Kiedy wróciliśmy z imprezy ledwo co dałam radę wejść do swojego pokoju. Jack odwiózł mnie i Stellę do mojego domu, bo lepiej, żeby jego mama nie widziała nas w takim stanie.Wolałam też, żeby Stella spała u mnie, bo jej rodzice na pewno by się obudzili, gdyby weszła do siebie totalnie zalana i zadzwoniliby od razu do mojego taty, który dzisiaj miał służbę, dlatego miałyśmy spokój. Jemu już i tak wystarczy nerwów. Zastanawiałam się co ją skłoniło do takiego picia, bo była raczej grzeczną i poukładaną dziewczyną. Postanowiłam, że rano z nią pogadam, bo teraz padam z nóg. Była jakaś druga w nocy, kiedy skończyłam myć zęby i weszłam do pokoju. Stella już spała owinięta moim kocem, więc pozostawało mi tylko położyć się na dole w salonie. Na zewnątrz panowała cisza jak nigdy co było dziwne, bo tu przeważnie zawsze coś się dzieje i trudno jest o chwilę spokoju. Zamierzałam już zasnąć, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Podbiegłam szybko, żeby czasami nie obudziła się Stella. W drzwiach stał Jack z butelką wina. Przywitałam go i zaprosiłam do środka. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać w między czasie popijając jakieś drogie wino z barku mamy Jack'a.
Jack
- Nad czym tak rozmyślasz? - Spojrzała mi prosto w oczy z których pewnie wyczytać można było wszystko o czym myślę.
- Nad tym jakim byłem debilem, kiedy, no wiesz, kiedy nasi rodzice odeszli. - Przełknąłem głośno ślinę.
- Było minęło. Daj spokój. - Podniosła głowę, a ręka przeczesała moje włosy.
- Myślisz, że oni kiedyś się do nas odezwą? - Zapytałem niepewnie.
- Nie wiem czy bym nawet tego chciała. A ty?
- Patrząc na to, że nawet mi się teraz powodzi to chyba też nie. Nie wiem co bym ojcu powiedział za tyle lat nieobecności i porzucenie nas od tak, ale na pewno n ie byłby to nic miłego.
- Nie warto nawet o tym myśleć Jack. Co będzie to będzie. - Odparła jak zawsze kiedy nie wiedziała jak pomóc. Alex może i była najlepszym słuchaczem na świecie i mogłem jej powiedzieć wszystko, ale rozwiązywać problemów to ona nie umiała. - Miałam się ciebie jeszcze o coś zapytać.
- Słucham.
- Pojedziesz jutro ze mną na lotnisko pożegnać tatę? Gdybym umiała prowadzić samochód pewnie poradziłabym sobie sama, ale no wiesz, ja nie mam takich zdolności. Tata nie chce, żeby samochód stał przez miesiąc na parkingu lotniska, nawet jak jest strzeżone. Znasz go, kocha ten samochód, tak samo jak ty swój.
Zacząłem się śmiać, bo Alex chyba nigdy nie zrozumie jak ważne są dla nas samochody.
-Oczywiście, że pojadę. Nawet sam chciałem się zapytać ciebie czy mogę z wami jechać, bo kurde tyle czasu go nie będzie.
- Musimy wyjechać rano.
- Jak bardzo rano?
- Rano koło piątej rano. - Alex najbardziej na świecie uwielbiała wykorzystywać fakt, że nienawidzę rannego wstawania, ale czego nie robi się dla przyjaciół.
- W takim razie czas na sen. - Odstawiłam pustą butelkę wina na drewniany stolik i przyciągnąłem do siebie Alex, tak mocno, że zaczęła piszczeć, że się dusi. Puszczając ja zaśmiałem się, a ona walnęła mnie z pięści w udo. Po chwili jednak przysunęła się do mnie i zarzuciła na nas koc.
Siedzieliśmy w milczeniu dłuższą chwilę i kiedy zaczęły zamykać mi się oczy ze zmęczenia do salonu przyszła Stella. Wymamrotała coś niezrozumiałego pod nosem i położyła się na naszych nogach. Spojrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że może zostać.

CZYTASZ
Just friends
Teen FictionZwykli przyjaciele? Kumple od lat? A co jeśli jedno zakocha się w drugim? Czy dalej będzie przyjaźń ponad wszystko? Bad boy i z pozoru grzeczna licealistka? Czy on zmieni się dla niej? Odpowiedź na te wszystkie pytania znajdziesz czytając ,,Just Fri...