Rozdział 7

107 3 0
                                    

Następnego dnia po obudzeniu się i wyszykowaniu zeszłam do kuchni na śniadanie. Usiadłam na swoim miejscu i wzięłam łyk soku pomarańczowego. Rodzice rozmawiali o swoich sprawach, które mnie zbytnio nie interesowały a Steve patrzył na mnie tak jakby chciał mi coś powiedzieć. Po jego minie od razu mogłam stwierdzić, że to tyczyła tylko naszej dwójki i nie ma zamiaru wciągać w to naszych rodziców. Mogę się założyć, że przez całą drogę będziemy rozmawiać o czymś o czym po prostu nie chcę rozmawiać. 

- Kiedy macie mecz?- odezwał się tata do Steve'a 

- W piątek- odpowiedział mój brat 

- Chcieliśmy przyjść z mamą na ten mecz ale coś nam wypadło i nie przyjdziemy. Przepraszamy cie 

- Nie no spoko. Przynajmniej Rachel będzie. Prawda?- Steve zwrócił się do mnie  

- Chyba tak

- Chyba? Przecież zawsze jesteś na każdym moim meczu

- Do piątku jest jeszcze trochę czasu, moje plany mogą się jeszcze z milion razy zmienić 

- Rachel ten mecz jest ważny dla twojego brata. Chociaż ty tam pójdź- zwróciła się do mnie mama 

- Nie wszystko musi się kręcić wokół Steve'a. Ja też mam prawo do swoich planów

 W kuchni zapadła grobowa cisza. Wiem, że niepotrzebnie się uniosłam ale nie miałam ochoty mówić im, że prawdziwym powodem, dla którego nie widzi mi się aby tam pójść jest Harry. A zresztą to miałam małą nadzieję, że w piątek po szkole spotkam się z Adamem. Wiem, że Adam ma swoich znajomych ale może będzie chciał spędzić ze mną popołudnie. Bardzo polubiłam Adama i wiem, że on mnie też. Może i nie znamy się zbyt długo ale coraz bardziej się dogadujemy. 

Po niezbyt przyjemnym śniadaniu ja i Steve wyszliśmy do szkoły. Mój brat był wyraźnie zaskoczony tym jak się uniosłam przy śniadaniu. Zresztą ja też. 

- Powiesz mi o co chodzi? Od wczoraj zachowujesz się jakoś dziwnie- odezwał się Steve 

- Wszystko jest w porządku 

- Wczoraj nie chciałaś iść na plaże razem ze mną i HARRYM- Steve wyraźnie podkreślił imię Stylesa 

- Po prostu nie miałam ochoty 

- Ty?! 

- Tak ja 

- Dobra mów o co chodzi 

- Skoro nalegasz...

- Tak nalegam 

- Chodzi o to, że na tamtej imprezie Harry nie zwracał na mnie uwagi, olewał mnie. Specjalnie się dla niego wystroiłam a on wolał flirtować z innymi 

- I o to chodzi?

- Tak. Ja na prawdę coś do niego czułam ale teraz to i tak nie ma znaczenia 

- Dlaczego?

- Bo to kobieciarz. A poza tym to poznałam kogoś 

- Kogo? 

- Ma na imię Adam 

- To jest koleś, z którym wczoraj gadałaś? 

- Tak. Znam go, jest nawet spoko. To z nim chcesz teraz być? 

- Nie powiedziałam, że chce z nim być. Adam jest miły i świetnie się dogadujemy 

- Skoro uważasz, że z Adamem byłabyś szczęśliwsza to ja nie mam nic przeciwko

- A czy pytałam cie o zdanie 

- Myślałem, że po to właśnie rozmawiamy 

- Powiedziałam ci co mnie dręczy a wyboru dokonam sama 

Half A Heart // Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz