-21-

1.5K 111 17
                                    


- Wejść! - krzyknął Marvolo ze swojego biurka, przeglądając papiery. Drzwi otworzyły się bezgłośnie i wysunęła się przez nie rozczochrana czupryna Harry'ego. 

- Czego chcesz, Potter? - burknął Tom nie podnosząc wzroku. 

- Śmierciożercy z Hogwartu właśnie przyszli i są trochę...zdenerwowani. 

Voldemort westchnął męczeńsko. 

- Wpuść ich - polecił krótko i sprzątnął stos papierów z biurka.

Do pokoju weszło czterech Śmierciożerców, w postaci uczniów Hogwartu. Po chwili jednak zdjęli zaklęcie stając się dorosłymi ludźmi. Ukłonili się przed znudzonym Lordem. Jak na lwa przystało, pierwszy zaczął Gryfon. 

- Panie. Opiekunka Gryffindoru ma jawne podejrzenia co do Grindelwalda. Każe uczniom meldować jeśli zobaczymy coś niecodziennego z jego udziałem. 

- Minerwa szuka wsparcia u innych nauczycieli, Flitwick nie chce jej wierzyć, ale zaczynam się obawiać, że to kwestia czasu - dodała kobieta z Ravenclawu. 

- Puchoni są lojalni Sprout, myślą tak jak ona i robią to co ona zechce. Równocześnie ufają dyrektorowi i nie wyciągają żadnych pochopnych wniosków - dodał mężczyzna z Hufflepuffu.

-  Ogólnie uczniowie nie wiedzą kim jest mężczyzna towarzyszący dyrektorowi. Uważają, że porwałeś Harry'ego, panie. Nikt się nie domyśla, że to Grindelwald. 

- To dobrze - powiedział w zamyśleniu Lord. 

- Uważam, że powinniśmy z nią skończyć zanim będzie za późno - powiedział Gryfon niepewnie. 

- Nie pytam się ciebie o zdanie! - warknął Voldemort uderzając pięścią w stół. 

Po chwili milczenia Harry wyszedł z kąta. 

- On ma racje, Tom. Trzeba zgarnąć miłośniczkę szlam, bo namiesza reszcie bandzie miłosierdzia w głowach - powiedział chłopak. Czarnoksiężnik zacisnął usta i wymownie spojrzał się w drugą stronę rozważając słowa Wybrańca. 

- Dobrze zatem - odezwał się po chwili - Bellatrix, Lucjusz, Dołohow, Greyback i Rudolf. Jeśli jeszcze kogoś chcą mogą wybrać ale tylko jedną osobę. 

- A ja mogę iść? - zapytał Potter. 

- Nie. To zbyt ryzykowne.

Harry gniewnie burknął pod nosem ale się nie sprzeciwił, bo wiedział, że jego wspólnik ma rację. 

- Potter, zawiadom ich. Mają dokonać tego dzisiaj w nocy. Mają ją tu sprowadzić ŻYWĄ.

Harry skinął głową i bez słowa opuścił pokój. 

- A wy na co tu jeszcze czekacie? - warknął Voldemort - do roboty!

"Uczniowie" aż podskoczyli na dźwięk jego głosu i szybko się aportowali. 

- Banda idiotów - mruknął pod nosem Marvolo. 

__

Greyback zmarszczył wilczą twarz i naciągnął czarny kaptur na głowę. Lucjusz podszedł obok niego bacznie obserwując zamek. 

- Chłopcy na co czekamy - jęknęła Bellatrix - nie będziemy bardziej przygotowani niż teraz. 

- Bella ty w ogóle znasz plan? - zapytał Dołohow zaciągając rosyjskim akcentem. 

- To jest jakiś plan? - zdziwiła się czarownica. 

Malfoy Senior westchnął i spojrzał się z politowaniem na kobietę. 

Release me || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz