Rozdział 12

95 4 2
                                    

Następnego dnia wstałam około 11. Szybko się ubrałam i uczesałam się. Na korytarzu przed moim pokojem było pełno kubków po alkoholu. Mogłam się tego spodziewać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ja będę musiała wszystko posprzątać a nie Steve, który był organizatorem tej imprezy.

Pozbierałam wszystkie kubki po czym skierowałam się do schodów. Chciałam już zejść na dół aby zjeść śniadanie ale zatrzymała mnie rozmowa Steve'a i Harry'ego. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale koniecznie chciałam się dowiedzieć o czym rozmawiali no i też nie chciałam im przerywać rozmowy. 

- Powinieneś jej powiedzieć- powiedział Steve

- Wiem, ale nie teraz. To jeszcze za wcześnie

- Za wcześnie? Ty już tyle z tym zwlekasz 

- Wiem, ale czekam na odpowiedni moment 

- Cały czas masz odpowiednie momenty

- Powiem jej ale jeszcze nie teraz

- Jeżeli ty jej tego nie powiesz to ja to zrobię

- Wiem. Powiem jej obiecuję, tylko znajdę naprawdę odpowiedni moment 

- Nie wiem na co ty tyle czekasz. Gdybym był na twoim miejscu to od razu bym to zrobił. Bez zastanowienia się 

- To nie jest takie proste 

- Dla ciebie? Jesteś Harry Styles, dla ciebie to powinna być pestka 

- Ale nie tym razem. Zakończmy już ten temat 

- Jak chcesz 

Po ich rozmowie zeszłam na dół. Cholernie mnie ciekawiło o co im chodziło ale uznałam, że będę udawać, że nic nie słyszałam. Miałam jednak nadzieję, że niedługo dowiem się o co chodzi. Chociaż i tak prędzej czy później wymuszę to u Steve. Znając go to powie mi o tym śpiewająco. Jeżeli go do tego zmuszę oczywiście. 

- Cześć Rachel- odezwał się Harry z uśmiechem na twarzy

- Cześć- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech 

- Jak się spało? 

- Dobrze, a tobie?

- Świetnie. Wasza kanapa jest całkiem wygodna 

- Ciesze się

- Jesteście głodni?- przerwał Steve 

- Oczywiście, że tak- odpowiedział Harry 

- Steve masz zamiar posprzątać ten bałagan przed przyjazdem rodziców?- spytałam

- Pewnie. Po śniadaniu posprzątamy 

- Posprzątamy? 

- No tak. Harry zaproponował, że pomoże. W trójkę będzie o wiele szybciej

Ja, Harry i Steve zaczęliśmy jeść śniadanie. Chłopaki rozmawiali o drużynie i w ogóle o sporcie, aja cały czas przyglądałam się Harry'emu i jego dołeczkom w policzkach. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Za każdym razem kiedy Styles patrzył na mnie i przyłapywał mnie na tym jak mu się przyglądam to szeroko się uśmiechał i lekko się rumienił. Ja z resztą też. 

Po śniadaniu wzięliśmy się za sprzątaniu domu. Po całym domu walały się kubki po alkoholu, jakieś puste butelki. To jest chyba największy minus wszystkich imprez. Jedyne pocieszenie jest takie, że nikt nic nie zepsuł więc rodzice nie dowiedzą się o imprezie. No chyba, że jakiś przemiły sąsiad o tym powie rodzicom czego ja i Steve na pewno nie chcemy.

Half A Heart // Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz