19.

5.3K 160 15
                                    

Jak ja się cieszę, że już za tydzień są wakacje! Dzisiaj muszę złożyć dokumenty do uczelni, żeby przyjęli mnie na studia. Przez te trzy lata naprawdę dużo się uczyłam i mam nadzieję, że się tam dostanę. Dzisiaj muszę jeszcze pojechać po tatę na lotnisko. Jack deklarował się, że pojedzie ze mną, ale nie ma go od paru godzin w domu. Siedziałam na kanapie w salonie i nagle zdzwonił dzwonek do drzwi. To dziwne. Zawsze każdy wchodzi do środka i drze się na cały dom. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Ku mojemu zdziwieniu przede mną stała Elasa, była dziewczyna Jack'a, z którą był dwa tygodnie.

- Cześć Alex. Jest Jack?

- Nie ma. A co się stało? Przekaże mu.

- Nie wiem czy powinnam ci o tym mówić, ale chyba lepiej żebyś wiedziała.

- Nie rozumiem.

- No bo widzisz. Jak pokłóciłaś się z Jack'iem to on później poszedł do klubu i my wtedy... poszliśmy do łóżka i jestem z nim w ciąży. Tu jest zdjęcie usg.

Dobra teraz to mnie zamurowało. Pierwszy etap ,,szok" przejdzie mi gdy wyrzucę Else z domu. 

- Zejdź mi z oczu dziewczyno, bo nie chcę zrobić ci krzywdy. Jak chcesz to zadzwoń do Jack'a. A i życzę ci bolesnego porodu. Cześć.

Zatrzasnęłam drzwi i nadszedł kolejny etap ,,wściekłość". Spakowałam swoje rzeczy i poszłam do swojego domu. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.

Jack

Wszedłem do domu i zobaczyłem kartkę od Alex.

Zadzwoń do Elsy i zapytaj się jej kiedy dowiesz się czy masz syna czy córkę. Nie chcę cię znać idioto.

Kompletnie nie wiem o co jej chodzi. Zadzwoniłem raz, drugi, trzeci, piąty i dziesiąty, a ona dalej nie odbiera. Oczywiście, że byłem pod jej domem, ale nikogo nie ma. Pewnie pojechała po tatę na lotnisko. Zadzwoniłem do Elsy i poprosiłem ją, żeby przyszła do mnie do domu.

- Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć o co chodzi?!

- A mogę wejść do środka?

- Nie. Masz gadać i spierdalać stąd.

- Dobrze, więc będziesz ojcem. Cieszysz się?

Oczywiście nie mogła powiedzieć tego ciszej tylko wydarła się na całe miasto. Jeszcze jak by tego było mało, akurat wtedy przyjechała moja mama.

- Jack czy ty chcesz mi o czymś powiedzieć?!

- Jack może nie, ale ja pani z chęcią powiem. Będzie pani babcią.

Mama upuściła siatki z zakupami, a ja myślałem, że zaraz zapadnę się pod ziemie. Elsa opuściła nasze podwórko i odjechała samochodem. Ja za to podniosłem siatki z ziemi i wszedłem do kuchni, gdzie czekała na mnie wściekła mama.

- Jack co ty narobiłeś.

- To był przypadek. Ja nawet nie wiem kiedy.

- Z tobą już jest naprawdę źle. Wiesz, że teraz będziesz musiał opiekować się dzieckiem i Elsą.

- Ja nie chcę tego bachora. Ja chcę być dalej z Alex.

Alex

Wróciłam z tatą do domu i od razu poszliśmy do kuchni.

- I jak z Jack'iem?

- Nie chcę go znać.

- Co się stało?

- Będzie miał dziecko z Elsą.

- Córcia, nie przejmuj się. Znajdziesz sobie innego.

Tylko w tym problem, że ja cholernie kocham Jack'a i nie chcę innego, ale po tym co mi zrobił nie wybaczę mu nigdy. Jest tylko jedna opcja, żeby uwolnić się od patrzenia na nich. Wyprowadzka. Od razu pomyślałam o Nowym Yorku. Jest tam nawet dobra uczelnia, a tata zna dyrektora tej szkoły.

- Tato, a co byś powiedział na to, żebym wyjechała na studia do Nowego Yorku?

- Jeśli przez to lepiej się poczujesz i skupisz się na nauce, to możesz nawet wyjechać na koniec świata.

- A ty masz kontakt jeszcze z tym dyrektorem tej szkoły?

- Pewnie, że mam. Jak chcesz mogę zaraz do niego zdzwonić. Myślę, że będzie dla ciebie miejsce.

- Dziękuję.

Tata zadzwonił i okazało się, że właśnie dzisiaj zrezygnowała jakaś dziewczyna. Nie zostało mi nic innego jak czekać na koniec wakacji i rozpocząć nowe życie. Nowe życie, w którym nie będzie miejsca na związki i imprezy. Jeszcze dzisiaj poszłam wycofać dokumenty z tamtej uczelni i wysłałam je pocztą do Nowego Yorku.

Just friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz