Sean:
Gdzie jesteś mała suko? Masz być w domu za maks godzinę. A jak nie to Twoim kolegą coś się stanie- Po odczytaniu tej wiadomości nie wiem kiedy, ale zaczęły trząść mi się ręce. Popatrzyłam na chłopaków wszyscy byli bardzo zainteresowani filmem. Nie powiem od kogo ten SMS, ale muszę już wyjść.
Ja:
Za pół godziny będę - odpisałam. Po czym wstałam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
-Gdzie idziesz? - zapytał Luke.
-Muszę wrócić do domu już, bo muszę jeszcze lekcje odrobić - powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Sophii nie chodzi o lekcje, prawda? - zapytał Cal. - Luke nam o wszystkim powiedział - dodał. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Dostałam sms-a, że mam wracać do domu - powiedziałam cicho. - Bo coś wam się stanie - dodałam. Luke podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Nie daj się mu tak zastraszać - powiedzieli prawie jednocześnie. Na co lekko się uśmiechnęłam.
-Ale lekcje tak czy siak same się nie odrobią - powiedziałam.
-Dobrze odwiozę cię - powiedział Luke.
-Nie ja wrócę sama. Tak będzie lepiej - powiedziałam.
-Niech Ci będzie - powiedział Luke.
-Ale jak by coś się działo to mów przychodź prosimy. Bardzo cię polubiliśmy i nie chcemy żeby coś ci się stało - powiedział Ash.
-Ja waz też - powiedziałam. I teraz to wszyscy mnie przytulali. Po 5 minutach tych czułości wyszłam z ich domu i zaczęłam się kierować w stronę mojego domu. Po 30 minutach byłam już w domu. W salonie siedział Sean wyglądał na zdenerwowanego. Dlatego cichutko zaczęłam zmierzać na górę do mojego pokoju. Po chwili była już w moim królestwie. Stanęłam przy biurku i zaczęłam wyjmować książki. Stałam tyłem do drzwi, gdy nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię i przekręca przodem w swoją stronę i to był Sean.
-Gdzie byłaś? - zapytał wkurzony. A ja raczej się wystraszyłam.
-Nie ważne - powiedziałam starając się ukryć jakie kolwiek emocje a szczególności mój strach. Ale Seanowi ta odpowiedź się nie spodobała, bo dostała mocny cios w policzek aż się lekko zachwiałam.
-Gdzie kurwa byłaś? - zapytał ponownie. Trzymając mnie silnie za włosy. To bardzo bolało aż łzy zaczęły mi lecieć nie kontrolowanie.
-U chłopaków - powiedziałam. A w nim jak by się zagotowało. Rzucił mną o ziemię ukląkł koło mnie i zaczął bić. Bił mnie wszędzie gdzie popadło, czyli po twarzy, brzuchu i w ogóle. W pewnym momencie przestał, popatrzył się na mnie i powiedział:
-Tak za każdym razem będzie się kończyły twoje spotkania z nimi - po tych słowach wyszedł z mojego pokoju. A ja nie miałam siły się podnieść. Krew leciała mi skąd się tylko dało,( oczywiście w przenośni). Chciałam się podnieść, ale nie dałam rady. I w pewnym momencie zaczęłam mieć przed oczami czarne plamy a później była tylko ciemność...