W chwili, gdy Sisi przypomniała mi o przyjeździe drugiej córki Tanosa wspomnienie zdrady Moneta wróciło z całą mocą, a wraz z nim chęć do ukrócenia męki. Ruszyłem więc do wyjścia i mijając w milczeniu straże wyszedłem na zewnątrz.
W takich chwilach, bardziej niż kiedy indziej, czuję potrzebę by być obok matki, więc ruszam na cmentarz. Ludzki cmentarz.
Moją matką była karmicielką - dziewczyną, która nie przemieniła się w wampira po ugryzieniu, dzięki czemu ojciec mógł z nią współżyć, nie krzywdząc innych ludzi. To był jej warunek. Ona, w zamian za wszystkich innych.
Z czasem pokochała go i postanowiła zaryzykować i urodzić mu dziecko. Znała ryzyko i zapłaciła najwyższą cenę.
Moje życie za jej.
Nogi doprowadzają mnie na skraj cmentarza.
To, czy pójdę dalej, zależy teraz ode mnie. Wciągam w nozdrza powietrze i przeskakuje przez kamienny mur.
Kieruje się w najciemniejszą część cmentarza, do krypt, a dokładniej do tej największej i najpiękniej zdobionej. Mijam cmentarzyk dzieci, potem rodzin, aż w końcu wchodzę między krypty. Jednak, gdy już tylko zakręt dzieli mnie od celu, do moich nozdrzy dociera przyjemny zapach. Coś jakby pomarańcze i słońce z domieszką metalu.
Człowiek.
Jest blisko. Być może właśnie za rogiem.
Wściekły i pobudzony za razem wychodzę powoli za zakręt. I...Hej. :)
To znowu ja. ;) Są tu jacyś czytelnicy? :)
Jak wam się podoba? Kontynuować, czy nie warto??
CZYTASZ
Lodowy Książę Nocy
FantasyZanurz się w niezwykłej historii, która swój początek ma w przeklętych kochankach, a której zakończenie jest owiane tajemnicą.