.17. Małe złośliwości. (S)

28 1 1
                                    

- Piękne - szepnęła. Zatrzymuje się więc i spoglądam na nią, a ona patrzy z zachwytem w niebo.
- Musimy iść. - przypominam jej, na co niechętnie odrywa spojrzenie od gwiazd i z westchnieniem rezygnacji rusza za księciem.
- Niebo staje się piękniejsze i większe, gdy tracisz ludzki wzrok. - mruczy pod nosem
- Będziesz miała wieki, by je podziwiać. - śmieje się, trącając ją łokciem.
- No fakt. Mam przed sobą całe ery. - odpowiada również się śmiejąc i zaczyna mnie łaskotać w odwecie.
- Hej dziewczyny. Uspokójcie się. Musimy się pospieszyć.- woła książę, a my do niego dobiegamy, bo zostawił nas daleko w tyle.
- Jak chcesz możesz się zatrzymać u mnie. Przyda mi się towarzystwo.
I będę miała cię na oku - dodaje w myślach.
- Myślę, że będzie wolała zamieszkać u mnie w pałacu i być traktowana jak księżniczka, niż pomagać ci w utrzymaniu mieszkanka na strychu. - wtrąca się książę, a ja pierwszy raz od dawna, no pomijając akcje z ratowaniem tej dziewczyny przed śmiercią, mam ochotę poprzestawić mu kości.
- Na razie chyba wolę nie rzucać się w oczy, więc lepiej zamieszkam z Sisi.
- Moje pokoje zawsze będą na ciebie czekać. - uśmiecha się oferując jej ramię.
W pierwszej chwili nie reaguje, jakby nie wiedziała co zrobić, ale szybko się reflektuje i dalej kroczą pod rękę.
Uch. Mogli by sobie odpuścić.

Lodowy Książę NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz