8

8.8K 267 25
                                    

Obudziłam się, bo przez ciężką rękę Jack'a na moim brzuchu nie mogłam oddychać. Leżąc w jego nogach delikatnie przekręciłam się w stronę stolika, na którym leżał mój telefon. Stelli już z nami nie było i wyglądało na to, że po prostu poszła do domu nic nam o tym nie mówiąc. Zerknęłam na godzinę, która wskazywała dopiero 4:30 i w tym momencie przypomniało mi się, że muszę dzisiaj pojechać z tatą na lotnisko. Lot zaplanowany był na godzinę szóstą rano, więc miałam jedyne 30 minut na doprowadzenie się do stanu, w którym będę wyglądała jak człowiek. Kiedy chciałam powoli wstać, żeby nie obudzić Jack'a, poczułam jak na coś coraz bardziej zaciska się na moim nadgarstku. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Jack'a, który pomimo zmęczenia próbuje się uśmiechnąć. Kiedy chciałam wstać, poczułam na swojej talii ciepłe ręce, zostałam przyciągnięta do jego gołej klatki i usłyszałam ciche:

- Jeszcze pięć minut, błagam.

- Jack... nie zdążymy. Jak chcesz to zostań w domu.

- Dobra już wstaje. - Wydał z siebie jakiś dziwny jęk, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.

- To spotkamy się za 20 minut, pod moim domem. Tylko się nie spóźnij. Narazie. - Wyszedł z domu i po chwili usłyszałam zatrzaskujące się drzwi kilka metrów dalej.  

Najlepszy czas, żeby oderwać się od niego, jest wtedy, kiedy on jest tak zaspany, że zapomina co do niego powiedziałam 10 sekund temu.

Poszłam wziąć szybki prysznic i z dołu usłyszałam jak tata krzyczy, że już wrócił. Ubrałam się szybko w ciuchy, które na szczęście przygotowałam sobie dzień wcześniej. Zeszłam na dół i zobaczyłam go śmiejącego się do telefonu.

- Cześć tato!

- Cześć córeczko! Zjedz coś szybko i jedziemy. Zrobiłem ci kawę.

- Dzięki. Jack z nami pojedzie, więc nie będziesz musiał zostawiać samochodu na lotnisku. 

- O to super. Robicie juto to ognisko o którym tak mówiłaś przez ostatnie dwa miesiące?

- Tak, ale jestem dosyć zmęczona i nie wiem czy dam radę.

- Z racji tego, że swoje lata młodości już przeżyłem, mogę ci powiedzieć, żebyś dzisiaj się wyspała, a jutro poszła na ostatnią wakacyjną imprezę . Szczególnie, że jest ona na plaży i może się już nigdy nie powtórzyć, bo ostatnia klasa liceum bardzo dzieli i oddala ludzi. Jeszcze zdążysz odpocząć. - Powiedział zadowolony, że jego córka posłucha chociaż jego jednej życiowej rady.

- Może i masz rację, chyba wato się trochę wyluzować przed nowym rokiem.

- No pewnie, a teraz musimy już wychodzić. 

Jack czekał na nas przy samochodzie. Wsiedliśmy i pojechaliśmy na lotnisko w Los Angeles, gdzie na tatę czekali jego koledzy.Po pożegnaniu się z tatą, poszliśmy jeszcze do Starbucks'a na kawę, której bardzo potrzebowałam. Kiedy wsiedliśmy do samochodu włączyłam muzykę i odchyliłam się na fotelu do tyłu. Resztę napoju zabrał mi Jack, bo powiedział, że nie będzie się co chwilę zatrzymywał na siku. 

Kiedy dojechaliśmy do domu, było koło ósmej. Samochód został po domem Jack'a, żeby od czasu do czasu go odpalać. Poszliśmy razem do domu chłopaka i jedyne czego chciałam to położyć się spać gdziekolwiek. Jako pierwsza rzuciłam się na jego łóżko, a Jack zasnął na fotelu, dając mi tym nieograniczoną wygodę i przestrzeń. Byliśmy tak zmęczeni, że spaliśmy do osiemnastej. Moglibyśmy jeszcze dłużej, ale obudziła nas Jenny, która próbowała dostać się do domu przez okno swojego pokoju. Robiła o to tak głośno, że obudziłaby martwego. Jack poszedł zobaczyć co dzieje się z jego siostrą, a ja chwyciłam za mój telefon. Zobaczyłam, że mam masę powiadomień i tata doleciał do Waszyngtonu. Przeglądając tiktoka, nagle wyświetliło mi się zdjęcie Stelli, niechętnie odebrałam połączenia i przyłożyłam telefon do ucha.

Just friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz