-Sophii słoneczko przepraszam poniosło mnie za bardzo. Jak się czujesz? - szeptał Sean mi do ucha. Po czym zaczął całować moją szyję.
-Za bardzo mnie poniosło? Ty się słyszysz? Mogłeś mnie zabić! - powiedziałam nawet spokojnym tonem. A Sean odwrócił mnie do siebie przodem, bo krzesła przy wyspie były obrotowe. Stanął po między moimi nogami i oparł swoją głowę o moją.
-Spokojnie słoneczko. Nie zabiłbym cie za bardzo mi na obie zależy, ale jeżeli to się jeszcze raz powtórzy to cię naprawdę zabiję - powiedział patrząc mi prosto w oczy. A mnie przeszły nie przyjemne dreszcze. On jest chory mówi mi, że naprawdę może mnie zabić. Nienawidzę go!
-Idę się wykąpać - powiedziałam odpychając go delikatnie od siebie. Wstałam z krzesła i włożyłam naczynia do zmywarki. Cały czas czułam, że Sean mi się przygląda, gdy chciałam wyjść z kuchni stanął mi na drodze i zapytał z chytrym uśmieszkiem:
-A może dotrzymać ci towarzystwa podczas kąpieli?
-Nie dziękuje umiem sama, a teraz mnie przepuść - powiedziałam próbując go wyminąć, ale mi się to nie udało. Sean nadal stał.
-A może byś tak ładnie poprosiła? - zapytał Sean.
-Sean poproszę przepuść mnie - powiedziałam słodki głosem i słodką miną aż zachciało mi się rzygać. Sean przybliżył się do mnie i wpił się w moje usta. Nie odwzajemniałam pocałunku dlatego Sean mocno zacisnął mój pośladek aż Pisnęłam. A on wykorzystał to i wkradł się językiem do mojej buzi. Teraz nie miała wyjścia i musiała odwzajemnić pocałunek. Ten skurwiel zaczął jeździć rękoma po cały moim ciele aż w pewnym momencie poczułam, że zaczyna wsuwać te swoje łabska pod moją koszulkę. Wtedy nie wytrzymałam i odepchnęłam go od siebie. Zaczęłam się kierować w stronę schodów, ale on mnie złapał tak, że stałam do niego tyłem.
-Słoneczko nawet nie wiesz jak bardzo na mnie działasz. A i zapomniał bym ci powiedzieć od dziś nie będziesz tam chodziła do szkoły - powiedział z dumą w głosie.
-Dlaczego? - zapytałam. Przecież on nie może mną rządzić.
-Bo nie mogę ryzykować, że znów mi nerwy puszczą i cię do prowadzę do takiego stanu jak dwa dni wcześniej - powiedział spokojnie. A do mnie dotarło, że spałam dwa dni, ale mniejsza z tym. Przecież przez to już mogę nigdy nie zobaczyć chłopaków.
-Nie możesz decydować za mnie - powiedziałam nie co głośniej.
-Mogę. A wiesz dlaczego? - zapytał. A ja pokiwałam głową na nie. - Bo jesteś nie pełnoletnia to po pierwsze a po drugie twoja mama nie ma jak za ciebie decydować - powiedział z dumą w głosie.
-A żeby cię szlag - powiedziałam próbując się wydostać z jego uścisku.
-Oj Sophii Sophii - powiedział i puścił mnie. A ja poszłam... a raczej ledwo weszłam na górę. Najpierw doszłam do mojej garderoby z której wzięłam czyste rzeczy po czym poszłam do łazienki się wykąpać. Po pół godzinnej kąpieli i wysuszeniu się i włosów wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju. W moim pokoju na łóżku zobaczyłam jak Sean sobie leży jak królewicz i robi coś na telefonie. No tak muszę jeszcze mój telefon wygrzebać z pod komody i skontaktować się z Lukiem. Po chwili Sean oderwał swój wzrok od telefonu i spojrzał na mnie. W jego oczy momentalnie pociemniały i można było zobaczyć iskierki. W sumie nie wiedziałam czy wejść czy uciekać czy coś innego zrobić.