.10. Skąd...? (Z)

19 2 1
                                    

Bałem się, że ten moment nadejdzie. Miałem nadzieję, że uda mi się przed nią ukryć moją prawdziwą naturę, ale nie zdołałem.
- Wampirem. - w delikatnym świetle świecy widzę, jak na jej twarzy maluje się niepewność i zwątpienie. Wyczuwam, jak jej tętno przyspiesza, a organizm szykuje się do ucieczki.
Jednak ona, zamiast posłuchać instynktu, zrobiła niepewny krok w moją stronę, potem następny, aż w końcu stanęła na wyciągnięcie ręki i spytała.
- Jak to możliwe?
Stoję wpatrując się w jej przenikliwe spojrzenie, tak pełne spokoju.
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?
- Taki się urodziłem. Moja matka była człowiekiem, ojciec władcą tutejszych wampirów.
- Czyli to bzdura, że ugryzienie wampira zamienia w wampira lub zabija?
- Znaczy... - zacząłem i zamilkłem na chwilę zbierając myśli - To prawda. Ugryzienie może przemienić. A jak wampir nie panuje nad głodem, to może zabić pozbawiając człowieka zbyt dużej ilości krwi. Jednak są ludzie... Jak moją matka... Którzy się nie przemieniają, a tylko zyskują zdolności wampirów jak widzenie w ciemności, czy wyczulone zmysły. - zakończyłem, a ona stała wpatrując się we mnie. Potem pokonała dzielący nas dystans i zbliżając twarz do mojej, spytała
- Skąd wiadomo, czy ktoś się przemieni, czy nie? - przełknąłem gulę w gardle i zmusiłem się, by nie myśleć o tym, że jest na odległość kła.
- Nie wiadomo. - udaje mi się wyszeptać przez kły

Lodowy Książę NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz