Harry ziewnął potężnie rozciągając mięśnie. Rozejrzał się po pokoju i zobaczył śpiącego obok niego jeszcze blondyna. Szturchnął go brutalnie w ramie.
- Wstawaj bo się spóźnimy.
- Jeszcze pięć minut...- wymamrotał do poduszki chłopak.
- To ty śpij, a ja idę się myć - zadeklarował sennie szatyn. Wyswobodził się z kołdry i leniwym krokiem ruszył do szafy wyjmując z niej ubrania. Draco otworzył jedno oko patrząc się z zaciekawieniem na Wybrańca paradującego w samych bokserkach.
- Myć się idziesz, powiadasz? - zapytał żywiej Draco.
- Yhym - usłyszał mruknięcie ze strony szafy.
- Wiesz, nie można marnować wody - powiedział spokojnie Malfoy uwalniając się z pościeli.
- Zapewne, zapewne - wymamrotał nieobecnie chłopak.
- Trzeba oszczędzać wodę, a jak my oddzielnie będziemy się myć.. - Draco zacmokał z dezaprobatą.
Harry wychylił się zza szafy patrząc się na niego z rozbawieniem.
- Jeśli ta cała gadanka o Eco - Draco ma doprowadzić do tego, że mnie będziesz pieprzył pod prysznicem, to możesz sobie odpuścić.
- Ale... - jęknął niebieskooki robiąc minę zbitego psa.
- Nope - puścił mu oko Bliznowaty i zgrabnym, tanecznym krokiem wyminął kochanka pozostawiając go w osłupieniu.
- No jeszcze zobaczymy - mruknął do siebie Draco.
Ślizgoni zeszli już w pełnym rynsztunku na dół. Harry z uśmiechem na twarzy, a Draco natomiast trochę naburmuszony.
- Mówiłem już, że wyglądasz słodko jak się wkurzasz? - uśmiechnął się do niego szeroko Potter. Malfoy prychnął z oburzeniem.
- Zamknij się, Potter.
Wybraniec wciąż nie zbity z tropu wzruszył jedynie ramionami i energicznym ruchem otworzył drzwi przytrzymując je dla blondyna.
- Fochnięte panienki przodem. - ten jedynie zgromił go spojrzeniem.
Przy stole już siedział Syriusz, podobnie w skowronkach jak jego chrześniak. Reszty nie było. Harry znów popisał się zachowaniem godnym gentlemana i odsunął swojemu chłopakowi krzesło unosząc brwi z rozbawieniem. Blondyn wymamrotał coś pod nosem z irytacją ale zajął miejsce nakładając sobie jedzenia. Sam szatyn również usiadł.
- Cześć, Syriuszu - przywitał się wesoło zielonooki. Black skinął głową, przenosił wzrok raz na Harry'ego, raz na jego towarzysza. Spojrzał się na chrześniaka pytająco wskazując palcem poirytowanego Ślizgona próbującego rozsmarować zamarznięte masło.
- Nic się nie stało - powiedział uspokajająco szatyn, spojrzał się na Draco i powiedział - Lacarnum Inflamari - masło stanęło w płomieniach aby po chwili zgasnąć.
- Dzięki - wymamrotał niewyraźnie blondyn.
- Czyżby kłótnia małżeńska? - podsunął Syriusz z zaciekawieniem.
- On jest okrutny i bez serca - powiedział ze smutkiem Draco bawiąc się roztopionym doszczętnie masłem.
- Wcale, że nie!
- Wcale, że tak!
- Dziewczyny, spokojnie - powiedział Black, a na jego twarzy błąkał się uśmieszek.
CZYTASZ
Release me || Drarry
FanfictionDrarry, czyli co może się stać przez brak wyboru. "Miłość i nienawiść to skrajności tego samego uczucia; nikt nie potrafi gardzić drugim gwałtowniej niż ten, kto wcześniej bezgranicznie kochał" ~ Adolf Heyduk