Następnego dnia obudziłam się o siódmej. Sean jeszcze spał. Ja ledwo się wyślizgnęłam z jego obleśnego uścisku. Ledwo się poruszając poszłam do pokoju wzięłam czystą bieliznę i czyste ubrania, po czym poszłam się wykąpać. Po kąpieli rozczesałam włosy i wysuszyłam, ubrałam się i umalowałam, bo wyglądałam strasznie. Poszłam jeszcze do mojego pokoju po torebkę w której miałam książki, zeszyty i różne duperelki. Zeszłam na dół, wzięłam jabłko i wyszłam z domu. Cały czas czuje do siebie obrzydzenie a mało tego Sean powiedział, że jeżeli będę rozmawiała lub spotykała się z Lukiem, Ashtonem, Calumem, Michaelem i Brayanem to ich zabije. A ja nie chcę żeby tak było, ponieważ ich bardzo polubiłam. Byłam już w połowie drogi kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Wystraszyłam się, że to może być Sean. Nie myśląc dużo powiedziałam błagalnie: - Sean zostaw mnie proszę nie wystarczy ci, że mn... - przerwałam, ponieważ odwracając się zobaczyłam Luka z chłopakami. Trochę spadł mi kamień z serca jak ich zobaczyłam. Ale on za to mieli miny jak by chcieli kogoś zabić.
-Co on ci zrobił? - zapytał Luke lekko zdenerwowany. Ja nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, ale zdjęłam jego rękę z mojego ramienia popatrzyłam się na niego, ale nie potrafiłam mu powiedzieć prawdy tak samo jak innym chłopakom, przecież czuli by do mnie wstręt tak samo jak ja do siebie.
-N-nic - powiedziałam nie pewnie się jąkając. Chyba mi nie uwierzył.
-Nie wierzę ci - powiedział dość surowo, ale w oczach było widać strach i współczucie i to wszystko pomieszane ze złością i troską.
-Trudno idę już do szkoły nie chcę się spóźnić - powiedziałam i ruszyła dalej w drogę. Chłopcy jeszcze zostali i patrzyli się jak ja odchodzę. Po 5 minutach byłam już w budynku szkoły i kierowałam się do klasy od biologi. Chłopcy oczywiście byli spóźnieni, ale ja nie chciałam żeby Luke siadał ze mną tym bardziej po tym co wczoraj mi zrobił Sean. Po lekcji biologi, gdy wychodziłam z sali Luke złapał mnie za rękę. Popatrzyłam się na niego nie zrozumiale. A po chwili on powiedział:
-Chodź na chwilę - i pociągnął mnie za sobą do składziku ze szczotkami. Szczerzę to on trochę za szybko szedł i ból się nasilił. Aż syknęłam w pewnym momencie. Weszliśmy do składziku. - Sophii proszę cię powiedz mi co on ci zrobił? - zapytał. A we mnie coś pękło rozpłakałam się. Luke podszedł do mnie i mnie mocno przytulił. Muszę przyznać, że wreszcie poczułam się bezpiecznie. Z drugiej strony boje się mu powiedzieć, bo on może pość na policje jak mu powiem. Postanowiłam, że mu powiem, ale będzie mi musiał obiecać, że nikomu nie powie.
-Luke, ale obiecaj mi, że nikomu nie powiesz - powiedziałam już lekko spokojniejsza.
-Obiecuję - powiedział.
-Bo ja widziałam jak Sean zabija jakiegoś chłopaka i on mnie też zobaczył i powiedział, że jak komuś powiem to zabije moją mamę. A później jak zobaczył, że z wami się dobrze dogaduje to powiedział, że jeżeli nadal będę z wami rozmawiać to was też może zabić. A wczoraj... - zacięłam się na chwilę. Luke przytulił mnie jeszcze mocniej tym samym dodając mi otuchy. - Wczoraj mnie zgwałcił - powiedziałam. Płacząc znów.
-Sophii nie płacz. Nie bój się on nic nikomu nie zrobi. A za to co zrobił wczoraj zapłaci obiecuję ci - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Luke niby jak mi zapłaci? Przecież żaden normalny człowiek nic mu nie zrobi - powiedziałam zdenerwowana.
-Sophii my z chłopakami jakby ci to powiedzieć też do końca nie jesteśmy święci - powiedział nie pewnie a ja spojrzałam się w jego niebieskie tęczówki.
-Co masz na myśli? - zapytałam wystraszona...