Lauren P.O.V
Wstałyśmy koło 12 i zeszłyśmy na dół gdzie czekała moja mama z naleśnikami, a obok niej była nieźle wkurzona mama Camili.
-Cześć mamo, dzień dobry.-powiedziałam jak tylko weszłam do kuchni.
-Mamo, co ty tu robisz ?-zapytała lekko zdenerwowana Camila.
-Powiedz mi -zaczęła mama Camz- Dlaczego poszłaś na tą imprezę do Megan? Przeciez wyraźnie ci zabroniłam!-podniosła głos.
-Kto pani to powiedział?- wtrąciłam się.
-Lauren, przepraszam, ale nie wtrącaj się. Rozmawiam ze swoją córka, a nie z tobą.- zdziwiłam sie ponieważ na mnie też podniosła głos.
-Nie krzycz na nią! -podniosła głos tym razem Camila.-Powiedz kto ci to powiedział.
-Cześć, dzień dobry.-przerwała nam moja siostra wchodząca do kuchni.
To była ona.
-To ty. -powiedziałam i wskazałam na nią palcem.
-Zupełnie nie wiem o czym mówisz. -powiedziała i uśmiechnęła się do mnie cwaniacko.
-Ashley...- odezwała sie tym razem moja mama.
-Ugh. No dobra. Ja. I co z tego?
-Jak możesz być tak wredna? - powiedziałam gdyż już nie wytrzymałam.
-Camila, wychodzimy!- krzyknęła mama Camz.
Camila wychodząc tylko pomachała mi ręką i ja zrobiłam to samo, a jej mama powiedziała, że Camila po swoje rzeczy przyjdzie jakoś w tygodniu.
******************************
Minął tydzień, Camila dalej nie przyszła, a do swojej siostry się nie odzywam. Pisałam do Camili i dzwoniłam, ale nic z tego nie wyszło. W jeden dzień nawet do niej poszłam, ale jej mama stwierdziła, że jej nie ma w domu.
-Jesteśmy!- usłyszałam głos mojej siostry i trzaśnięcie drzwi. Ale chwila... jak to "jesteśmy"? Nie mówcie, że przyszła z chłopakiem. Nie lubie go. Jest taki jak Ashley.
Mama zawołała mnie żebym zeszła na dół i tak też zrobiłam.
-Co się stało? -zapytałam jak tylko zeszłam z ostatniego schodka.
Nie uzyskałam odpowiedzi ponieważ przerwał nam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
Nie wierzę.
-Tak tęskniłam! - powiedziałam i rzuciłam się Camili na szyję.
-Ja też. -odwzajemniła uścisk. -Słuchaj, mam do ciebie ważne pytanie.
-Lauren, kto przyszedł? - zapytała moja mama.
Postanowiłam nie odpowiadać tylko wprowadziłam Camile do kuchni. I tak jak się spodziewałam stała tam Ashley ze swoim chłopakiem Davidem.
-Camila! Czemu tak długo nie przychodziłaś?- zapytała moja mama jak by za nią conajmniej tęskniła tak jak ja.
-Mama mi dała szlaban na wychodzenie z domu i zabrała mi telefon, ale z nią pogadałam i juz jest w porządku. -odpowiedziała Camz.
-Taa.. dobra dobra. Mamo co od nas chciałaś? -wtrąciła moja kochana siostra.
-A no tak -zaczęła mama - chodzi o to, że wasz tata ma propozycje z pracy, a mianowicie do końca roku pracować w Miami i chciał nas tam zabrać ze sobą. Tylko czy wy chcecie tam jechać?
-Tak, jasne było by cudownie. O tak i weźmiemy Davida!- mówiła z entuzjazmem moja siostra.
-Ym no tak tyle, że mamy tylko cztery bilety. Czyli dla mnie dla taty dla ciebie i dla Lauren.
-Chwila, chwila. - wtrąciłam.- Mam zostawić Camile?
-Mogłabym coś powiedzieć? -zapytała nieśmiało Camila.
-Jasne.- odpowiedziała mama.
-Chodzi o to, że mój tata też ma taka propozycje tyle, że w Los Angeles i chciałam zapytać czy Lauren mogła by polecieć z nami o ile by oczywiście chciała bo mój brat nie leci z nami bo zostaje z dziewczyną, więc mamy wolny bilet.
-Oczywiście, że chce!!- powiedziałam i od razu przytulilam się do przyjaciółki.- Mamo, mogę?
-Jasne, jak chcesz to czemu nie. A kiedy byście miały tam polecieć? -dopytywała mama.
-Za dwa tygodnie. - odpowiedziała Camila.
-Czyli jak Lauren nie leci z nami to David może? -zapytała Ashley
-No tak.-odpowiedziała mama.
-No i wszyscy szczęśliwi. -uśmiechnęła się Ashley.
--------------------------------------------------
I jest kolejny rozdział 😊
CZYTASZ
Amazing summer
FanfictionLauren wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Camilą wyjeżdża na wakacje do Los Angeles. To co się stanie potem obróci życie dziewczyn do góry nogami. *to nie jest Camren*