10 "- A tobie prawo do posiadanie takiej japy!!"

18.2K 879 156
                                    


--Leon--

Razem z Meg udaliśmy się w stronę parkingu, gdzie stał mój cudny jeep compas.

Niektórzy pytają się, po co mi takie duże auto. Jak na typowego przystojniaka -moja skromność -powinienem jeździć sportowym drogim autem. Jedyną osobą, która akceptuję mój wóz jest Meg. Bo ona dosłownie kocha jeepy. Zawsze mi mówi, jak mi zazdrości i że zarobi sobie na takie cudeńko. Trochę dziwne, bo kobieta i taka maszyna to nigdy nie kończy się dobrze. Lecz Meg to jeden z lepszych kierowców. Parę razy pozwalałem jej kierować, aby jak, ona to mówi przyzwyczaić się do dużego (zboczone myśli wiem, wiem) auta.

Podczas drogi do auta Megi w ogóle się nie odzywała, chodziła głową w chmurach dosłownie. Stała przed drzwiami i patrzyła w dal. Moje chrząkniecie przywróciło ją na ziemie. Posłała mi mały uśmiech i usiadła na miejscu pasażera.

Jechaliśmy w ciszy, którą postanowiłem przerwać, włączając radio, gdzie zabrzmiała piosenką Stressed Out - Twenty One Pilots.
Podgłośniłem regulator, by po chwili drzeć i śmiać się razem z Meg jak opętani.

--Isaac-

Razem ze starszym bratem i jego kolegą, jechaliśmy z centrum handlowego. Bo jak to oni określili, chcą się nażreć we wszystkich fast-foodach, jakie napotkają na swojej drodze. I powiem wam, tak właśnie zrobili. Dobra ja też tak zrobiłem, ale w mniejszych ilościach. Mój brat trzymał się za brzuch i gadał, jaki on jest pełny i jakie to było pyszne. A kolejny debil siedzący z tyłu siedział i darł mordę próbując zaśpiewać piosenkę lecącą w radiu. Nie mogłem skupić się na drodze. W duchu liczyłem, aby nie wpaść w szał i nie udusić te owłosione ścierwa.

Powoli traciłem cierpliwość. Jeszcze sekunda, a dostaną po mordzie.

1..2..3..4 Niee! Miarka się przelała!!

- Zamknąć mordy pojebane zjeby!! - Krzyknąłem, odwracając głowę w stronę brata.

- Uważaj do cholery!!- Krzyknął odwróciłem się na ulicę, wyjechałem trochę na drugi pas tak samo jak kierowca jeepa przede mną. W tym samym czasie zahamowaliśmy, że byliśmy skierowani do siebie ukosem.

Jprdle mało brakowało....

Byłem wkurwiony na siebie i na tego kierowcę. Jak na zawołanie, ja mój brat i kierowca, wyszliśmy na przeciw siebie. Stanął w uchylonych drzwiach. Obok widać było, że nie jest sam. Zaraz wybuchnie kłótnia. A tak o nim. To blondasek o posturze podobnej do mojej, trochę wyższy, ale niższy od moich kompanów.

- Jak ty kurwa jeździsz pacanie!!! - Wykrzyczał. A nie mówiłem?

- Ja?! Chyba ty nie wiesz jak jeździć!! - Oddałem mu pięknym za nadobne.

- Kto ci dał prawo jazdy?!!

- A tobie prawo do posiadanie takiej japy!!

- Ty!!! - Warknął wściekły.

- Ty!!! - Tak mi również zabrakło argumentów.

Odwróciłem głowę w stronę brata, który wydawał się nieobecny. Miał dziwny wyraz twarzy jakby ćpał powietrze. Dosłownie.

Po chwili się otrząsnął.

- Przyjmijmy, że obaj jesteście skończonymi debilami, obaj wyjechaliście za swój pas, nic się nie zdarzyło, nie było sprawy, a teraz spieprzać stąd, bo mogą gliny jechać. - Powiedział oschle, wchodząc na miejsce.

Ostatni raz poszerzyliśmy na siebie zawistnymi spojrzeniami i odjechaliśmy w swoje strony z piskiem opon.

- Ja pieprze, jaki pojeb - Śmiał się pan, który nawet nie raczył wyjść z auta.

- No, blondasek zjebany. Stop z blondynami za kółkiem, co nie? - Skierowałem to pytanie do brata, który chyba nie miał ochoty z nami gadać, ponieważ odwrócony był w stronę okna. A jego klatka unosiła się w wściekłym tempie.

Lepiej już nic nie mówić.

--Megi--

Już pięć minut słucham narzekań Lo typu...

" Mieć zielone włosy... Prowadzenie za kółkiem powinno być zabronione"

" Tacy seksowni, a jacy debile"

I coś w tym stylu. Za każdym razem śmiałam się i rozmyślałam jak musieli wyglądać. Szczerze? Nawet mi się nie chciało wyglądać, bo wnioskowałam, że są to jakieś stare prychy.

Ale jednak nie były.

Dojechaliśmy pod siłownię.

No to czas zacząć wyciskać poty.

5 godziny później

Byłam padnięta. Szłam do auta, niczym staruszek, trzymając się za obolałe plecy i uda. Lo szedł za mną, śmiejąc się i zwracając uwagę, wracających innych mężczyzn z siłowni. Bo powiem wam, byłam tam jedyną dziewczyną.
Ledwo wsiadłam do auta, a o wyciągnięciu ręki po pas to nawet nie wspomnę. Wstąpiliśmy jeszcze do kawiarni, pochłaniając kawę i pełno pyszności.

Powrót do "domu" polegał na wyśmiewaniu się, jaka ja to jestem nie wytrzymała i słabiutka.
Skończyło się na tym, że musiał mnie wnosić do pokoju na rękach.

- Ja cię za to kiedyś zabije. - Powiedziałam idąc w stronę pokoju.
- Chyba będziesz dziękować. - Zaśmiał się, idąc do swojego.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam różowy dół bielizny oraz kigurumi jednorożec. Udałam się do łazienki, wzięłam prysznic i umyłam włosy. Wytarłam się, nałożyłam majtki, a włosy zawinęłam ręcznikiem. Popatrzyłam w lustro.

Trochę się zaniedbałam. Wyregulowałam brwi, a na całą twarz nałożyłam czekoladową maseczkę. Korciło mnie, aby ją spróbować czy faktycznie tak smakuje, ale się powstrzymałam się, bo byłoby to głupie. Po dziesięciu minutach zmyłam ją z twarzy, założyłam kigurumi. Lekko wilgotne włosy popryskałam sprejem, aby łatwiej się je rozczesywało. Po rozplątaniu włosów, nałożyłam na usta pomadkę od eos.
Gotowa wyszłam, by po chwili wrócić z plecakiem z ubraniami do prania, które wrzuciłam do kosza na pranie.

Rzuciłam plecak do szafy, zabierając z niego telefon i pusty bidon. Telefon wskazywał godzinę 19:38. To trochę za wcześnie na pójście spać. Rzuciłam (znów) bidon na stertę ubrań, leżących na krześle, które mam zamiar kiedyś włożyć do szafy. Podeszłam do biurka, z którego zabrałam mojego staruszka (laptop). Działa dobrze, oprócz tego, że ekran się o wiele za bardzo odchyla niż powinien.

Postanowiłam porozmawiać z moimi rodzicami przez skaypa, dawno u nich nie byłam. Mieszkają w Hiszpanii, a ja studiuje w Wielkiej Brytanii, więc jesteśmy dosyć daleko od siebie.

Rozmawialiśmy dobre dwie godziny. Rodzice zachowywali się trochę dziwnie i podejrzanie, ale starałam się tym nie przejmować, bo najpewniej są zmęczeni po pracy. Moją mama jest Julita, jest asystentką w biurze, a Piter mechanikiem i ma własną działalność. Ciężko pracowali na to, abym się tu znalazła. Jestem im za to cholernie wdzięczna. Odłożyłam wyłączony komputer na miejsce, nie przykrywając się, przytuliłam głowę do poduszki.

Po paru minutach już spałam.

Gwiazdki i komentarze mile widziane <3 <3 <3
W mediach najlepsza piosenka jaką słuchałam <3
Ps. Zmieniam je co tydzień ;)

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz