13

92 6 4
                                    

Lauren P.O.V

Minął tydzień odkąd Camila wyszła ze szpitala. Wczoraj była tylko na ściąganiu szwów. Od rozmowy z mamą Camili nie mamy w ogóle humoru, nie chodzimy ani na plażę, ani na basen, nic nam się nie chce.

-Lauren.-powiedziała Camila smutnym głosem. Tym samym co od tygodnia.

-Hm? -zapytałam.

-Ja tak bardzo nie chcę stąd wyjeżdżac.

-Ja też Camz.

Zapomniałam powiedzieć o tym, że my praktycznie w ogóle nie wychodzimy z pokoju. Jedynie tyle żeby coś zjeść.

-Ej dziewczyny!- powiedziała Dinah wchodząc do naszego pokoju bez pukania. Jak zwykle. -Musicie wyjść w końcu z tego pokoju. Chłopcy się o was martwią.

-Nie mamy na to siły. -odpowiedziała Camila.

-Um... dziewczyny. Zaraz tu przyjdzie Normani i wtedy wam coś powiem.

-Cześć! -powiedziała Normani zatrzaskując drzwi.

-O wilku mowa.- powiedziałam i zaśmiałam się. - Więc o co chodzi?- zwróciłam się do Dinah.

-Ym... tak, bo ten...

-No dalej.- pospieszyła ją Camila.

-Bo tak naprawdę, ja mieszkam w Anglii i chciałam wam to powiedzieć, ale nie miałam okazji.

-Co ty!- krzyknęła Camila i nagle podniosła się z łóżka pełna energii.

-A w jakim mieście mieszkasz? -wtrąciłam.

-W Londynie, a wy?

-My też! -odpowiedziała ciągle podekscytowana Camz.

-Moge coś powiedzieć? -zapytała nieśmiało Normani.

-Jasne.- odpowiedziała Dinah.

-Bo ja też mieszkam w Londynie, a tutaj przyleciałam do cioci na wakacje. Też nie mialam okazji wam powiedzieć.

-Jak fajnie!- powiedziała Camila i wszystkie się przytuliłyśmy. -A co z chłopakami? 

-Nie mam pojęcia. -odpowiedziałam. -Może chodźmy się przejść?

-Jasne. -odpowiedziały równo.

-A z chłopakami też nie gadacie od tygodnia? -zapytała Normani.

-Tak. -odpowiedziałam.

-------------------------------------------

-DZIEWCZYNY! -krzyknął w naszą stronę Louis, a następnie podbiegł do nas z resztą chłopaków.-Co z wami?

-No nic. -odpowiedziałam.

-Nic i przez tydzień nie wychodziłyście z pokoju.  Ciekawe. -powiedział z sarkazmem w głosie Liam i w tym czasie Niall podszedł do Camili, a Harry do mnie.

-A co z tym wyjazdem? -zapytał Niall.

-No wyjeżdżamy tylko mama mi jeszcze powie kiedy. - odpowiedziała Camz.

-Musimy coś wymyśleć.- odezwał się Liam.

Okej, nie będę opowiadać jak wymyśliliśmy ten cudowny plan, ale napisze w skrócie. Zrobimy tak, że wrócimy do Londunu razem z Camilą i pare godzin później przylecą chłopcy z Normani i Dinah i... UWAGA UWAGA! Pojedziemy z nimi w trasę.  Wszystko jest zaplanowane tak żeby rodzice Camz się nie dowiedzieli. Zapomniałam powiedzieć,  że mama Camili zadzwoniła do niej podczas planowania wszystkiego i powiedziała, że wracamy stąd ostatniego dnia sierpnia czyli wtedy kiedy chłopcy ruszają w trasę.

------------------------------------------

Dzień wyjazdu.

-Gotowe?- zapytała mama Camili stojąc w progu drzwi naszego pokoju.

-Tak.- odpowiedziałyśmy równo.

-To ruszamy.

Wsiadłyśmy do samochodu razem z Normani i Dinah i panią Sinuhe. Chłopcy nie pojechali z nami, żeby nie było, że dalej mamy z nimi kontakt. Na lotnisku pożegnałyśmy się z dziewczynami jak byśmy miały więcej się nie zobaczyć, a widzimy się przecież za parę godzin.

Do Londynu dotarłyśmy około 15.00. Obecnie jest 17.47 więc nasi przyjaciele zaraz będą. Ogólnie oni wylecieli chyba godzinę po tym jak my wyleviałyśmy.

-Lauren, Lauren! Chodź. Zobacz! - zawołała mnie przyjaciółka.

Podeszłam do niej i popatrzyłam przez okno. Stał tam wielki bus z napisem "One Direction" i zdjęciem chłopaków. A więc tak teraz będziemy się wozić.
Bez czekania aż przyjdą i zapukają do drzwi chwyciłyśmy szybko walizki i bagaż podreczny piszcząc i rzucając się na naszych chłopaków.
Przywitałyśmy się ze wszytkimi wsiadłśmy do busa i nie wiem kiedy, ale usnęłam.

-----------------------------------

-Hejka. -usłyszałam jak tylko otworzyłam oczy głos Normani.

-Cześć. - odpowiedziałam.- Gdzie reszta?

-Dosłownie teraz wyszli się przewietrzyć.

Ubrałam się i wymalowałam, a nastepnie wyszłyśmy do przyjaciół.

-O cześć dziewczyny.  -zwrócił się do nas Liam. -Okej, chcecie zobaczyc stadion?

-Jasne, że tak! -odpowiedziałam i podskoczyłam.

-To chodźcie.

-Ten stadion jest ogromny! -krzyknęła Dinah.

-Chodźcie poznacie naszych stylistów.-powiedział Louis i zaprowadził nas do pomieszczenia ktore znajdowało się za sceną.-Ooo. Cześć! -powiedział i przytulił niską dziewczynę. - Poznaj nasze przyjaciółki, które będą z nami w trasie. To jest Camila. To Dinah. To Lauren, moja kuzynka, a to jest Normani. -powiedział pokazując na nas pokolei.

-Cześć. Jestem Ally. -powiedziała niska dziewczyna i przytuliła nas tak, że przytuliłyśmy się w piątkę.

*************************

I jest kolejny 😄

Przepraszam za to jeśli źle odmieniam imiona, ale mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe 😇

Amazing summer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz