Następnego dnia wstałam tak jak zwykle. Szybko się ubrałam, uczesałam i zeszłam na śniadanie. Steve czuł się już o wiele lepiej więc postanowił pójść dzisiaj do szkoły. Usiadłam przy stole i napiłam się świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, który przygotowała moja mama.
- W końcu nie wyglądasz jak zombie- zwróciłam się do brata odkładając szklankę
- Ciebie też dobrze widzieć
- Jesteś pewny, że chcesz pójść dzisiaj do szkoły?
- Tak. Mam już dosyć leżenia w łóżku. Tak poza tym to mam dzisiaj trening. Muszę się przygotować do meczu, który jest dla nas bardzo ważny
- Dla ciebie każdy mecz jest bardzo ważny
- Dla całej drużyny te mecze są bardzo ważne. Nawet dla twojego Romeo
- On ma na imię Harry a nie Romeo, geniuszu
- Ja i tak będę na niego mówił Romeo
- Zazdrosny jesteś o to, że ja mam chłopaka a ty nadal jesteś singlem?
- Nie. Przecież wiesz, że się cieszę z twojego szczęścia
- Taa...
Gdy razem ze Steve'em skończyliśmy jeść śniadanie to poszliśmy do szkoły. Przez całą drogę Steve wypytywał się o mój związek z Harrym. W jego oczach było widać, że jest ze mnie dumny bo w końcu jestem z Harrym. Chociaż on od samego początku wiedział, że będziemy razem. Pewnie dlatego w to nigdy nie wątpił.
Po kilku minutach byliśmy już w szkole. Steve poszedł do chłopaków z drużyny a ja poszłam do Reese, która tak jak zawsze siedziała na schodach przy budynku. Dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok. Usiadłam koło swojej przyjaciółki i gapiłam się na ludzi, którzy przyjeżdżali do szkoły swoimi samochodami.
- Steve już wyzdrowiał?- odezwała się Reese wskazując na mojego brata, który rozmawiał z kolegami
- Dzisiaj się lepiej poczuł więc postanowił przyjść do szkoły
- Teraz tata nie będzie musiał cie podwozić do szkoły
- Do szkoły podwiózł mnie tylko raz ale to i tak dużo jak na mojego tatę
- No ale przynajmniej masz jeszcze Harry'ego
- Taa...
Chwile później do szkoły przyjechał Harry. Chłopak zaparkował swój samochód po czym w poprawił swoją fryzurę. Wysiadł z samochodu i szedł w moim kierunku. Reese widząc to postanowiła wejść do szkoły, aby zostawić nas samych.
- Cześć skarbie- powiedział Harry siadając obok mnie i całując mnie na powitanie
- Cześć kochanie
- Co robisz dzisiaj po południu
- Nie mam planów
- To może byśmy gdzieś wyskoczyli po szkole?
- A ty nie masz dzisiaj treningu?
- No mam ale możemy wyskoczyć po treningu. Jak chcesz to możesz pójść razem ze mną
- Jasne, nie ma sprawy
- Super
- Moi rodzice zapraszają cię w sobotę na obiad
- W ta sobotę?
- Tak. Masz plany?
- Nie, nie mam. Tylko chciałbym się do tego obiady przygotować aby zrobić na nich jak najlepsze wrażenie
CZYTASZ
Half A Heart // Harry Styles
Fanfiction"Zachowaj w pamięci nasze cudowne wspomnienia, ale proszę, nie bój się tworzyć nowych"