek.

- Dlaczego to zrobiłaś?- spytał patrząc na mnie. Prychnęłam cicho.

- Zastanówmy się...- zrobiłam minę jakbym nad czymś rozmyślała.- Za twoje cholerne kłamstwa. Myślałam, że to Loki jest bogiem oszustw, ale mi się wydaję, że jesteś nim ty- warknęłam.

- O co ci chodzi?- spytał, patrząc w moje oczy.

- O to, że powiedziałeś dla Lokiego coś o co nawet cię nie prosiłam. Nawet słowem o tym nie wspomniałam. Jak możesz decydować o moim życiu?

- Samantha, on jest niebezpieczny. Zrobi ci krzywdę...- złapał mnie za ramiona, ale widząc moją minę od razu mnie puścił.

- Nie będziesz układać mi życia i jak na razie to krzywdzisz mnie tylko ty!- syknęłam i odwróciłam się z zamiarem wrócenia do pokoju gdzie przebywałam wcześniej, ale Steve mnie zatrzymał.

- Sam, nie możesz! Powiem dla Fury'ego wszystko i już więcej go nie zobaczysz!- stanął przede mną. I to był jego wielki błąd. Zacisnęłam pięści i zęby. Wyciągnęłam rękę, a Rogers poleciał kilka metrów w tył i uderzył plecami w ścianę.

- Jeśli mu powiesz to ty już nigdy nie zobaczysz mnie!- wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do cel. Drogę do nich pamiętam. Przez cały pobyt tutaj prowadzali mnie wszędzie, więc to nie problem je znaleźć. Otworzyłam drzwi, które walnęły o ścianę. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że nie ma tutaj Lokiego.

Chodź tutaj!

Warknęłam w myślach. Dlaczego wszyscy mnie dzisiaj tak bardzo wkurzają?!

Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz