W drugim tygodniu września w końcu nadszedł ten dzień, kiedy tata wraca do domu i będzie miał aż trzy tygodnie wolnego! Powiedział mi, że na pewno odrobimy stracony czas z czego cieszyłam się najbardziej. Powodem mojego szczęścia było też to, że w końcu wrócę do domu. Nie to, żebym narzekała, bo widzę, że Grace bardzo stara się, żebym czuła się jak u siebie. No i mam tu też Jack'a, jednak nie ma to jak u siebie. W gazetce szło mi bardzo dobrze, dziewczyny, które mi pomagały są w nią ogromnie zaangażowane i dopiero co wypuściłyśmy egzemplarz na drugi tydzień, w którym piszemy o zbliżających się zawodach, które mają bardzo duże znaczenie, bo po wygranej dostaniemy się do zawodów stanowych. Teraz nawet nauczyciele zaczęli na mnie dobrze patrzeć. Wszystko było na dobrej drodze do szczęśliwego życia. Na zegarze wybiła właśnie siedemnasta, a ja siedziałam na parapecie i oglądałam ludzi, którzy wracali z pracy i w końcu byłam świadkiem jak jeden z sąsiadów przynosi do domu zakupy. Nagle słyszę mocne trzaśnięcie drzwiami, odwracam głowę w drugą stronę i po chwili widzę przerażonego Jack'a.
- Wyglądasz jak byś zobaczył ducha. Co się stało? - Zapytałam przestraszona, a chłopak pokazał mi książkę od biologii. - Wiem Jack, że książki cię przerażają, ale spokojnie mogę ci zagwarantować, że ta ci nic nie zrobi.
- Nieśmieszne, musisz mi pomóc. Jutro mam sprawdzian z biologii i kompletnie nic z tego nie ogarniam. W tobie nadzieja. - Rzucił książkę na środek pokoju i usiadł po turecku na dywanie.
- Z czego ten sprawdzian? - Zeszłam z parapetu i usiadłam na przeciwko niego.
- Już zaraz ci powiem. - Kiedy widzę, jak Jack spanikowany przewraca po kolei każdą stronę książki, próbując znaleźć odpowiedni temat, mam ochotę zacząć się śmiać. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego on tak nagle zaczął przejmować się sprawdzianami? Przecież zawsze mówił, że jedna jedynka w tą, czy w tamtą niczego nie zmieni, ale w sumie jak ma się ich już pięć z jednego przedmiotu w jeden tydzień to już może coś zmienić. Znalezienie odpowiedniego działu, z którego będzie miał test zajęło mu kilka minut kartkowania książki i dwa telefony do kolegów, którzy też byli tak świetnie ogarnięci w temacie.
Dwie bite godziny. Właśnie tyle zajęło mi wytłumaczenie, że nawet bliźniaki nie mają takiego samego DNA.
- Rozumiesz już różnicę między kwasem deoksyrybonukleinowym, a rybonukleinowym?
- Powiedzmy, że tak. Może teraz pokażesz mi biologię od zaplecza? - Zamknął książkę i zaczął się do mnie przybliżać.
- Jack!
- Co jest? Zrobiłem coś nie tak?
- Miałeś się dzisiaj skupić na nauce pamiętasz? Nie na mnie. Jeśli chcesz mieć stypendium jeszcze przez ten rok musisz zacząć dogadywać się z biologią. Może tak ją byś rozebrał zamiast mnie. - Powiedziałam i ponownie otworzyłam książkę, bo mieliśmy do omówienia jeszcze jeden temat.
- Mówi to ta co zawala z dwóch przedmiotów!
- A no i tu się mylisz mój drogi! Historię podciągnęłam na czwórkę, a matmę na tróję. Nie mam ani jednej jedynki, a nauczyciele proszą mnie, żebym zdradziła chociaż jeden temat nowego wydania gazetki! Jestem teraz sławniejsza nawet od ciebie.
- Oh Alex, ty moja gwiazdo! - Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować, co odwzajemniłam po chwili.
Później leżeliśmy na podłodze i co jakiś czas wypytywałam go o różne rzeczy z biologii, z których najsłabiej mu szło. Po godzinie mogłam stwierdzić, że da sobie radę i poszliśmy zjeść kolację. Jack zrobił jajecznicę z tostami. Grace i Jenna nie nocowały dzisiaj w domu, dlatego widziałam, że Jack nie jest z tego za bardzo zadowolony. Po kolacji poszłam do pokoju Jenny, żeby spakować rzeczy, które jutro rano zaniosę do mojego domu. Pierwszy raz od miesiąca nie spałam u Jenny, bo Jack uparł się, że ostatnią noc spędzimy razem.

CZYTASZ
Just friends
Teen FictionZwykli przyjaciele? Kumple od lat? A co jeśli jedno zakocha się w drugim? Czy dalej będzie przyjaźń ponad wszystko? Bad boy i z pozoru grzeczna licealistka? Czy on zmieni się dla niej? Odpowiedź na te wszystkie pytania znajdziesz czytając ,,Just Fri...