4

10.6K 358 52
                                    

Ten tydzień minął zdecydowanie za szybko. Był piątek, na zegarze wybiła dopiero osiemnasta godzina, co oznaczało, że muszę zacząć się ubierać. Nigdy nie lubiłam ubierać się jakoś specjalnie, więc stwierdziłam, że po prostu założę czarne spodnie, do tego jakąś bluzkę i katanę. Wolałam, żeby było mi wygodnie niż niekomfortowo. Buty też ubrałam niskie i postawiłam na białe conversy. Wolałam się za bardzo nie wyróżniać i nie zwracać na siebie uwagi, co czasami działo się nie z mojej przyczyny. Miałam metr i siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu co nie oznaczało, że jestem jakimś wielkoludem, ale przy większości dziewczyn z klasy byłam dosyć wysoka. Przy Jack'u mogłam czuć się swobodnie, bo mierzył prawie dwa metry. Wreszcie nadeszła godzina dziewiętnasta trzydzieści, a Jack jak nigdy dotąd, był na czas. Kiedy do mnie podszedł zamknął mnie w szczelnym uścisku i cwanie się uśmiechnął. Co wywołało u mnie szeroki uśmiech i od razu cała zamieniłam się w chodzącego buraka.

- No, no... - Wypuścił mnie ze swoich objęć i odsunął się na krok do tylu. Włożył ręce do kieszeni spodni i powiedział. - Wyglądasz jak zawsze, gratulacje.

Spojrzałam na niego z niechęcią jechania gdziekolwiek i odpowiedziałam.

- Mógłbyś chociaż raz powiedzieć " O Alex, dobrze ci w czarnym i masz rację, to, że jesteś dziewczyną nie znaczy, że musisz ubierać się jak modelki na pokazach mody. Jest XXI wiek dziewczyny mogą chodzić w czym chcą i w cale nie są im narzucane zasady". Jednak zamiast tego postanowiłeś, jak zwykle powiedzieć to co wiesz, czyli nic ciekawego.

- Jak przyznam ci racje i powiem, że wyglądasz jak milion dolarów, dasz spokój i pojedziemy, bo za chwilę zacznie się impreza? - Otworzył drzwi i zaczął wsiadać do auta.

- Spasuj z tym milionem dolarów to może ci wybaczę. Jeszcze będziesz mi wdzięczny za to, że mówię ci jak czasami chcą być traktowane dziewczyny.

- O tak Alex! Będę Ci wdzięczy za to do końca życia, ale teraz już chodź, bo muszę jeszcze pomóc Nathanowi przygotować imprezę.

Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy rozmawiać co będziemy robić w wakacje. Oczywiście Jack znowu opowiadał o swoich genialnych pomysłach, a ja, jak to ja jednym uchem wleciało, drugim wyleciało.

- Jack?

- Tak? - Spojrzał na mnie szybko i ponownie zwrócił wzrok ku drodze.

- Grace ci już mówiła? - Zapytałam chcą zbadać na jakim gruncie jesteśmy.

- Co mi miała powiedzieć? - Odparł, ponownie odrywając na chwilę wzrok od jezdni i spojrzał się na mnie.

- Będziecie mieli jedną osobę więcej od poniedziałku. - Uśmiechnęłam się do niego.

- Będziesz u nas spała?! -Zapytał zszokowany.

- Przez cały miesiąc! - Pisnęłam jak szalona.

- To wspaniale! - Na jego usta wkradł się szeroki uśmiech.

- Pamiętaj, jak tylko usłyszę w nocy jęki twoje i twojej kolejnej laski, to wejdę do pokoju i wyciągnę ją z niego za kudły. - Powiedziałam ostrzegawczym tonem.

- Czy ty jesteś zazdrosna? - Zapytał poruszając brwiami.

Pytanie powinno zabrzmieć: Czy ja dobrze zrozumiałam? Ale gdyby bardziej się nad tym zastanowić, można by rzec, że tak. Byłam trochę zazdrosna o to, że inne dziewczyny mogą mieć Jack'a chociaż na jedną noc na własność.

- Nie. Po prostu chce się wyspać. - Palnęłam pierwsze co mi ślina na język przyniosła, a po chwili zdałam sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałam.

Just friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz