Rozdział 13

90 5 2
                                    

2 tygodnie później

W ciągu dwóch tygodni ja i Harry staliśmy się prawie nie rozłączni. Bardziej nierozłączna jestem z Reese ale to wszyscy wiedzą. Adam w szkole pojawił si tylko dwa razy. Było już tak dobrze, zaczął chodzić do szkoły i w ogóle. Chociaż z drugiej strony to mu się nawet nie dziwie. Wiem, że do szkoły przychodził tylko ze względu na mnie ale mógłby sobie to odpuścić i zacząć uczęszczać na lekcję. Ja mu nie zabraniam przychodzić do szkoły. A zresztą to jego sprawa. Tak samo jak z tym czy będziemy utrzymywać dalej kontakt. Ostatnio Adam zachowywał się dziwnie. Wiem, że nienawidzi Harry'ego ale przecież mogliśmy znaleźć na to jakieś rozwiązanie. Adam nie musiał rozmawiać ze Stylesem. 

Po obudzeniu się szybko się ubrała i uczesałam po czym zeszłam na dół na śniadanie. Dzisiaj wstałam o wiele szybciej od Steve'a, który prawdopodobnie jeszcze spał. To wydawało się trochę dziwne bo w końcu to Steve wstawał najwcześniej a ja byłam typowym śpiochem. Były tylko dwa rozwiązania dotyczące tego porannego lenistwa mojego brata. Albo jest chory, albo coś mu się stało. Na samą myśl, ze mogło mu się coś stać postanowiłam pójść do jego pokoju i to sprawdzić. 

Zapukałam do drzwi od pokoju mojego brata. Gdy Steve się nie odezwał to postanowiłam wejść do środka. Chłopak leżał jeszcze w łóżku. Był cały blady, miał zaczerwienione oczy i patrzył się na mnie tak jakby zaraz miał umrzeć. On naprawdę strasznie wyglądał.

- Wszystko w porządku?- spytałam 

- Źle się czuje

- Wyglądasz strasznie 

- Domyślam się 

- Przynieść ci coś?

- Nie trzeba. Powiedz rodzicom, że zostaje dzisiaj w domu 

- Jasne

Wyszłam z pokoju Steve'a i poszłam do kuchni. Powiedziała rodzicom, że Steve kiepsko się czuję i nie pójdzie do szkoły. Tata więc zaproponował, że mnie podwiezie do szkoły. 

Po śniadaniu tata zawiózł mnie do szkoły, tak jak obiecał. Pożegnałam się  nim po czym poszłam do Reese, która siedziała na schodach przed budynkiem.

- Od kiedy twój tata podwozi cie do szkoły?- spytała przyjaciółka 

- Sama nie wiem

- Steve nie przyjdzie do szkoły?

- Nie, kiepsko się dzisiaj czuje

- A więc masz dzisiaj prawie Harry'ego sama dla siebie. Tylko najpierw musisz się mnie pozbyć abyście mogli być sami na wszystkich przerwach 

- Da się to załatwić 

Naszą krótką rozmowę przerwał dzwonek. Wstałyśmy ze schodów i udałyśmy się na pierwszą lekcję. Gdy razem z Reese szłyśmy na pierwszą lekcję to rozglądałam się po całym korytarzu z nadzieją, że może spotkam Adama. Sama nie wiem czemu to robiłam przecież i tak wiedziałam, że nie pojawi się dzisiaj w szkole. To pewnie było moje przyzwyczajenie sprzed dwóch a może i nawet trzech tygodni, kiedy jeszcze między nami było wszystko w porządku i mieliśmy ze sobą świetny kontakt. 

Siedząc w klasie w swoje ławce myślałam na tym, czy może powinnam pójść do domu Adama aby z nim pogadać. Chyba jestem mu to winna. Chce aby między nami było jak dawniej. Wiem, że powinniśmy jeszcze raz porozmawiać na spokojnie ale też wiem, że znowu możemy się pokłócić. Jednak mam nadzieję, że przez te dwa tygodnie wszystko sobie przemyślał i będzie chciał się ze mną pogodzić. 

Po lekcji poszłam na boisko szkolne. Usiadłam na jednej z wolnych ławek i cieszyłam się wolną chwilą, którą miałam. Ta chwila szybko jednak minęła bo po chwili dosiadł się do mnie Harry. Na jego widok moje kąciki ust od razu się podniosły. 

Half A Heart // Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz