2/3. POPRAWIONY
"Jak ja nienawidzę jak mi ktoś w czymś przerywa. Z frustracją wstałam z mojego siedziska, idąc w stronę drzwi, które z impetem otworzyłam.
Za nimi stał........ "
Za nimi stał najgorszy oblech, zboczeniec i debil świata- Eliot syn dyrektora uczelni, jak i kampusu, w którym razem z Leo zamieszkujemy. Chłopak ma brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Figura typu- właśnie zaczynam ćwiczyć i moja figura jest taka mech, a na nosie na szczęście niebabcine okulary. Natarczywie wpatrywał się w mój biust przygryzając „nie” seksownie wargę. Już mnie na wejściu wkurwia typek. Będzie tak stał i się gapił jeszcze czego.
- W czym mogę pomóc? - Będę miła, nie chcę, żeby mnie wyrzucili. Chłopak otrząsnął się i patrzył pożądliwie w moje oczy, a ja w jego z obojętnością.
- Mogę wejść? – Powiedział, uśmiechając się zawadiacko.
Wciąż to na mnie nie działaaa!!!
- Ughh proszę. - Powiedziałam niechętnie, przepuszczając go przez drzwi. Niby przypadkiem otarł się ręką o moje uda.
Chętnie uderzyłabym go za to w twarz, a potem zasadziła soczystego kopniaka w jego klejnoty. Dałabym mu radę, bo to chucherko ma tylko 172 cm wzrostu, czyli o 3 centymetry wyższy. Od niego to nawet 90-letnia babcia jest silniejsza, ale powtórzę jeszcze raz, nie chcę stąd zostać wyrzucona za pobicie syna dyrektora. Zatrzasnęłam drzwi i stanęłam w progu salonu, gdzie już wygodnie rozsiadł się Eliot w akompaniamencie zniesmaczonej miny ubrudzonego czekoladą Lo.
- Więęęc? - Zaczęłam - czym zaszczyciliśmy twoją obecność?
- Więc wiecie, że mieszkacie w pokoju z zakwaterowaniem dla trzech osób, a jest was dwójka, więc będziecie mieli zaszczyt posiadania nowego lokatora. Również będzie studiował psychologię.
- Nie rozumiem. Myślałem, że w środku semestru nie można dołączać tak sobie. - Powiedział Lo wycierając rękę w koszulkę.
- Jego ojciec jest dziany i zapłacił dużo pieniędzy, aby jego synalek dostał się na te studia. - Synalek, czyli chłopak, później zapytam o imię.
Może jakieś ciasteczko.
- Kiedy ma przyjechać?- Zabrałam głos, krzyżując ręce pod piersią.
- W poniedziałek, więc spokojnie ogarniecie ten chlew. - Popatrzył na pokój z obrzydzeniem.
Wdech wydech wdech wydechhhh.....
- Zobaczymy. - Mruknął Leo.
- Co?
- Nie nic. - Burknął do okularka.- Masz coś o tym nowym, bo jak trafimy na jakiegoś narkomana czy dilera to przynajmniej się przygotujemy.- Powiedział od niechcenia.
Ell popatrzył na mnie w celu potwierdzeni jego wypowiedzi. Pokiwałam twierdząco głową.
- Tak oczywiście, już wam przyniosę. – Wyszedł, aby po pięciu minutach wrócić z białą teczką. – Proszę.- Nie zdarzyłam jej chwycić, bo z szybkością geparda mój współlokator wyrwał mu teczkę.
Jak on tam tak szybko się tu znalazł..
- No dziękiii. - Popatrzył wyczekująco na Eliota, który jak gdyby nigdy nic siedział sobie na kanapie - jeszcze coś?
Chłopak popatrzył na niego krzywo.
- Niee, będę już się zbierał. - Podał rękę Lo, a mnie przytulił, zjeżdżając ręką na mój tyłek. Od razu ją strzepnęłam, posyłając mu zabójcze spojrzenie. - No to cześć. – Powiedział, zamykając za sobą drzwi.
- Jezu, nareszcie… - Lo opadł na kanapę, rzucając teczką na stół, a ta spadła na podłogę.
Sapnęłam, podnosząc teczkę i siadając po turecku obok chłopaka.
- Ciekawe czy to jakieś ciasteczko…. - Powiedział z ekscytacją w głosie.
- Oby tak. - Poruszyłam zabawnie brwiami, uśmiechając się szeroko. - No to zobaczmy…- Już miałam ją otworzyć, ale z rąk wyrwał mi ją pacan siedzący koło mnie. - Ejjjj!!!!
Chłopak zawzięcie czegoś tam szukał.
- No to tak jego imię brzmi Kaila ......
Co ten Leo odpierdziela hahahaha
😏😏😂
Ps. W mediach Eliot
CZYTASZ
My Soulmate ✔
WerwolfPrawdopodobnie powstanie 2 cześć! (powrót) Czy sen może być znakiem czegoś wielkiego? A może kogoś? To coś wydaje ci się złe, ale ciągnie cię do tego niczym magnes. Dwoje ludzi, dwa ciała jedno serce wielka miłość. Alfa szukający swojej mate. Dzi...