Czekając na korytarzu aż dostaniemy informacje na temat Harrego zaczynałam się coraz bardziej denerwować.
-Tam jest. Ale prosze czekać na korytarzu. -powiedziała pielęgniarka do kogoś.
-Siema. -powiedział Luke siadając obok mnie.
-Co ty tu robisz? -zapytałam.
-Martwie się o kumpla co nie?
-Nie.
-Luke, może siądź w innym miejscu? Dla bezpieczeństwa. -zaproponowała Dinah.
-Nie. Tu jest miło. -powiedział blondyn i się do mnie przybliżył.
-Zbliżysz się jeszcze, a ci przywale.
-Spokojnie.
-Jakie spokojnie?! -krzyknęłam. -Mój chłopak leży w szpitalu bo ty go pobiłeś i jeszcze mówisz do mnie, że mam być spokojna?! Ty sobie jaja robisz?!
-Proszę o ciszę. -zwróciła się do mnie pielęgniarka.
-Przepraszam. -powiedziałam.
-Co ty. Nic się nie stało mała. -powiedziałam do mnie Luke.
-Nie do ciebie mówiłam jełopie.
-------------
-Pan Styles właśnie się obudził po przeprowadzonej operacji. -powiedział lekarz wychodząc z sali.
-Co? Jakiej operacji? -zapytał Niall.
-To nic wielkiego. Pan Styles ma złamaną rękę, a to niestety w jego przypadku trzeba było operowć.
-A jak się czuje? -zapytała Camila.
-Pani jest jego siostrą albo dziewczyną?
-Nie.
-To niestety nie moge nic więcej powiedzieć.
-Ona jest dziewczyną.- powiedziała Camz i pokazała na mnie.
-W takim razie jedynie pani może do niego wejść. -zwrócił się do mnie lekarz na co ja przytaknęłam.
-Cześć skarbie. Jak sie czujesz? -zapytałam jak tylko weszłam.
-Lauren?
-Mhm.
-W porządku. Ręka mnie trochę boli ale przed chwilą pielęgniarka podała mi przeciwbólowe więc powinno być lepiej.
-Martwiłam się.
-Kocham Cię. -powiedział chłopak.
-Ja ciebie też.
-Kto jest z tobą?
-Camila, Niall, Dinah i Liam.
-A reszta?
-Wiesz. Ciężko było się zmieścić do pięcioosobowego samochodu w dziewięć osób. -powiedziałam i uśmiechałam się do chłopaka.
-To kto prowadził?
-Liam. Jakp jedyny nie pił.
-Mhm. No tak.
-Chcesz odpocząć? -zapytałam.
-Nie. Chce siedzieć z tobą.
-W porządku.
Po około 15 minutach rozmowy Harry zasnął więc pocałowałam go w czoło i wyszłam na korytarz.
-I jak tam u niego? -zapytała Camila.
-Wszystko w porządku. Właśnie usnął.
-Ide do kafejki na rogu. Idzie ktoś? - zapytał Niall.
-Ja ide z tobą. -powiedziała Camz.
-A przejdę się w sumie. -powiedział Liam.
-To ja też. -powiedziała Dinah.
-Laur, idziesz? -zapytał Liam.
-Chyba zostanę tak jakby Harry się obudził. -powiedziałam bo zauważyłam, że Luke'a już nie ma.
-Dobrze. To my do pół godziny wrócimy. -powiedziała Camila, a następnie wyszli.
-------------
-Gdzie reszta? -zapytał Luke.
-Co ty tu robisz?- zapytałam.
-Cały czas tu byłem tylko poszedłem do toalety.
-Oh. Dobrze. Reszta jest w kafejce na rogu.
-Okay.
-Mogę o coś zapytać?
-Jasne.
-Dlaczego pobiłeś się z Harrym?
-Czy to ważne?
-Wiesz, trafił przez ciebie do szpitala. To chyba ważne
-Dobrze. Jeśli chcesz wiedzieć...
-Chcę. -przerwałam mu.
-Dobra. Wyszliśmy z Harrym sie przewietrzyć, zapalić i poszła z nami Camila i Niall no i tak staliśmy i gadaliśmy i podeszła do nas grupa osób. Nie znam ich. Podeszli do nas i zapytali czy mamy hajs. My powiedzieliśmy, że nie. Za co nas pobili. Znaczy najbardziej Harrego bo stał najbliżej ja oberwałem w brzuch, a Niall widząc co się dzieje szybko uciekł z Camila do wejścia na stadion.
-O boże. -powiedziałam.
-Jak grupa tych chłopaków odeszła Niall z Camilą podeszli do nas.-kontynuował. -Niall widząc Harrego od razu zadzwonił na pogotowie, a Camila zaczęła się martwić jak ci to powiedzieć więc powiedziałem, żeby ci powiedziała, że to ja go pobiłem i że poklóciliśmy się o ciebie. Wiesz, że mi się podobasz, prawda? -zapytał na co ja przytaknęłam. -Dlatego uznałem, że to był by dobry powód aby się pokłócić. Taki w który byś uwierzyła i jak widzisz. Udało się.
*****************
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w środę, ale zwichnęłam kostke i chodziłam po różnych lekarzach i nie miałam czasu napisać tego rozdziału.
Mam nadzieję, że wam się podoba😁*rozdział nie sprawdzony*
Love you ❣
CZYTASZ
Amazing summer
FanfictionLauren wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Camilą wyjeżdża na wakacje do Los Angeles. To co się stanie potem obróci życie dziewczyn do góry nogami. *to nie jest Camren*