Lauren P.O.V
Siedziałam sama w domu ponieważ rodzice pojechali na zakupy, a siostra pewnie znowu była u swojego chłopaka.
Ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam otworzyć. Kto zakłóca mój spokój? Ugh.-Siemka Laur.- była to Camila.
-Cześć. Coś sie stało? - zapytałam.
-A nie mogłam przyjść do swojej najlepszej przyjaciółki po prostu?
-Nie no, mogłaś. Wchodź.
Gdy tylko weszła skierowala się do mojej lodówki i wyjęła z niej puszkę pepsi.
-Co robisz dzisiaj wieczorem?- zapytała zaraz po tym jak wzięła łyk napoju.
-W sumie to nic. Pewnie znowu skończę z laptopem na kolanach i oglądaniu jakiś seriali.
Tak, u mnie zdażało sie to często.
-Bo wiesz -zaczęła.- Jest impreza u Megan i myślałam ze pójdziesz tam ze mną.- powiedziała z nadzieją w głosie.
-Ale twoi rodzice sie zgodzili?- zapytałam o to ponieważ rodzice Camili na nic sie nie zgadzali.
-Nie wiem. Ale jak zapytam to i tak się nie zgodzą. Wiesz jacy są.- powiedziała i lekko posmutniała.
-To jakim cudem tam pójdziesz?
- Coś wymyśle.-na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Juz sie boje.-powiedziałam i to była prawda.
-Ale i tak najpierw zapytam może stanie się cud czy coś. -uśmiechnęła sie do mnie, a ja to odwzajwmniłam.
-Dobra Laur. Lecę. Trzymaj kciuki.- powiedziała przytulając mnie na pożegnanie i wybiegła z mojego domu.
Podobał mi sie pomysł żeby iść na imprezę, ale szansa, że rodzice Camili sie zgodzą była bardzo mała.
Poszłam na górę do swojego pokoju i położyłam sie na łóżku.-Kochanie wróciliśmy!- usłyszałam głos mojej mamy z dołu.-Kupiliśmy ci czekoladę.- gdy to usłyszałam od razu zeszłam na dół. Kocham czekoladę.
-Co robiłaś jak nas nie było? - zapytała mama podczas gdy ja zajadałam sie czekoladą oreo.
-W sumie to nic siedziałam w pokoju na telefonie i Camila przyszła na chwile. O właśnie! - przypomniałam sobie ze musze zapytać o imprezę. -Mogłabym iść z Camilą na imprezę? Jest u Megan w domu parę domów stąd.
-Jasne, idź. Baw sie dobrze córciu. A rodzice Camili sie zgodzili? -widziałam zdziwienie w jej oczach. Wiedziała jacy byli jej rodzice ponieważ się z nimi można powiedzieć przyjaźniła.
-Camila z nimi pogada.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Jak jej sie nie uda to ja moge z nimi pogadać.- zaproponowała moja mama ponieważ często załatwiła mi i Camili wyjścia w ten sposób.
Jeszcze chwile gadałam z mamą i zadzwonił moj telefon. Odebrałam.
-Słuchaj jest sprawa.-usłyszałam glos Camili dość zadowolony.
-No dajesz.
-Nie zgodzili się, ale to było do przewidzenia, ale zapytałam czy mogłabym chociaż iść do ciebie na noc. O dziwo się zgodzili. No, ale nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi.
-Chyba rozumiem.-odpowiedziałam niepewnie. - Chodzi o to, że niby będziemy u mnie, a tak naprawdę będziemy na imprezie? -zapytałam dla pewności.
-Dokładnie tak. Za godzinę bede u ciebie, okej?
-Yhm.
-To do zobaczenia. -zaraz po tym się rozłączyła.
Czekałam na Camile i przeglądałam szafe myśląc w co sie ubrac na imprezę.
-Hejka laska!- powiedziała Camila wchodząc do mojego pokoju.
-Hej.-przytuliłam się do niej.- Jak weszłaś?
-Twoja mama mnie wpuściła.
-No spoko, pomóż mi coś znaleźć w co mogłabym sie ubrać. -powiedziałam i zaczęłyśmy grzebać w mojej szafie.
W końcu po długich poszukiwaniach postanowiłam ze ubiore białe rurki, neonowy różowy crop top i neonowe różowe trampki. Camila ubrała zwykłe jeansy biały crop top i białe trampki.
-Wychodzimy!- krzyknęłam do mamy gdy wychodziłyśmy.
-Stresujesz się? -zapytała Camila.
-Trochę, a ty?
-Też trochę.- uśmiechnęła się do mnie i odwzajemniłam to.
Słyszałam głośną muzykę i różne krzyki. Tak, to znaczy, że zbliżamy się do celu.
-Cześć dziewczyny.-podeszła do nas Megan i przywitała sie z nami buziakiem w policzek.
Koło 4 wróciłysmy do domu. Rodzice już spali. Moja siostra Ashley też, chyba że dalej była u chłopaka. Mało mnie to interesowało. Nie dogadywałam się z nią. Zachowywała się jak by mnie w ogóle nie było więc z biegiem czasu ja zaczęłam traktować ją tak samo.
-O proszę, proszę. Moja siostrzyczka wróciła. Gdzie byłyście?- zapytała moja siostra spoglądając raz na mnie raz na Camile.
-Na imprezie.-odpowiedziała szczerze Camila.
-Rodzice wiedza?- tu zwróciła się do mnie.
-Tak.- odpowiedziałam zimno.
-A twoi Camila? -zapytała podejrzliwie.
-Czy to jest przesłuchanie? -wtrąciłam ponieważ wiedziałam, że Camila powie prawdę, a nie chciałam żeby Ashley znała prawdę.
-Lauren, nie pytam ciebie. Więc jak Camila? Wiedzą czy nie?
Błagam, skłam.
-Po co ci to Ashley wiedzieć? To moja sprawa czy im powiedziałam czy nie, a tobie nic do tego. Chodź Laur na górę.- odpowiedziała Camila, a mnie strasznie zaskoczyło, że się jej postawiła.
-----------------------------------------------------
Witam was w moim opowiadaniu. Mam nadzieje, że wam się spodoba i zostaniecie tu na dłużej 😁
CZYTASZ
Amazing summer
FanfictionLauren wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Camilą wyjeżdża na wakacje do Los Angeles. To co się stanie potem obróci życie dziewczyn do góry nogami. *to nie jest Camren*