17 Wiadomości

14.4K 832 30
                                    

----Kaiden----

Gdy dotarłem do auta chłopaki usadowili się już na przednich siedzeniach auta. Cieszę się, że zrozumieli aluzje chwilowego nie zbliżania się do mnie i mojej kruszynki.

Otworzyłem tylne drzwi na oścież, kładąc dziewczynę wzdłuż siedzeń. Zabrałem ubrania, które leżały na dachu samochodu ubrałem się, zostając bez koszulki.

Wsiadłem do auta kładąc dziewczynę na kolanach, zostawiając nogi na siedzeniach.
Przytuliłem ją do swojej piersi, oplatając jej ciało rękami. Dłońmi gładziłem jej plecy, na co cichutko zamruczała oplatając dłońmi mój nagi ciepły brzuch. Zamruczałem z aprobatą.

~ Ona jest przepiękna! - krzyknął mój wilk.

W pełni się z nim zgadzam.

Długie, czarne, lekko kręcone włosy, które niesfornie spadały na jej delikatnie rumianą twarz. Pełne czerwone usta, które proszą się żeby ich posmakować, mały zgrabny nosek. Nawet, gdy śpi wyglądała pociągająco. Nie wiem, co zrobię jak się obudzi, chyba się na nią rzucę. Jestem najszczęśliwszym wilkiem na świecie.

*********
Po niecałych piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce. Wysiadłem z samochodu z dziewczyną na rękach. Szedłem przodem, nie zważając na wołanie brata. Teraz liczyło się tylko moje szczęście, które trzymałem na swoich rękach.

Dotarłem do drzwi pokoju zapukałem używając nogi, ponieważ obie ręce zajmowały się podtrzymywaniem dziewczyny.

Nie minęło parę sekund, a drzwi otworzył mi Leon. Na jego twarzy wymalowany był szok. Bez słowa rozszerzył drzwi, abym mógł spokojnie przejść przez próg z dziewczyną. Od razu skierowaliśmy się do pokoju. Gdzie położyłam Meg na łóżku.

Chyba tak ma na imię, jak zapamiętałem z rozmowy z Leonem.

Przykryłam ją szczelnie kołdrą, a następnie złożyłem krótki pocałunek na czole. Mój czyn spotkał się z dziwnym spojrzeniem Elfa. Ostatni raz spojrzałem na jej spokojną twarz i wyszliśmy z pokoju. Bez słowa usiadłem na kanapie nie trwało to długo, a obok usiadł ten leśny pachoł.

Swoim wzrokiem wypalał dziurę w mojej głowie. Wkurwiało mnie to niemiłosiernie. Odwróciłem się głową w jego stronę, spotykając się z przenikliwym spojrzeniem.

- Co się gapisz, zmiennego nie widziałeś? - uniosłem brew do góry. Ten przewrócił oczami - nie przewracaj oczami, bo zaraz ci coś zrobię!-warknąłem.

- Czy ona to.....Czy to jest...- chłopak jąkał się, ale wiedziałem, o co mu chodzi.

- Tak Meg to moja mate i zamierzam zabrać ją do siebie i.....

- Nie ma takiej kurwa opcji!! - przerwał mi gwałtownie, wstając z kanapy.

Nikt nie będzie mówił mi, co mam robić. Jestem najsilniejszym Alfą, nikt nie ma prawa mi się przeciwstawiać. A do tego jeszcze inna rasa, która jest do tego słabsza i nie może nam zagrozić. Buzowała we mnie niewyobrażalna złość. Przed oczami pojawiły się czarne plamki, moja klatka unosiła się w zastraszającym tempie, a kły wysunęły się. Nie minęła sekunda, a przyszpilałem do ściany osobnika, który podważył moje zdanie. Kogoś, kto chce rozdzielić mnie z moją ukochaną. Ktoś, kto nie chce, abym miał dzieci z moją ukochaną, abym nie mógł ją kochać, mieć blisko siebie. Z tymi myślami mój gniew coraz bardziej narastał, a moja ręką ściskała jego szyje. Na rękach pojawiły się wyraźne żyły, które napełniały się czarno- czerwoną cieczą. Mój wilk próbuje się wydostać, ale nie mogę do tego dopuścić, jestem alfą jednego z czterech najsilniejszym stad.

Przybliżyłem głowę do jego spanikowanej. Próbował złapać oddech, ale łapał jedynie łapczywe krótki wdechy, dławiąc się własną ślina.

Warczałem na niego, obnażając kły.

- Ona jest moja, a jeśli jeszcze raz przeciwstawisz się mojemu zdaniu i staniesz pomiędzy nami!!! - podniosłem głos - ZABIJĘ CIĘ ROZUMIESZ!!!

Jego oczy wyrażały skruchę i strach, dlatego puściłem go, a ten z łoskotem upadł na ziemię, łapiąc łapczywie powietrze. Pomiot nie warty uwagi nawet najmniejszej, jak moja księżniczka może zadawać z takim czymś.

- Ona jest moja, a tobie radzę trzymać łapy przy sobie- ostatni raz zawarczałem i uspokoiłem swojego wilka.

Muszę być dobrym alfą, a nie sprzyjać konfliktowi i przyszłej wojnie przez taki incydent.

Potarłem skronie palcami jednej ręki i zamknąłem oczy. Głęboki wdech i wydech. Otworzyłem oczy podając rękę leżącemu chłopakowi. Ten niepewnie ją przyjął, gwałtownie nią szarpnąłem, na co prawie ponownie upadł.

- Czy ona wie o nas, o tobie? - zapytałem.

- Nie, nie wie i obawiam się jak to przyjmie, ona jest wrażliwa osobą - powiedział, drapiąc się po karku.

Westchnąłem, rzucając się na kanapę, byłem trochę zmęczony. Podróż, poszukiwanie. Obok po chwili usiadł Leon.

Oglądaliśmy przypadkowy program, który okazał się być wiadomościami. Przygłośniłem telewizor, wsłuchując się w lecące w nich wiadomości ze świata.

"Morderstwo niewinnych.

W Madrycie zaatakowana zostało małżeństwo Pieter i Juliet Chaiking. Źródła informują o znalezieniu rozszarpanego ciała Juliet Chaiking. Została znaleziona również krew Pietera Chaikinga. Mężczyzna najprawdopodobniej został uprowadzony. Dom został zmasakrowany.

Ciało Juliet Chaiking zostało przewiezione do kostnicy. Młode małżeństwo posiada dziewiętnastoletnia córkę, która obecnie studiuje na uniwersytecie w Wielkiej Brytanii.

Megan Chaiking zostanie poinformowana i proszona o przybycie do kraju i pochowanie matki. Kristina Baldy wiadomości"

Leon patrzył blado na telewizor, przecież to nie mogą być rodzice mojej księżniczki.

- Nie mów mi, że oni to....- Nie wiedziałem, co powiedzieć. Ja Kaiden Christopher Wolf nie wiem, co powiedzieć.

- Tak to rodzice Meg.

Moja biedna księżniczka.

Brak weny brak weny i ponownie brak wenyyyy.......

Przepraszam że tak długo nie było rozdziału. Ten napisałam z przymusu.

Do następnego buziaki <3 <3

W mediach coś..... tak cosiek.....

My Soulmate ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz