.8. No dobrze (Z)

28 2 0
                                    

Stoję tak w ciemności i wpatruje się w drzwi, walcząc ze sobą.
- Jak chcesz. - słyszę i uświadamiam sobie, że ona odchodzi
- Zostań. - krzyczę, uchylając lekko drzwi, a ona wsuwa się szybko przez powstałą szparę i znika w mroku. - Gdzie jesteś? - pytam spanikowany
- Wszędzie. - słyszę gdzieś z prawej. Ruszam w tamtym kierunku, ale nagle słyszę cichy śmiech za sobą.
- Hej. - wołam śmiejąc się - To nie jest zabawne!
- To czemu się śmiejesz? - słyszę szept tuż przy uchu i instynkt bierze górę. Przypieram ją do ściany tak, że zaczyna się dusić. Gdy czuję, jak mi się kły wysuwają dociera do mnie, co się dzieje i szybko odskakuje od niej, a ona upada.
- Tego się... niespodze... wałam.- wykrztusza, a mi się gardło zaciska na myśl, że mogłem jej zrobić krzywdę.
Moje oczy szybko dostosowują się do mroku i dostrzegam jak się podnosi.
- Przepraszam cię. Ja... - zacząłem, ale mi przerwała.
- To nic takiego. Bywałam pobita do krwi. Torturowana. Takie coś, to dla mnie pikuś.
- Przepraszam. Jestem niebezpieczny. Nie powinienem...
- Cię tu wpuścić. - znów mi przerwała - Weź przestań bo zacznę żałować. A właśnie. Powiedz mi, co cię sprowadziło na cmentarz?
- Tęsknota. To grób mojej matki. - odpowiedź przyszła mi tak naturalnie, że aż mnie zaskoczyła.
- Ah. Teraz rozumiem, skąd to niezwykłe podobieństwo między tobą, a tamtą kobietą na dachu.
- A ty? Co taka młoda i piękna dziewczyna robiła sama na cmentarzu, bo nie uwierzę w to, że tak po prostu przyszła tam rysować w środku nocy.
- To uwierz. Chciałam zobaczyć tą niezwykłą kryptę w blasku księżyca i ją uwiecznić. Za to ty wyraźnie uciekłeś tu od myśli.
- Skąd ten pomysł?
- Taki dorosły, a dał się nabrać jak dziecko. Nie wiedziałam. Zgadywałam. A teraz już wiem, że trafiłam. To przed czym uciekasz? - w mroku jej uśmiech wygląda jeszcze piękniej niż w blasku księżyca.
- Przed wspomnieniami zdrady przyjaciela.
- Proszę cię. Skoro cię zdradził, to co z niego za przyjaciel?
- On jeden mnie rozumiał. I to do tego stopnia, że myśleliśmy tak samo. To było fajne przez wieki, ale w końcu się na mnie zemściło. Pokochał moją narzeczoną, a ona jego i uciekli. A teraz Tanos zaprzysiągł mi swoją drugą córkę jako rekompensatę i ma przyjechać dziś o zachodzie.
- Czyli innymi słowy, ani ty, ani ona nie macie prawa głosu?
- Mhm. - przyznaję z rezygnacją
- To brzmi, jak historia rodem ze średniowiecza, książę i księżniczka muszą się pobrać dla dobra swoich ludów. I bla bla bla.
- Tak jest.

Lodowy Książę NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz