20 Wylot

14.7K 734 56
                                    

Stoimy we trójkę już pięć minut w głównym holu. Poinformowaliśmy dyrekcję o naszym powodzie wyjazdu i bez żadnych przeszkód, zwolnili nas na te trzy dni. Ukradkiem zerkałam na Kaidena. Ubrany był w czarne spodnie i czarną koszulę. Nawet tak zwyczajnie ubrany wygląda onieśmielająco.

O czym ja kurde myślę.

Momentalnie na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Przynajmniej nie strzeliłam buraka, bo tak też potrafię.

Nikt się nie odzywał po prostu czekaliśmy. Tylko na co?

Nagle moim oczom ukazała się dwójka osób, która ciągnęła za sobą walizki. Na przodzie szedł chłopak o zielonych przydługich włosach z kolczykiem w nosie i tunelami. Nie wyglądał na przyjaznego. Z nim szedł chłopak o białych (farbowanych) włosach, który ciągnął dwie walizki, co chwilę się odwracając i śmiejąc. Gdy wyszli zza rogu uśmiechnęli się do nas.

Osobą, z którą rozmawiał białowłosy była dziewczyna o brązowych włosach.

Miała delikatny makijaż, który idealnie podkreślał jej pełne usta i piękne oczy. Okulary dodają jej tylko uroku. Nie wiem, czy się zaprzyjaźniony, ale mam nadzieję że tak.

Gdy stanęli obok nas głos przejął Kaiden, który stał niebezpiecznie blisko mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy stanęli obok nas głos przejął Kaiden, który stał niebezpiecznie blisko mnie.

Za blisko.
- No to tak Megi, to jest Isaak - wskazał na chłopaka z zielonymi włosami. Ten uśmiechnął się do mnie zamykając w ciepłym uścisku. Odwzajemniłam go lekko chichocząc - koniec przytulasków braciszku- Kaiden pociągnął go z kołnierz, odciągając ode mnie.

Ciekawy brat nie powiem.

- A to jest mój najlepszy przyjaciel- Cameron, a to jego narzeczona Courtney - chłopak podał mi rękę lekko się uśmiechając. Wydaje się miły.

Dziewczyna patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem, by po chwili uśmiechnąć się, pokazując rząd białych zębów. Rzuciła się na mnie niczym hiena na ofiarę przytulając. A jednak ją lubię.

Dziewczyna była ode mnie wyższa, ale nie dużo.

- No to zbieramy się, bo nie zdążymy - złapałam za walizkę.

Już miałam wychodzić przez drzwi, ale walizka została wyrwana mi z rąk. Popatrzyłam zdziwionym wzrokiem na sprawcę tego czynu, którym okazał się Kaiden. Ten tylko się uśmiechnął, idąc przed siebie wraz z chłopakami.

Szłam ramię w ramię z Cou, rozmawiając i co chwilę wybuchając śmiechem. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnimy się i będziemy trzymać się razem.

          ********

Pięć godzin w samolocie to istna męczarnia, nie sam fakt, że dobrze się bawiłam, ale siedzenie w jednym pomieszczeniu tyle czasu i to w samolocie sprawia, że przestaję lubić latanie.

Gdy wyszliśmy, w moją twarz uderzyło gorąco, jakie tu panuje. Udaliśmy się po nasze bagaże oczywiście nawet nie mogłyśmy ich z Cou dotknąć, bo już zostawały nam odebrane. Tym razem szliśmy w ramię w ranie, ale nikt nie chciał nic powiedzieć wszyscy mieli tempe miny. Nikt nie chciał poruszać sprawy pogrzebu.

Po pół godziny jazdy taksówką dotarliśmy do czterogwiazdkowego hotelu. Nie pytajcie się jak się w nim zamieściliśmy, skończyło się, że siedziałam z przodu pomiędzy nogami Kaidena na siedzeniu.

Dziwię się, że jeszcze nas policja nie zgarnęła.

Weszliśmy do wielkiego elegancko urządzonego holu, gdzie panował kolor beżowy i biały. Dostaliśmy dwa klucze do pokoju dwu i czteroosobowego.

Zabrałam klucz dwupokojowy dla mnie i Cou. Wzięłyśmy walizki, zanim chłopcy zdążyli się odwrócić, jechałyśmy już windą do naszego pokoju, które znajdowało się obok pokoju chłopaków. Otworzyłyśmy drzwi a naszym oczom ukazał się piękne mieszkanie.
Panowały tu kolory bieli i błękitu. W salonie nie było ściany, tylko wielka szyba odsłaniająca widoki na miasto.

Okazało się, że jest tu tylko jedna sypialnia, więc będziemy razem z Cou spać w jednym łóżku. Mnie to nie przeszkadza przecież jesteśmy dziewczynami, a ona ma narzeczonego.
Usiadłam na łóżku chowając głowę w rękach.

Bałam się śmierci i ciągle boję. Śmierć bliskiej osoby zawsze była dla mnie wstrząsem i strugami wylanych łez. Zawsze przytulałam się do mamy, która szeptała mi wspierające słówka.

Retrospekcja
Mała pięciolatka stała nad malutkim grobem, w którym pochowany został jej mały przyjaciel chomik Gryzek. Dziewczynka chowała buzię w rączkach cicho łkając. Jej różowe spodenki ubrudzone były w trawie, a koszulka w samochodziki po jej starszym bracie były wyblaknięte od ciągłego prania. Nagle podeszła do niej kobieta o długich blond włosach i chudziutkiej posturze. Ukucnęła obok niej, by po chwili dziewczynka wtuliła swoją małą główkę w jej pierś.

Dziewczynka oderwała się od mamy, patrząc na nią smutnymi zapłakanymi oczkami.

- Mamusia, Gryzek będzie o mnie pamiętał - powiedziała a jaj warga zadrżała.

-Oczywiście, kochanie. Gryzek bardzo cię kocha i na pewno o tobie nie zapomni - odpowiedziała matka głaszcząc czarnowłosą po główce.

- Mamo, ale ty mnie nigdy nie opuścisz.

- Pamiętaj zawsze będę przy tobie - dziewczynka wtuliła się w matkę, która głaskała swój mały skarb po plecach nucąc jej ulubioną piosenkę.

Koniec retrospekcji

Momentalnie wydobył się ze mnie głośny szloch. Cou, która w tym czasie zwiedzała pokoje pobiegła do mnie zamykając w uścisku i kołysząc w prawo i w lewo. Moje ciało się trzęsło a serce waliło z nadmiaru emocji.

Gdy się uspokoiła odsunęłam się od dziewczyny z bólem wypisanym w oczach.
Wyciągnęłam telefon wybierając potrzebny numer.

Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...

- halo?

- Cześć......

W mediach Isaac i Cameron

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz