-Dobra w szkole możesz się z nimi spotykać, ale masz się do nich nie odzywać i unikać jak ognia. A jeżeli się dowiem, że coś kombinujecie to wiesz co się stanie będziesz patrzyła na śmierć bliskich ci osób - powiedział a ja tylko przytaknęłam. - A od jutra będę cię zawoził i odbierał ze szkoły żebyś nic nie wykręciła - dodał.
-Daj mi zadzwonić do mamy - powiedziałam po chwili. Sean popatrzył się na mnie i uśmiechnął szyderczo.
-Słoneczko nie dam ci zadzwonić do twojej mamy, bo jakby to powiedzieć jest czasowo nie dostępna i w sumie kiedy wróci zależy to tylko od ciebie - powiedział z uśmiechem. Boże! Co on jej zrobił? To jest jedyna osoba, którą mam.
-Co jej zrobiłeś? Gdzie ona jest? - zadawałam pytania ze zbierającymi się łzami w oczach.
-Słoneczko jeszcze nic jej nie zrobiłem, to zależy od ciebie. Jest w mały drewnianym domku razem z moim ojczulkiem zasranym i grzecznie siedzą zamknięci w piwnicy tego domku - powiedział z lekkim grymasem. Sean po chwili wpatrywania się we mnie wpił się w moje usta. Nie oddałam pocałunku, więc Sean oderwał się od mnie i powiedział - Sophii oddaj mi się chociaż raz bez przeszkód. Chyba, że wolisz żebym użył tego - Nagle z szuflady Sean wyjął nóż i przyłożył mi go do policzka. Szczerze mówiąc ja nie chcę tego. Znów zachciało mi się płakać. I tak już czuję się ja dziwka. - Szkoda by było niszczyć taką ładną twarzyczkę jak twoja - dodał.
-Zabierz to od mnie - powiedziałam błagalnie. Sean uśmiechnął się tryumfalnie i ponownie wpił się w moje usta. Tylko teraz zaczęłam oddawać pocałunek. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Sean po chwili rozłączył nasze usta i zaczął całować moją szyję. W między czasie wsunął ręce pod moją bluzkę i złapał ją za skrawek podciągając do miejsca gdzie miałam spięte ręce kajdankami. Cholera mało tego jeszcze nie miałam stanika. Nagle spojrzałam na oczy Seana one zrobiły się strasznie ciemnie aż prawie czarne z błyskiem. Dalej zaczął mnie rozbierać i całować po cały ciele. Kurwa ja zaczynam czuć do siebie coraz większe obrzydzenie. Dalej on się zaczął rozbierać aż został taki tak samo jak ja a później wiadomo co się stało... Po wszystkim położył się obok mnie i przykrył nas kołdrą. Po chwili zasnęliśmy.
-Słoneczko wstawaj musisz niestety iść do szkoły - szeptał mi do ucha Sean i zaczął całować moją szyję. Po chwili zorientowałam się, że mam wlane ręce. Zerwałam się szybko do pozycji siepiącej tak żeby Sean przestał mnie całować. On widząc moją reakcję zaśmiał się tylko. Ja nic nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam wsiąść szybki prysznic. Po 20 minutach byłam wykąpana, wysuszona i ubrana. Zeszłam na dół po drodze zabierając torbę z książkami i inne duperele. Zostawiłam torbę w przedpokoju i poszłam do kuchni. Był tam Sean pijący kawę. Udawałam, że go nie widzę i sięgnęłam po szklankę nadal nie zwracając uwagi na jego osobę. Nalałam sobie sok do szklanki i wypiłam go. Popłukałam szklankę i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia z kuchni. Byłam już przy drzwiach, ale silna ręka Seana objęła mnie w tali i przyciągnął mnie do siebie.
-Sophii nie unikaj mnie, bo to ci i tak nic nie da - wyszeptał mi do ucha przegryzając jego płatek. Wyrwałam się z jego objęcia i poszłam do przedpokoju. Założyłam moje czarne długie Convery, które idealnie pasowały do białych rurek z dziurami na kolanach, fioletowym podkoszulku z napisem ,,Bad Girl" i czerwono-czarna koszula w kratkę na to. Chwyciłam jeszcze moją torbę i byłam już przy wyjściu, gdy nagle usłyszałam głos najbardziej znienawidzonego człowieka prze mnie.
-Do kąd się wybierasz? - zapytał.
-Może do szkoły - odpowiedziałam z sarkazmem i z wysokim tonem. Sean podszedł do mnie szybko i lekko pchnął na drzwi.
-Nie tym tonem to po pierwsze. A po drugie zawiozę cię do szkoły i odbiorę. Będę to robić codziennie - powiedział. - Daj mi trzy minut i możemy wychodzić - dodał po chwili wpatrywania się we mnie. A ja tylko pokiwałam głową. Po trzech minutach wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu. Wsiedliśmy do samochodu, Sean odpalił silnik i pojechaliśmy do szkoły. Na parkingu pod szkołą Sean wyszedł razem ze mną i gdy chciałam iść on mnie zatrzymał. Popatrzyłam się na niego nie zrozumieją co co mu chodzi.
-Czego ty jeszcze chcesz? - zapytałam.
-Pożegnania - powiedział obejmując mnie w tali.
-Spadaj - powiedziałam wyrywając się z jego uścisku odchodząc.
-Policzymy się w domu - warknął. A ja go olałam i słyszałam tylko jak odjeżdża z piskiem opon. Weszłam do szkoły i od razu skierowałam się do mojej szafki zostawiłam nie potrzebne mi książki i poszła do sali od geografii. Weszłam do sali i skierowałam się na moje miejsce przy oknie. Chłopaków jeszcze nie było w szkole. Jak ja mam ich unikać skoro nie jestem w stanie. Bardzo ich polubiłam w szczególności Luka. Jego niebieskie tęczówki, ciągle świetnie ułożone włosy i te wspaniałe pełne usta. Nagle z zamyśleń wyrwała mnie ręka na moim ramieniu. Lekko się wzdrygnęłam, ale po chwili zobaczyłam właściciela tej ręki to był Luke. Jak go zobaczyłam chciało mi się płakać. Wstałam szybko i go przytuliłam. Długo nie musiałam czekać żeby Luke odwzajemnił mój gest. Po chwili oderwałam się od niego i popatrzyłam w oczy blondyna.