Harry siedział na lekcji eliksirów z Draco perfidnie gapiąc się na niego i zupełnie nie pracując. Draco widział jego zachłanne spojrzenie, ale nie robił niczego aby go od tego odciągnąć, sprawiało mu to nawet satysfakcję.
- Panie Potter - Harry usłyszał obok siebie lodowaty głos nauczyciela.
- Och, profesor Snape, ładna dziś pogoda, prawda? - uśmiechnął się krzywo.
- Doprawdy wspaniała, szczególnie, że jesteśmy w lochach i tu nie ma okien - odpowiedział mu Snape z kamienną twarzą.
- Ano racja, racja. Nie widział pan dzisiejszej pogody, może przejdzie się pan na spacer, profesorze? - uśmiechnął się do niego ponownie. Malfoy spojrzał się wymownie w drugą stronę dusząc śmiech, a jego barki poruszały się niekontrolowanie. Severus zgromił ich spojrzeniem.
- Malfoy, Potter, szlaban u mnie o 20.
Po czym okręcił się na pięcie i ruszył w stronę swojego biurka. Draco jęknął męczeńsko i po chwili spojrzał się na Harry'ego z rozbawieniem.
- Chciałeś zagadać Postrach Hogwartu pogodą? - prychnął ze śmiechem.
- A co miałem gadać o eliksirach? No proszę cię.
Harry poczuł czyiś wzrok na sobie, odwrócił się i zobaczył czerwonego od złości Rona siedzącego kilka ławek za nim. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, Wesley jedynie zacisnął usta w wąską linię i wbił spojrzenie w swój kociołek, Potter uśmiechnął się kpiąco i wrócił do nic robienia, aka gapienia się na poczynania przyjaciela z ławki.
**
Czas do dwudziestej minął im zdumiewająco szybko, więc o wyznaczonej godzinie stawili się na szlaban po drodze przepychając się jak dzieci na korytarzach. Harry czuł na swoim karku ciepły oddech blondyna i aż zadrżał. Drzwi się otworzyły, Snape wpuścił ich do środka.
- Idźcie do schowka i posegregujcie wszystkie składniki w kolejności alfabetycznej, później jeszcze ułóżcie podręczniki.
Chłopcy skinęli głowami i weszli do pomieszczenia rozglądając się. Harry dostrzegł spirytus na samej górze, wskazał go przyjacielowi palcem i zadziornym uśmieszkiem. Draco zaczął się śmiać, Harry również.
- Zamknąć za sobą drzwi jeśli macie się śmiać! - warknął niebezpiecznie Snape z drugiego pomieszczenia.
- Oczywiście profesorze! - pisnął Harry ze śmiechem zamknął drzwi.
W pomieszczeniu było strasznie ciasno jak dla dwóch osób. Kiedy układali składniki musieli się przeciskać obok siebie. Nagle Harry'emu spadł jeden ze składników i on i automatycznie Draco schylili się po niego zderzając głowami. Harry chwycił składnik oraz zrobił to Draco. Czuł jego ciepłą dłoń i oddech na swojej twarzy. Podniósł głowę i zobaczył Malfoy'a wpatrującego się w niego jak w obrazek, serce zaczęło bić mu szybciej. Niebieskooki oblizał usta wpatrując się w oczy w kolorze śmiertelnego zaklęcia. Harry poczuł dziwną potrzebę pocałowania tych malinowych ust. Zbliżył się jeszcze bardziej (o ile to możliwe) do blondyna, tak, że stykali się nosami. Gorące oddechy i bicie serca, niebieskooki przymknął powieki. Potter musnął jego usta, nie doczekał się żadnego sprzeciwu więc pocałował go delikatnie. Oplótł rękoma szyję Śmierciożercy całując go namiętniej, wplątał palce w blond włosy. Książę Slytherinu zjechał rękami po ciele przyjaciela przyprawiając go o dreszcze, zatrzymał się na pasie. Zaczął całować szyję szatyna, przez co ten mruknął zadziornie. Harry wsunął wilgotne ręce pod koszulę Dracona, a ten jęknął cicho. Niebieskooki skubnął ucho Potter'a i wyszeptał.
- Może nie tutaj, co? Uporajmy się z tym szybko - usłyszał jęk niezadowolenia ze strony okularnika, który kiedy się oderwał od blondyna spłonął rumieńcem. Draco pogładził kciukiem jego policzek uśmiechając się ciepło.
- Wyglądasz słodko kiedy się rumienisz.
Harry westchnął i utonął w cieple blondyna.
- Przepraszam - szepnął szatyn.
- Za co? - zdziwił się niebieskooki.
- Za to, że nie podałem ci ręki w pierwszej klasie. Wtedy zrobilibyśmy to szybciej...
Draco się zaśmiał i pocałował go w czubek głowy.
- Kto by się spodziewał, takie wyznania w schowku Mistrza Eliksirów.
- Powiemy im o nas?
- Komu?
- Szkole.
- Pewnie i tak się domyślą. Czy to jest jakaś propozycja?
Draco uniósł pytająco brwi patrząc się jego zielone oczy.
- Draconie Malfoy'u - zaczął oficjalnie Harry - czy zostaniesz moim chłopakiem?
- Czyli ja będę mężczyzną w tym związku?
- A chciałbyś? - mruknął zielonooki muskając ustami szczękę blondyna.
- Punkt z pieprzeniem cie znajduje się na liście moich rzeczy do zrobienia, tych pilnych - uśmiechnął się do niego zadziornie.
- Nie widzę przeszkód - wymruczał Harry błądząc dłońmi pod koszulką Dracona.
- Nie?
Malfoy złapał go pod kolanami i podniósł kładąc na ziemi pod sobą. Usiadł na nim pochylając się zwycięsko, wyglądał jak lew który zaraz rzuci się na swoją zwierzynę, a jej skórę podrze na strzępy.
- Wiesz, że ja mógłbym tu i teraz?
- Jestem tego świadomy - mruknął Harry spod przymkniętych powiek, zaczął błądzić ręką w okolicy podbrzusza blondyna, ten spiął się mimowolnie.
- Nie prowokuj mnie Potter - warknął Draco strzepując jego łapska z siebie i podnosząc się do pozycji stojącej.
- A wracając do twojej propozycji, to moja odpowiedź brzmi - tak.
- Jakiej propozycji? - zdziwił się Wybraniec podnosząc się z podłogi.
- O pieprzeniu się z tobą jako twój chłopak - Draco puścił mu oczko, a ten oblał się uroczym uśmieszkiem, Malfoy po chwili obserwacji partnera dodał - ale najpierw to posprzątajmy.
Zabrali się ponownie do roboty, tym razem wyglądało to zupełnie inaczej. Harry specjalnie często przechodził obok blondyna wpadając na niego, ocierając się ukradkiem bądź dotykając delikatnie ręki. Ten zazwyczaj wypuszczał ze świstem powietrze, teraz było inaczej. Złapał go za rękę odwracając do siebie, wpił w niego usta całując zaborczo ściskając za udo. Harry jęknął z zaskoczeniem oplatając się wokół szyi ukochanego.
- Chyba skończyliśmy, nie uważasz? - zapytał przegryzając wargę.
- Chyba tak - odpowiedział Malfoy i beznamiętnie go puścił przez co ten z trzaskiem wylądował na podłodze i jęknął. Niebieskooki zaśmiał się podając rękę oburzonemu Wybrańcowi.
- Jestem wielkim Harry'm Potter'em! Wybrańcem, który ma uratować świat! - prychnął z oburzeniem.
- Tak, tak księżniczko, chodzisz ze Śmierciożercą i nie lubisz swoich sprzymierzeńców, zaklaszczmy dla ciebie i chodźmy - mruknął Draco wyciągając go z pomieszczenia.
- Skończyliśmy, profesorze - zadeklarował Malfoy, Snape skinął głową i spojrzał się ze zmarszczonymi brwiami na Harry'ego, który otrzepywał sobie spodnie. Draco podążył za jego spojrzeniem i uśmiechnął się złośliwie na ten widok.
- Idiota się przewrócił - rzucił krótko wzruszając ramionami, pociągnął szatyna do drzwi, rzucając za sobą "do widzenia".
______
¯\_(ツ)_/¯
CZYTASZ
Release me || Drarry
FanfictionDrarry, czyli co może się stać przez brak wyboru. "Miłość i nienawiść to skrajności tego samego uczucia; nikt nie potrafi gardzić drugim gwałtowniej niż ten, kto wcześniej bezgranicznie kochał" ~ Adolf Heyduk