-Przepraszam nie powinnam tego robić - powiedziałam smutno spuszczając głowę w dól na moje Conversy.
-Dlaczego? - zapytał Luke podnosząc lekko mój podbródek tak żebym ponownie spojrzała w jego niebieskie tęczówki. Po moim policzku zaczęła spływać łza.
-Bo... Sean... powiedział, że jeżeli będę zwami rozmawiać, spędzać czas wolny to zabije was i moją mamę, którą... uwięził - powiedziałam rozklejając się na dobre. Luke mocno mnie przytulił i zaczął głaskać moje plecy.
-Skarbie nie bój obiecuje pomogę ci - powiedział Luke nadal mnie tuląc do siebie.
-Ale jak? - zapytałam już troszeczkę spokojniejsza.
-Przecież z naszym zawodem to nie powinno być trudne - powiedział.
-No fakt. A gdzie chłopcy? - zapytałam.
-Właśnie wchodzą do klasy - powiedział Luke wskazując ruchem głowy na drzwi. Odwróciłam się w stronę drzwi i uśmiechnęłam się szeroko widząc ich. Przywitałam się z nimi i akurat zadzwonił dzwonek na lekcje i chwilę później weszła nauczycielka. Zaczęła się lekcja. Do lunchu lekcje mijały mi szybko. W trakcie lunchu dostałam SMS-a. Wzięłam telefon i weszłam w wiadomości ta wiadomość była od Seana.
Sean:
Co Ci kurwa mówiłem na temat rozmawiania itp. rzeczy związanych z tymi chujami? Za pięć minut na parkingu pod Twoją szkołą i nie kombinuj nic, bo to źle się dla Ciebie skończy
Po przeczytaniu tej wiadomości byłam przerażona. Zaczęły mi trząść się ręce co nie uszło uwadze chłopaków.
-Czemu jesteś taka blada? - zapytał Michael.
-Muszę iść cześć - powiedziałam i szłam w stronę wyjścia ze stołówki.
-Sophii zaczekaj! - krzyknął Luke. Ale ja się nie zatrzymałam tylko poszłam szybkim krokiem na parking. Weszłam tam i od razu zobaczyłam rozwścieczonego Seana stojącego koło swojego samochodu. Podeszłam do niego bliżej a o złapał mnie mocno za nadgarstek i wepchnął do samochodu. Po chwili Sean siedział koło mnie na miejscu kierowcy. Popatrzył się na mnie jeszcze ze złością w oczach i odjechał z pod szkoły. W lusterku bocznym zobaczyłam jeszcze jak chłopcy wybiegli przed szkołę. A ja miałam łzy w oczach. Po 5 minutach byliśmy już w domu. Po pięciu minutach tylko dlatego, że ten dupek jechał 150km/h. Weszliśmy do domu, zdjęłam buty i zaczęłam się kierować w stronę schodów, ale nie było mi dane do nich dojść, ponieważ Sean szarpnął mnie za ramie i wepchnął do salonu. A ja wylądowałam na tyłku. Sean podszedł bliżej mnie i ukucnął i dając mi z liścia w twarz. To strasznie bolało.
-Czemu ty mnie kurwa w ogóle nie chcesz słuchać? - zapytał wkurwiony, ale ja nic nie odpowiedziałam. Sean zdenerwował się jeszcze bardziej i dostałam drugi raz w ten sam policzek. Ból był tak silny, że zaczęły mi lecieć łzy. - Odpowiedz - warknął.
-Bo nie jesteś ani moją mamą ani ojcem - powiedziałam przez łzy.
-Ale jesteś moja i masz się mnie słuchać! - krzyknął. Teraz muszę się przyznać, że się go bardzo wystraszyłam, ale nie okażę mu słabości ani strachu.
-Nie jestem rzeczą - warknęłam. Czego od razu pożałowałam Sean zaczął mnie okładać pięściami po twarzy, brzuchu i w ogóle po czym się dało. Wszystko mnie bardzo bolało. Po dłuższym czasie Sean przestał i odszedł. Słyszałam, że idzie na górę. Mnie wszystko bolało. Chciałam wstać, ale nie mogłam. Z kieszeni ledwo wyjęłam telefon i pchnęłam go w stronę komody pod którą była przestrzeń wcześniej go wyłączając. Ale to tylko po to żeby Sean się do niego nie dobrał. Podjęłam jeszcze jedną próbę żeby wstać, ale nie mogłam. Mój stan się tylko pogorszył do takiego stopnia, że zaczęłam mieć mroczki przed oczami aż w końcu straciłam przytomność.