-Chłopcy wiecie co macie robić - powiedział i wyszedł z domu. Po wyjściu tego skurwiela rozległy się strzały. Po 15 minutach tej strzelaniny wszyscy ludzie Seana leżeli trupem.
-Chodzie trzeba jechać do niego do domu a nimi zajmiemy się później - powiedział Calum. Wszyscy pokiwaliśmy głowami i poszliśmy do samochodu. Wsiedliśmy do dwóch samochodów. Ja robiłem za kierowce a obok mnie siedzieli Ashton i Michael. A w drugim samochodzie Brayan i Calum.
Sophii:
Cały czas płaczę i nie mogę przestać. Nie wyobrażałam sobie tego, że już nigdy ich nie zobaczę i na dodatek jeszcze ta akcja z moją mamą.
-Sophii słoneczko nie musisz płakać już jestem - powiedział Sean. Nawet nie usłyszałem kiedy on wszedł. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że ma rozwalony nos i podbite oko. W tym momencie się poddałam znów spuściłam głowę w dół. Sean wyszedł na chwilę z pokoju nic nie mówiąc i wrócił po 5 minutach. Przykucnął obok mnie i podniósł moją głowę do góry. Popatrzył na mnie a ja w między czasie zobaczyłam, że zmienił podkoszulek i nie miał już krwi koło uszkodzonego nosa. Po chwili Sean zaczął mnie całować. Nie odwzajemniałam. Sean widząc, że nic z tego nie będzie przewrócił mnie na ziemię tak, że leżałam na plecach i usiadł na mnie okrakiem. Złapał moje nadgarstki w jedną swoją rękę a drugą trzymał mnie za udo. A mi znów chciało się strasznie płakać. - Słoneczko nie płacz, bo to i tak w niczym ci nie pomoże a tym bardziej w zmartwychwstaniu twoich przyjaciół i tym, że twoja mama zniszczy umowę - wyszeptał mi to wszystko do ucha. Nie mogę go już słuchać chciałam uciec, więc zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dawało on był za silny. - Słoneczko oddaj mi się chociaż raz bez użycia dużej siły. Lepiej zostaw ją sobie na później - powiedział i zaczął całować mnie po szyj.
-Nigdy - powiedziałam przez łzy i zaczęłam się szarpać jeszcze bardziej. Nagle do pokoju ktoś wpadł i odciągnął Seana od mnie. Zobaczyłam, że było to Luke, Calum, Michael, Ashton i Brayan. Calum pomógł mi wstać a ja nie myśląc dużo przytuliłam się do niego. Po chwili usłyszałam huk odwróciłam się i zobaczyłam, że Sean leży a z jego klaki piersiowej leje się krew. Luke szybko podszedł do mnie i przytulił.
-Chodź spakuj kilka swoich rzeczy i pojedziesz do nas do domu - powiedział Luka nadal mnie przytulając.
-Dobrze - powiedziałam cicho i skierowałam się w stronę schodów. Weszłam na górę i spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze mi rzeczy. Po czym zeszła na dół do chłopaków. - A co z nim? - zapytałam się wskazując na Seana we krwi.
-Może jakiś sąsiad go znajdzie - powiedział Ashton. A ja pokiwałam głową i ruszyłam z nimi do wyjścia...