Head's in the clouds,
But my gravity cenered...Od ponad tygodnia jeździmy bez większego celu, ale nic poza nami samymi nie jest nam potrzebne. Jeżeli ktoś pare miesięcy temu powiedziałby mi, ze zakocham się w 15 latce, a potem porwe ją i wywiozę do innego stanu, zaśmiałbym się mu w twarz. Jednak teraz jestem tu gdzie jestem, i mam wrażenie że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Jesteśmy tak daleko od domu, nikt nas tutaj nie zna, co za tym idzie, nikt nie jest w stanie nas rozpoznać. Można by rzec, ze jest idealnie, jednak wciąż dręczy mnie jedna rzecz, którą tak bardzo próbuje od siebie odsunąć, ale wciąż nie daje mi ona spokoju.
- Sage? - probuje zwrócić na siebie jej uwage, jednak ona zdaje sie mnie nie słyszeć. W wyblakłym od słońca kostiumie, w kolorze tandetnego, neonowego błękitu i krótkich spodenkach, leży na piasku, wystawiając twarz na słońce. Oczy ma przymknięte a na ustach uformowany sie leniwy uśmiech. - Sage? - powtarzam.
- Hm? - mruczy leniwie, kompletnie nie zmieniając pozycji.
Wzdycham cieżko, próbując ułożyć w głowie sensowne zdanie.
- Widzisz, tak sie zastanawiałem... Co tak właściwie jest miedzy nami?
Wolno przenosi na mnie wzrok, jak sadze próbując wyczytać z mojej twarzy jakies emocje. Niepewność, strach, obawy. Patrzy na mnie obojętnym wzrokiem, po czym przekręca sie na bok, kładąc sie twarzą do mnie. Cisza. Szum fal zdaje sie lekko łagodzić stres oczekiwania na odpowiedz.
- Nic. - odpowiada w końcu, zupełnie nie wzruszona. A ja zamieram. - Nic nie ma, jesteśmy tylko ty i ja i nikt ani nic nie jest i nigdy nie bedzie miedzy nami. - dodaje, a ja czuje jak kamień spada mi z serca.
- Ale wiesz że nie o to mi chodziło...
- Wiem. - Nie mogę się powstrzymać i zbliżam się całując ją delikatnie, jednak ona nie odpowiada na mój gest. Odsuwam sie zdziwiony i patrzę na nią pytająco. Spuściła wzrok i jakby posmutniała. Zagryzła nerwowo wargę i znów na mnie spojrzała
- Między nami jest dobrze... - mówi wymijająco - Jesse... Ja naprawdę chcę żebyśmy TO zrobili...Oblizuje nerwowo wargi i staram się opanować uczucie ciepła ktore zalało całe moje wnętrze, szczególnie w strefach dolnych za co chcę z miejsca dać sobie w twarz. Od zawsze działała na mnie bardziej niż jakakolwiek inna dziewczyna, a jeszcze kiedy mówiła takie rzeczy miałem ogromne trudności zeby sie powstrzymać. Jednak wiedziałem ze w końcu nadejdzie ten moment i znów o to zapyta.
- Więc zróbmy. - mówię. Teraz jest inaczej. Jestemy tylko my i nikt nie moze nas oceniać. Nie jestesmy pijani ani zjarani. Trzeźwi i pewni, ona jest pewna, a przynajmniej na taką wyglada.
Jej oczy momentalnie się rozszerzyły, a usta chwile potem znalazły się na moich. Czas jakby się zatrzymał. Naprawde teraz ma nadejść ten moment? Moment który tyle razy widywałem we śnie? Niby kolejny, zwykły pocałunek, ale tym razem czuje się jak zahipnotyzowany. Kiedy ,,niewinny pocałunek" zaczynał sie lekko wymykać z pod kontroli, mianowicie, kiedy znów wspięła się na mój brzuch, nawet na chwile nie rozdzielając kontaktu naszych ust, zaczynałem uświadamiać sobie, ze wciąż jesteśmy w miejscu publicznym. Poza tym jest dosyć zimno, ona ma na sobie tylko te wytarte spodenki z wysokim stanem i zaczęła drżeć. *
Touch my neck, and I'll touch yours,
You in those, little high wasted shorts, oh.- Poczekaj. - przerwałem na chwile. - Jest tu dla ciebie za zimno, załóż mój sweter. - poleciłem, podając jej przedmiot. *
Z ogromnym uśmiechem na ustach oglądałem jak wciąga na siebie ciepły materiał, a drgania ustają.
Chwile potem, znow przylega do moich ust, jednak ja znowu musze to przerwać.

CZYTASZ
BLUE IRIS | Jesse Rutherford ✔️
FanfictionWszystko co robi, co mówi sprawia że mam ochotę na więcej. Cholera, może nawet mnie zabić. Tak, niech to zrobi. Niech mnie zabije, z ogromnym uśmiechem na ustach. Niech wbija we mnie pojedyncze ostrza, aż się wykrwawie patrząc prosto na nią. Niech m...