--Kaiden-
Minęło już pięć dni odkąd moja kruszynka się nie obudziła. Cholernie się o nią martwię.
Za niecałe dwie godziny ma przybyć zaufany lekarz watahy, a zarazem mój starszy kuzyn.
W czasie, gdy Megi była nieprzytomna, jej higieną zajmowała się Alicja -omega jedna z osób, która utrzymywała domu w czystość.Nie miałem siły na nic. Nie obyło się bez "Spokojnie, bo zsiwiejesz" ,"Wyglądasz jak gówno". Kochany braciszek, jak ja go kocham, czuć ten sarkazm. Mój brat jest ode mnie o cztery lat młodszy, czyli 18- nastoletnie dziecko, mieszkające z mamusią i tatusiem. Przejąłem watahę w wieku 19 lat, ponieważ mój ojciec uważał, że jestem wystarczająco dojrzałym i dobrym przywódcą. Wszystko wspaniale, kochani rodzice tylko upierdliwi, ponieważ według nich "jeszcze" nie odnalazłem mojej mate, a moja matka upiera się, że chce gromadę wnuków. No to teraz się zdziwią, ale mam nadzieję, że zaakceptują to, iż jest człowiekiem. Nie widziałem się z nimi ponad rok, dlatego watahę uważam jak na razie za swoją jedyną rodzinę.
Zapędzam się trochę, bo nie wiem czy Megi zaakceptuje to, że zostanie moją żoną. Ale pozostańmy przy tym, że tak.
Wchodzę do kuchni gdzie robię sobie kawę. Z niecierpliwością i stresem czekam, aż zadzwoni ten cholerny dzwonek do drzwi. Stukam w blat wybijając nieznany rytm, tępo wpatruje się w ścianę. Nikt nie warzy mi się przeszkadzać, bo wiedzą, że nie mam humoru i mogą ucierpieć.
Minuty mijały. Pół godziny. Godzina. Półtorej.
Dzwonek.
Jak petarda wystrzeliłem w stronę drzwi, gwałtowne je otwierając.
Przede mną stanął mój 35-letni kuzyn Michael. Wysoki blondyn umięśniony, no jak ja mam inaczej go opisać jestem facetem.
- Cześć Micheal, wchodź. - Pokazałem gestem ręki, aby wszedł do środka. Gdy znalazł się w przed pokoju, zatrzasnąłem za nim drzwi.
- No to, co się dzieje, że potrzebny ci twój kuzynek hmm...? - Powiedział zakładając ręce na piersi.
Nie dziwię mu się. Tak jak mówiłem nie widziałem się z nimi rok. Mieszkają na moim terytorium ze trzy godziny drogi stąd.
- Moja mate.... Ja ją oznaczyłem i ona.... Ona się nie budzi.... no, bo minęło już 5 dni... - Zacząłem plątać się we własnych słowach.
- Hmm ciekawe... - Podrapał się po nosie.- Pokaż mi tą nieszczęsną dziewczynę. - Powiedział, śmiejąc się pod nosem.
Mi wcale nie było do śmiechu.
Pokazałem gestem ręki duże białe schody, prowadzące na górne piętro. Ten pokazał, abym szedł pierwszy. Logiczne. Wdrapywałem się po schodach, a on za mną. Stanąłem przed drzwiami do jej sypialni, to znaczy naszej tylko ona jeszcze o tym nie wie. Głęboki wdech, robię to za każdym razem, gdy mam tam wchodzić. Poczułem rękę na moim barku. Odwróciłem się, a mój kuzyn posłał mi pokrzepiający mały uśmiech. Pociągnąłem za klamkę i jesteśmy.
Micheal od razu podszedł do dziewczyny. Wpatrywałem się jak jego dłonie jeżdżą po jej czole i szyi. Aż miałem chęć rzucenia się na niego i zabicia za dotykanie mojej Megi.
- Kaiden zaczekaj na korytarzu. - Powiedział nawet nie odwracając do mnie głowy.
- Co?!! Ja nigdzie nie idę!! - Krzyknąłem. Co on sobie myśli? Nie zostawię jej samej.
Ten odwrócił się, posyłając mi proszące spojrzenie. Uległem.Siedzę pod tymi drzwiami już dobre 40 min. Zaraz oszaleje i wyjdę z siebie. Gwałtowne otwarcie drzwi. W mgnieniu oka już stałem na przeciwko Micheala. Jego wyraz twarzy nie wskazywał nic dobrego. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Gadaj, do cholery, co się dzieje!! - Byłem przerażony, a mój głos drżał.
Mężczyzna wziął głęboki wdech.
- Coś mi w niej nie pasowało. Emituje jakaś dziwną energią niezbadaną dla nas...... Przykro mi to mówić, ale są nikłe szansę na to, że Megi się wybudzi.- Przestałem oddychać, a moje serce uległo rozsypaniu. Micheal widząc to złapał mnie dwoma rękami za barki, powstrzymując.- Kai jest szansa mała, ale jest nie poddawaj się...
Nie chciałem go więcej słuchać. Wbiegłem do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Upadłem na kolana przed łóżkiem i złapałem jej małą dłoń w swoje.
Mój świat się zawali, gdy ona umrze.
Dziękuje za prawie 3,5 tyś wyświetleń i 460 gwiazdek.
WOW
JAK TO SIĘ KUŹWA STAŁO
Kocham was 💛💙💜💚
A teraz propo rozdziału co o nim myślicie 😏😏
CZYTASZ
My Soulmate ✔
WerewolfPrawdopodobnie powstanie 2 cześć! (powrót) Czy sen może być znakiem czegoś wielkiego? A może kogoś? To coś wydaje ci się złe, ale ciągnie cię do tego niczym magnes. Dwoje ludzi, dwa ciała jedno serce wielka miłość. Alfa szukający swojej mate. Dzi...