.26. BUsz (L)

11 0 0
                                    

W jego oczach znów zagościło rozbawienie i łatwo mogłam odczytać, że bawi go moja reakcja.
Szybko więc wzięłam się w garść i dla żartu przechyliłam na bok głowę, spoglądając na niego jak na zdobycz, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Jednak moim celem było coś innego.
- O co chodzi? - spytał uważnie przyglądając się moim poczynaniom.
- O nic. - na moje usta wypłynął lubierzny uśmieszek.
Zrobiłam krok w jego stronę, a on nawet nie drgnął, gdy prawą dłoni wplotłam mu we włosy i sprawnym ruchem zmusiłam go, by przechylił głowę, w taki sam sposób, jak ja moment wcześniej.
Powoli, acz sukcesywnie zaczęłam przybliżać twarz do jego odsłoniętej, kusząco czekoladowej, szyi.
Do moich uszu dolatuje symfonia, przełykanej przez niego w panice ślinę i przyspieszone bicie serca, które w połączeniu z szumem szalejącej w nim krwi tworzy istny raj dla ucha. Taką ciekawostka, tak, wampiry mają bijące serca. Problem w tym, że takie serce bije póki wampir uzupełnia swoją krew, bez hemoglobiny, w krew zawierającą jej cząsteczki. Dlatego wampiry umierają z niedokrwienia, bo ich krew sama nie jest zdolna do transportu tlenu.
Gdy już moje usta znalazły się na tyle blisko, by czuł mój oddech na tej ślicznej skórze, a jego serce zdawało się nie nadążać z transportem...

Lodowy Książę NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz