22 Atak Paniki

12.1K 660 69
                                    

-- Kaiden --

Czy ja już mówiłem, że mój brat to największy idiota na świecie?

 Nie?

 No to teraz mówię. Spodziewałbym się po nim wszystkiego, ale nie spania z moim słoneczkiem w jednym łóżku.

W zastraszającym tempie podbiegłem do łóżka. Nie minęła sekunda, a mój beta stał po drugiej stronie.

Dopiero teraz spostrzegłem, że na drugim brzegu łóżka śpi wybranka Camerona jak gdyby nigdy nic, przytulając się do poduszki. Za to moja wybranka zwisała połową ciała z łóżka. Jedynym plusem jest to, że brat trzymał łapy przy sobie.

Odłożyłem butelkę, którą trzymałem w ręku na szafkę nocną.

Wymieniłem z betą porozumiewawcze spojrzenia. 

Umieściłem rękę pod kolanami dziewczyny, a drugą na plecach lekko unosząc. Przenieśliśmy je na kanapę, a one, o dziwo, się nie obudziły tylko smacznie pochrapywały. Kazałem chłopakom zostać z dziewczynami, bo sam chce się zająć własnym bratem.  Warto zauważyć, że to wciąż rodzina i nie wypadałoby rozszarpać mu gardła.... Teraz.

Odkręciłem butelkę, którą ówcześnie położyłem na szafce, wylewając całą zawartość na głowę Isaaca. Ten jak oparzony wyskoczył z łóżka, stając po jego drugiej stronie. Gotowy był, rzucić się na osobę, która go obudziła. Dopóki nie spostrzegł mojej osoby. To była sekunda, gdy znajdywał się już w łazience. Potrząsnąłem z niedowierzaniem głową. Własny brat boi się stanąć ze mną oko w oko. Od zawsze był strachliwy i bardzo delikatny. Często starsze Wilkołaki wyśmiewały go i uważały za popychadło. No bo co? Syn Alf, który jest omegą, niespotykane, ale prawdziwe.  Jako dzieciak był bardzo zamknięty w sobie, byłem jego jedynym oparciem i przyjacielem. Gdy chciał potrafił się nam postawić czy wtrącić swoje zdanie.

Spokojnym krokiem podszedłem do drzwi łazienki. Obok mnie za chwilę znaleźli się moi towarzysze.

- Radzę Ci wyjść z tej łazienki po dobroci, to możliwe, że tak mocno Ci się nie dostanie -  powiedział cicho Cam, aby nie obudzić śpiących dziewczyn.

Odpowiedziała nam głucha cisza, która jeszcze zaczęła podjudzać mojego wilka. Widziałem, że mój beta jest na skraju wytrzymałości.

- Ostrzegam cię karyplu! - uderzył pięścią w drzwi, wydając dźwięk słyszalny pewnie na korytarzu.

Po prostu pięknie.

Usłyszałem stukot drobnych stóp, a nasze przeznaczone stały już koło nas z wystraszonymi minami. Tak jak przepełnione były strachem tak szybko zmieniły się na złość, co ja mówię. Wpadły we wściekłość, słysząc płacz zza framugi drzwi. Wiedziałem, że tak będzie.  Gdy Isaac się boi wpada w panikę. Zaczyna płakać i trząść się, nie jeden raz wylądował w szpitalu przez zastraszanie i groźby w jego kierunku.

- Coś cię, wy mu do cholery zrobili! – warknęła Megi i zaczęła dobijać się do drzwi łazienki.

- Jeśli go zaraz nie uspokoimy może sobie coś zrobić - powiedziałem.

- Issac wpuść nas do siebie!! - krzyczała Moja przeznaczona.

- Nie..e! – odkrzyknął, dławiąc się łzami.

- Issac tylko mnie! Jesteś moim przyjacielem!!

- Tylko ty.. ?

- Tylko ja..

Drzwi lekko się uchyliły, aby po chwili się zamknąć z moją księżniczką w środku.

Nerwy zżerały mnie od środka. Bałem się o swojego brata, ale też o Megi. Nie wiadomo, co mojemu bratu mogło strzelić  do głowy. Mijały minuty, a z pomieszczenie nie ulotnił się żaden najcichszy dźwięk.

- Ile to może jeszcze potrwać? Siedzą tam już dobre dwadzieścia minut - zapytał elf ze skwaszoną miną, na co warknąłem przeciągle. Zaczynał mnie wkurwiać.

- Tyle ile będzie trzeba, ufam jej -  Westchnąłem, przeczesując ręką włosy.

Cichy dźwięk otwieranych drzwi przywrócił wszystkich do życia. Zza nich wyłoniła się postać mojego brata, miał trochę szkliste i opuchnięte czerwone oczy, ale starał się nie uronić nowych łez.

 Zza nich wyłoniła się postać mojego brata, miał trochę szkliste i opuchnięte czerwone oczy, ale starał się nie uronić nowych łez

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(<3)

Przyciągnęła brata do uścisku. Nie jestem potworem i mogę dumnie powiedzieć, że kocham swojego brata. Pomimo tego, że jest najbardziej wkurwiającym człowiek, jaki chodził po Ziemi.

Został jeszcze jeden problem, która zwie się moją wybranką. Dziewczyna posyła mi wzrok typu '' Tylko niech ja cię złapie w swoje ręce''. Posyłam jej cwany uśmieszek i znacząco poruszam brwią, na co ta próbuje utrzymać poważną minę, lecz jej to nie wychodzi.

Nasze „czułości” przerywa dzwonek do drzwi.

--Megi--

Podbiegam do drzwi, które otwieram z rozmachem. Momentalnie zostaje zamknięta w szczelnym uścisku babci.

- Cześć babciu, cześć dziadku- Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Wpuściłam ich do środka. Pomimo, że byli już w podeszłym wieku byli bardzo żywiołowymi ludźmi, korzystali z życia jak tylko mogli. Za to ich właśnie kochałam, mam nadzieję, że gdy się zestarzeje będę taka sama.

Zaprowadziłam ich do kuchni, gdzie siedzieli jak nigdy nic, moi przyjaciele. Babcia popatrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem, a ja po chwili zrozumiałam, o co chodzi.

- Babciu, dziadku to jest Cameron jego narzeczona  Courtney, Kaiden I jego brat Issac, a Leona już znacie – powiedziałam,  pokazując na każdego z przyjaciół, bo chyba tak ich mogę nazwać - kochani (xd)  to jest moja babcia Grace i dziadek Gordon – powiedziałam, uśmiechając się do  rodzicieli mojego taty.

                          *********

Jesteśmy w drodze do kościoła, gdzie ma się odbyć uroczyste pożegnanie mamy. Jestem strasznie zestresowana, boję się pożegnania z nią.

Czy dam sobie radę?

Tego nie wiem, ale na pewno się dowiem.

CDN........

 Tjjaaa nie wyszło wiem wiem.....
Wypaliłam się troszku i nie wiem, czy dalej pisać tą książkę. Rozdziały są bez Energi i pewnie wielu z was się to nie podoba.

R.I.P Wiczik

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz