-Cześć - powiedziałam na pożegnanie do nich. Oni tylko odpowiedzieli. Sean nadal ciągnął mnie do swojego czarnego BMW. Po chwili byliśmy już przy samochodzie. Sean otworzył drzwi od strony pasażera i wrzucił mnie do samochodu dosłownie. Kretyn obszedł samochód i wszedł od strony kierowcy. Ja w między czasie zapięłam pasy. Po chwili ruszyliśmy. Po 10 minutach byliśmy już pod domem. Ja szybko wysiadłam z samochodu i weszłam do środka. Zdjęłam buty po czym ruszyłam pędem do swojego pokoju. Bałam się, że on może mi coś zrobić lub znów pobić. A po za tym chłopcy teraz na pewno skapnęli się, że to jego robota. Nagle do mojego pokoju wpadł Sean. Był rozwścieczony.
-Co ty do kurwy robiłaś z tymi chujami? - wywrzeszczał podchodząc do mojego łóżka na którym siedziałam.
-To moi koledzy z klasy z którymi się dobrze dogaduje - powiedziałam spuszczając głowę na dół.
-Od dziś oni mają się do ciebie nie zbliżać ani ty do nich - krzyknął na co się wzdrygnęłam.
-A jeżeli się ciebie nie posłucham? - zapytałam niepenie.
-To będzie pięć trupów - powiedział po czym wyszedł z pokoju. Ja położyłam się na łóżku. Popisałam chwilę z mamą SMS-y i wzięłam się za lekcje. Po dwóch godzinach nauki znów się położyłam na łóżku. Nagle do mojego pokoju wszedł Sean i zaczął iść w kierunku łóżka. Miał ten swój wredny uśmiech.
-Słonko wiesz na co mam teraz ochotę? - zapytał stojąc nad moim łóżkiem.
-Skąd ja mam to wiedzieć co siedzi w tej twojej pustej głowie - powiedziałam. W sumie to bałam się na co on może mieć ochotę. Mam nadzieję, że on nie chce mi... Nie nie nie mogę tak myśleć.
-Nie pyskuj słoneczko bo to i tak ci nic nie da - powiedział to i wszedł na łóżko tak, ze siedział na mnie okrakiem. Schylił się tak, że głowę miał na przeciwko mojej. Ja się coraz bardziej zaczęłam go bać. - Ładnie pachniesz - powiedział i w sumie to można było wyczuć alkohol od tego kretyna. I ja już wiem na co on ma ochotę.
-Zostaw mnie - powiedziałam drżącym głosem. Chciałam go ze mnie zepchnąć, ale był za ciężki i za raz złapał za moje nadgarstki i umieścił je nad moją głową. Oczywiście on moje ręce trzymał w jednej swojej a drugą zaczął jeździć po całym moim ciele. A moje obrzydzenie z sekundy na sekundę stawało się coraz większe. Sean zaczął mnie całować. Nie odwzajemniałam pocałunku. Zaczęłam się wyrywać, szarpać, ale to nic nie dawało on był za silny. Chcąc nie chcąc po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. - Zostaw mnie - powtórzyłam. A on nadal nic tylko całował moją szyję. W pewnym momencie puścił moje nadgarstki chcąc zdjąć sobie podkoszulek. A ja wykorzystałam ten moment uderzyłam go z całej siły w brzuch. Sean z bólu przekręcił się na bok łóżka. A ja szybko wstałam złapałam jakąś bluzę, zbiegłam na dół, założyłam buty i wybiegłam z domu. Szłam dość szybko przez długi czas aż w końcu zwolniłam. Było już ciemno, ale nie było zimno jak to w Miami. Skierowałam się do parku i usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Było pusto, więc był spokój. Teraz to mogłam płakać bez oporu. Jak on mógł się do mnie dobierać. Ja już chcę żeby wróciła mama. Skuliłam się jeszcze bardziej z kolanami pod brodą i położyłam czoło na kolanach. Po chwili poczułam jak ktoś mną szarpie podnoszę głowę i widzę kurwa mać Seana. Był wściekły i wyglądał jak by chciał mnie zabić. Złapał mnie za ramie tak żebym wstała i zaczął mnie ciągnąć w stronę domu? Ten park musi być nie daleko domu. No, ale teraz nie czasy myśleć co gdzie jest. Po 5 minutach byliśmy już w domu. Sean pociągnął mnie w stronę swojego pokoju. Weszliśmy do środka... Wróć raczej doszedł a ja zostałam wciągnięta tam. On był za silny nie mogła mu się wyrwać. Sean rzucił mnie na łóżko i szybko usiadł na mnie okrakiem a ze swojej szuflady wyjął taśmę. Zaczął związywać mi nadgarstki ledwo się mu to udało, ale w końcu to zrobił i na dodatek moje dwie biedne małe związane ręce na raz przywiązał do ramy łóżka. Ja nie wiedziałam co zrobić jedynie co mogłam to płakać.
-Teraz tego suko pożałujesz, że mnie uderzyłaś i uciekłaś - wywrzeszczał do mnie. Ja nadal próbowałam jak kolwiek się szarpać, ale nie mogłam.