5

190 15 7
                                    

Jest godzina 9.27,  a ja właśnie wstałam. Nie mogłam w ogóle spać myślałam nad słowami Harrego "słodkich snów kochanie". Co to mogło znaczyć?

-Heeeej!-z zamysleń wyrwała mnie Camila.

-Cześć, cześć.

-Nad czym tak myślisz?- zapytała, a miałam nadzieje, że tego nie zrobi.

-A tak o wszystkim.

-To znaczy?

-No..Ymm..

-Myślisz o Harrym prawda?

-Co?! Nie prawda.- zaprzeczyłam i skłamałam.

-Yhm, ta jasne. Widać, że ci sie podoba. -Camila nie dawała za wygraną.

-Nawet jeśli to co? -zapytałam.

-Nic, ale widac, że ty jemu tez się podobasz. - powiedziała, a na twarzy pojawił mi się uśmiech.-Niall zaprosił mnie na impreze. Idziesz z nami?

-Właściwie to Harry mnie zaprosił, więc pójdę z nim.- gdy to powiedziałam moje serce zaczęło bić szybciej.

-Uuu.. Lauren się zakochała. Lauren się zakochała. -Camila zaczęła krzyczeć, a ktoś zapukał do drzwi.

Jeśli to Niall to proszę żeby tego nie słyszał.

-Cześć.- tak to Niall.

-Hejka.-odpowiedziała Camila i popatrzyła na mnie.

-Jak chcecie iść razem na śniadanie to idźcie ja pójdę sama nie ma problemu. -powiedziałam bo naprawdę to nie był by dla mnie problem.-Cześć Niall.- zwróciłam się do chłopaka, a on mi odpowiedział kiwnięciem głowy.

-Naprawdę? - zapytała z niedowierzaniem moja przyjaciółka.

-Tak, idźcie.

-Okej, okej. Ale czekaj musze iść do łazienki.-powiedziała i zamknęła drzwi.

-Ym.. Lauren.- blondyn podszedł do mnie i siadł obok na łóżku.

-Co sie stało?

-W kim się zakochałaś? -zapytał, a mnie wcieło. - Bo wiesz na korytarzu było słychać Camile i no rozumiesz.- wyprostował sytuacje.

-To ona sobie coś wymyśliła.

-Czyli w nikim, tak? -dopytywał.

- No... chyba nie. -odpowiedziałam niepewnie.

-To Harry będzie zawiedziony.

-Że co?! - powiedziałam i zakrztusiłam się powietrzem.

-No bo widać, że mu się podobasz, Lauren.

-Ale, ale...

-Jestem.- przerwała nam Camila.

-Do zobaczenia Lauren.-powiedział chłopak i poszedł do Camili.

-No, hej.

Po tym jak się wymalowałam zeszłam na śniadanie. Wzięłam sobie płatki zbożowe i jogurt truskawkowy. Zajęłam miejsce przy ścianie, a na drugim końcu jadalni siedziała Camila z Niallem i Louisem.

-Hej. Mogę? -usłyszałam głos loczka, a moje serce biło tak szybko, że miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie.

-Jasne, siadaj.-odpowiedziałam opanowanym głosem i z uśmiechem mimo, że w środku cieszyłam się jak małe dziecko, które dostało lizaka.

-Jak tam? -zapytał jak tylko zajął miejsce na przeciwko mnie.

-A no spoko, a u ciebie?

-Też spoko. Ym.. przyjdę po ciebie o 20.

Amazing summer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz