Rozdział 13

640 18 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się, ponieważ poczułam coś ciężkiego na moim brzuchu, gdy zobaczyłam ten tatuaż na przegubie od razu wiedziałam do kogo ta ręka należy. To była ręka Seana. On sobie słodko spał a ja nadal byłam w takim samym stanie jak wczoraj i na dodatek cały czas miała ręce przywiązane do łóżka a racze przypięte kajdankami. Zaczęłam się wiercić żeby zrzucić tą obleśną rękę z mojego i tak już brudnego ciała. Bo prawda jest taka, że czułam do siebie ogromny wstręt i obrzydzenie.

- Witaj słoneczko - wymruczał mi Sean do ucha.

-Przestań mnie tak nazywać i zdejmij tę obleśną łapę z mojego brzucha idioto - powiedziałam podniesionym tonem. Sean wziął rękę z mojego brzucha i przetarł nią twarz. Po chwili usiadł na mnie okrakiem. - Zejdź ze mnie - krzyknęłam.

-Sophii słoneczko uspokój się to po pierwsze a po drugie nie nazywaj mnie idiotą - powiedział spokojnie, ale w jego oczach było widać złość. - A teraz zdejmę ci kajdanki i pójdziesz się wykąpiesz i ubierzesz - powiedział - A i żadnych sztuczek, bo wiesz co ci grozi - dodał zdejmując mi kajdanki. Ja szybko wstałam poszłam wziąć czystą bieliznę, czerwony podkoszulek i czarne leginsy. Poszłam do łazienki rozebrałam się z resztek ubioru i weszłam pod prysznic. Po 20 minutach wyszłam z pod prysznica i zaczęłam się wycierać. Po czym zaczęłam się ubierać. Później rozczesałam włosy i związałam w warkocza. Wyszłam z łazienki i zaczęłam się zastanawiać, bo wszędzie jest cicho i mam okazję zwiać a tym bardziej, że jest sobota i chłopaki mogą być w domu i mi pomóc. W ten o to sposób znów ledwo idąc zaczęłam po cichu kierować się w stronę schodów. Schodziłam po cichu. Doszłam już do przedpokoju założyłam moje czarne Conversy i wzięłam moją czarną bluzę, którą zostawiłam na wieszaku ubrałam ją i zaczęłam podchodzić do drzwi wejściowych. Złapałam za klamkę i okazały się otwarte. Wyszłam cicho je zamykając i zaczęłam szybko iść w stronę ulicy. Jak już doszłam do ulicy zaczęłam się kierować chodnikiem w stronę domu chłopaków. Byłam szczęśliwa, że wreszcie wyszłam z tego jebanego domu w którym byłam przetrzymywana. Chciało mi się płakać, bo wreszcie będę miała chwilę spokoju. Wiem może za wcześnie się cieszę, ale jestem już coraz bliżej domu a raczej willi chłopaków. Po 5 minutach byłam już pod drzwiami. Nie wiem dlaczego, ale bałam się zadzwonić dzwonkiem do tych drzwi, ale się odważyłam. Po chwili drzwi otworzył mi Luke. Jak go zobaczyłam chciało mi się płakać a on miał minę jakby ducha zobaczył. Ale po chwili oprzytomniał i zamknął mnie w żelaznym uścisku co od razu odwzajemniałam.

Monster [L.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz